Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Zaburzenia odżywiania
Strona 1 z 2: 12
|
:(:(:(
|
|
anjo1984 |
Dodany dnia 27/02/2010 16:39
|
Rozgrzany Postów: 64 Data rejestracji: 17.02.10 |
[justify]Mam doła. Jestem na siebie wściekła. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Normalnie to wyliczam okruszki, a dzisiaj zjadłam nadprogramowo trzy kromki chleba razowego z masłem i serem, dwa sucharki, dwa jabłka, kisiel, cztery kostki gorzkiej czekolady, 2 łyżeczki dżemu i trochę makaronu. Może się to komuś wydać śmieszne, ale ja siebie z tego powodu strasznie nienawidzę. Mam swój program tego, co jem, a gdy zjem coś więcej to dostaję szału. Karzę siebie w różny sposób. A najgorsze jest to, że jeszcze mam ochotę na coś słodkiego. Moja terapeutka powiedziała, żebym jadła według jadłospisu szpitalnego, to nie będzie to za mało i nie będzie za dużo i nie będą mi się zdarzały napady głodu. Ale jadłospis szpitalny to dla mnie za dużo. Czasami zdarzają mi się takie napady. Boję się, że z anoreksji wpadnę w bulimię. Próbowałam zmusić się do wymiotów, ale nie wyszło. Czy tak wygląda napad bulimiczny? Psychiatra zwiększyła mi dawkę leku, bo nie daję sobie rady. Boję się, że jak zacznę jeść to nie skończę. Strasznie boję się, że przytyję i jeszcze bardziej się znienawidzę. Powinnam się uczyć, a siedzę i ryczę. Wolałabym zasnąć, żeby nie myśleć i obudzić się bez tego koszmarnego uczucia najedzenia. Nie wiem co robić...Idę ćwiczyć, żeby spalić kalorie. Potem zobaczymy... [/justify] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 27/02/2010 16:42
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Uciekasz w chorobę. Wróciłaś na starą, dobrą ścieżkę. pomyśl, czy warto? Ok, dziś może zjadlaś za dużo ale jutro też jest dzień. Jutro zaplanujesz dietę rozsądnie. Nie wierzę, że szpitalna dieta to za dużo. Trzymaj się tego. I zostań z nami. A w realu - dalej jesteś w kontakcie ze swoimi terapeutami? |
|
|
Makro |
Dodany dnia 27/02/2010 16:56
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Wydaje mi się, że warto zaakceptować fakt, że w szpitalu prawdopodobnie wiedzą zdecydowanie więcej o racjonalnym jedzeniu niż ty. Gdybyś umiała racjonalnie oceniać to choroba nie miałaby u ciebie racji bytu.
[color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
martyna |
Dodany dnia 27/02/2010 18:16
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
[quote] Może się to komuś wydać śmieszne, ale ja siebie z tego powodu strasznie nienawidzę[/quote] Anjo bynajmniej nie wydaje mi się to śmieszne, w zasadzie obecnie jestem na podobnym etapie.Trudne wydaje się to, do czego inni nie przywiązują nawet wagi pochłaniając kolejnego hamburgera.Niestety nie da się zasnąć i obudzić zdrową, za łatwo by było. Potrzeba ciężkiej i solidnej pracy by móc w pełni cieszyć sie szczęściem. Z tego co wiem warto, dane mi było tego zaznać przez krótką chwilę ale przynajmniej wiem jak smakuje. Mam nadzieję że uda mi się go jeszcze " skosztować" i Tobie też tego życzę. Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
anjo1984 |
Dodany dnia 27/02/2010 18:56
|
Rozgrzany Postów: 64 Data rejestracji: 17.02.10 |
Moja terapeutka też mówi, że nie umiem racjonalnie myśleć o jedzeniu, dlatego najlepiej byłoby gdybym zaufała innym. Czasami mnie to przerasta. Albo nawet często. Dziękuję Wam za wsparcie. Chodzę do terapeutki najczęściej dwa razy w tygodniu. Czasami raz. Niestety pewnych faktów nie jestem w stanie przeskoczyć. Już zdążyłam siebie ukarać, ale tak jest zawsze. Pewne czynności wykonuję automatycznie. Najlepiej byłoby gdyby jedzenie nie istniało. Tak bardzo się tego boję. Chciałabym żyć normalnie... Martyna, wiem że warto, ale sama wiesz jak czasami to jest bardzo trudne. Nie potrafię pozbyć się starych nawyków. Czasami myślę, żeby się poddać, bo tak byłoby łatwiej. Ale wiem, że warto walczyć i dlatego dalej będę się starała. Pozdrawiam i trzymam kciuki. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 27/02/2010 21:03
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Anjo jak ja Ciebie doskonale rozumiem Pamiętam czas, kiedy wszystko niż jeden jogurt rano, było nadprogramowe. Teraz, jem już więcej i wiesz, też nie mogę się z tym pogodzić. Koszmarne to, prawie nic nie jemy, a uważamy, że to za dużo..Jak to zmienić, jak zacząć inaczej patrzyć na siebie? Jakie nie patrzyć tylko przez pryzmat tego cholernego jedzenia, zjadłam nie zjadłam i tak w kółko... [b]Ale wiem, że warto walczyć i dlatego dalej będę się starała.[/b] I tego się trzymaj Co do napadów bulimicznych, to mam je od pewnego czasu. Wcześniej tego nie było, chodzi mi o prowokowanie wymiotów. To jest najgorsze co może być, z jednego piekła przechodzi się w jeszcze gorsze. Mam anoreksję bulimiczną. Trudne to, ale spróbuj zrobić wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Wystarczy raz dwa. Mówisz sobie nigdy więcej, ale i tak jest ten 3,4 itp. Buziaki. Trzymaj się cieplutko Doskonale wiem jak to jest. Edytowane przez Nadzieja dnia 27/02/2010 21:06 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
irian |
Dodany dnia 27/02/2010 21:29
|
Finiszujący Postów: 278 Data rejestracji: 16.11.09 |
tez Cie doskonale rozumiem. Poki jestem w szpitalu i wiem ze mam przytyc to kazde nadprogramowe kalorie nie graja dla mnie roli, ale jak wychodze do domu na przepustke, spojrze na siebie w lustro to wyliczam sobie wszystko :/ to jest jakas masakra... ale trzeba z tym walczyc dlatego dzisiaj byłam na pysznych lodach z kolezanka a potem polazilam po sklepach i nie mam zadnych wyrzutow sumienia |
anjo1984 |
Dodany dnia 28/02/2010 10:59
|
Rozgrzany Postów: 64 Data rejestracji: 17.02.10 |
Myślicie, że uda nam się z tego wyjść? Tak bardzo bym tego chciała. Dzisiaj jest nowy dzień. Mam nadzieję, że będzie lepszy od wczorajszego. Dawno już nie jadłam lodów. Bardzo dawno. Też się boję bulimii. Boję się, że z jednego koszmaru wpadnę w drugi. Masakra, koszmar - to mało powiedziane. Życie kręci się wokół jedzenia, albo niejedzenia. Ciągłe dylematy, liczenie kalorii, wyrzuty sumienia. To nie jest życie. To udręka. Mam nadzieję, że uporamy się z tym. Warto, bo życie może nam tyle może zaoferować. Tylko trzeba myśleć pozytywnie i walczyć ze sobą. Dziękuję Wam i pozdrawiam |
|
|
Kati |
Dodany dnia 28/02/2010 11:06
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Ja wyszłam, więc wiem, że się da. Życzę tego też Tobie. |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 28/02/2010 11:23
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Ja jestem pewna ze da się wyjsć! na pewno będą nawroty, ale z tym da się sobie radzić. Wierzę, ze wyjdziesz |
|
|
anima |
Dodany dnia 28/02/2010 12:59
|
Startujący Postów: 157 Data rejestracji: 25.03.09 |
Ja też wierzę, że da się wyleczyć. Prawdopodobnie jednak nigdy nie będzie tak "jak dawniej", czyli zupełnej beztroski, być może będą zdarzały się gorsze dni i impulsy do powrotu "na złą drogę". Przynajmniej ja tak teraz mam. Nie wiem, na ile jestem "wyleczona". Od 4 miesięcy utrzymuję wagę na mniej więcej stałym poziomie. 4 miesiące mogą się wydać niczym, ale dla mnie to sukces, mój osobisty początek. Wierzę, że te pierwsze 4 miesiące przerodzą się w 4 lata, potem w 14 i tak dalej Byle się nie dać tym niezrozumiałym impulsom, które gdzieś tam jeszcze długo będą się obijały w naszej czaszce... |
|
|
martyna |
Dodany dnia 28/02/2010 19:08
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
niestety jakoś nie wierzę że można się wyleczyć do końca.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 28/02/2010 19:19
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
A czy trzeb "do końca"?... Ja tam traktuję bulimię dokładnie jak alkoholizm. Jak się raz wdepnie, to się to po prostu ma. Pytanie, czy jestem w stanie zapanować nad swoim życiem, czy to choroba nad nim panuje. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 28/02/2010 19:43
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Ja muszę do końca, nie umiem na 50%.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 28/02/2010 19:45
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
To próbuj. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 28/02/2010 19:47
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
nie da się, nie ma szans.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 28/02/2010 19:52
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
To może lepiej się z tym pogodzić, że mamy swoje ograniczenia i na przykład jesteśmy w stanie popracować nad poprawą, zahamowaniem, wycofaniem choroby i że to portrwa? Dla mnie to lepsze niż rezygnacja z próby zmiany czegokolwiek na przykład. I nie bierz tego do siebie, Martyna, od razu zaznaczę. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 02/03/2010 08:04
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Anjo co tam u Ciebie? Jak się czujesz? Przytulam mocno
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
anjo1984 |
Dodany dnia 02/03/2010 18:31
|
Rozgrzany Postów: 64 Data rejestracji: 17.02.10 |
Cześć! Miło mi bardzo,że pytasz. W tygodniu mniej więcej dwa dni dobrze, a przez pięć mam doła. Niezdany wczorajszy egzamin i niezaliczone dzisiejsze kolokwium nie ułatwiają sprawy. Utwierdzam się tylko w przekonaniu, że jestem do niczego. Mam ochotę się poddać i nie iść jutro na zajęcia. Nie radzę sobie z jedzeniem, ze studiami, w ogóle ze swoim życiem. Czasami mam wrażenie, że jestem nieprzystosowana. Ale to przemawia przeze mnie kryzys. Czasami nie jest aż tak źle. Wczoraj się nawet śmiałam. Sukces! Dzisiaj ktoś mi powiedział, żebym się nad sobą nie rozczulała. A to przecież nie o to chodzi. A ty jak sobie radzisz? Co u ciebie słychać? Ściskam cię mocno |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 02/03/2010 20:11
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
No fakt, to jeszcze bardziej potrafi zdołować i dobić człowieka. A z czego miałaś egzamin i w ogóle co studiujesz jeżeli można zapytać? Zdasz w następnym terminie, taki to studencki los. Nie ma się co łamać, aczkolwiek wiem, że tylko łatwo się mówi. Też tak reaguję na swoje wszystkie niepowodzenia.Od razu włącza się mój osobisty krytyk i słyszę jesteś do niczego, na nic nie zasługujesz, z niczym nie radzisz, nieudacznik z ciebie itp Mamy podobnie, ale wiesz co, może powtarzajmy sobie, że to tylko nasze niskie poczucie wartości, że wcale takie nie jesteśmy. Może wyznaczmy sobie takie zadanie domowe, wiem ma bardzo wysoki stopień trudności, ale przecież my zawsze bierzemy na siebie zadania z tej górnej półki, więc co nam szkodzi spróbować. Więc, do dzieła moja droga A swoją drogą egzamin nie pierwszy i nie ostatni przecież. Egzaminy mają to do siebie, że przeważnie większość je oblewa, więc za pewne nie jesteś sama. Poza tym, większość oblanych egzaminów, nie jest z winy studenta Spróbuj jutro pójść na zajęcia, spotkasz się ze znajomymi, moze znowu bedziesz się śmiała. Nigdy nic nie wiadomo Jak będziesz siedzieć w domu to się raczej o tym nie przekonasz i za pewne będzie odwrotnie. Wiesz umnie też ostatnio jest raczej średnio, aczkolwiek dzisiaj miałam w miarę dobry dzień, nawet spotkałam się z koleżanką, nie pogryzłam się z ojcem i znalazłam dwie fajne oferty pracy. Głowa do góry, jestem z Tobą, nie poddawaj się Oczywiści pisz co u Ciebie.Zawsze chętnie przeczytam [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
Strona 1 z 2: 12
Przeskocz do forum: |