Zobacz temat
Mam Efkę :: Sprawy organizacyjne :: Przedstaw się
Witam serdecznie
|
|
Antologia |
Dodany dnia 10/08/2012 01:18
|
Rozgrzewający się Postów: 1 Data rejestracji: 09.08.12 |
Witajcie, jestem Weronika, mam 18 lat. Na tę stronę trafiłam już jakiś czas temu. Nic tu jednak nie pisałam, ponieważ oszukiwałam się, że kwestia zaburzeń odżywiania mnie nie dotyczy. Dawniej bulimia kojarzyła mi się tylko ze zwracaniem posiłków. Nie wiedziałam jednak w jakiej żyłam nieświadomości. Od około 13 roku życia zaczęłam usilnie się odchudzać. Sama zaczęłam stosować dość rygorystyczną dietę, trwało to ok. 3 miesięcy. Wtedy też po raz pierwszy zaczęłam oszukiwać. Jadłam po kryjomu wszystko co wpadło mi w ręce, jednak nadal mówiłam wszystkim, że jestem na 'diecie'. W końcu rodzice kazali mi odżywiać się normalnie, zakazali stosowania jakichś pseudo diet. Po jakimś czasie udało mi się opamiętać, wtedy jeszcze nie było to takie trudne. Czas mijał, przez całe gimnazjum próbowałam schudnąć, ale ograniczało się to zazwyczaj tylko do niejedzenia słodyczy. Przyszło mi wybrać się do nowej szkoły, zamieszkać w internacie. Podczas pierwszego roku mieszkania w internacie sporo przytyłam. Od ponad roku walczę z kilogramami. Utworzył się jednak pewien schemat tej 'walki'. Postanawiam schudnąć, mam wielkie plany. Robię sobie listę rzeczy zakazanych do jedzenia, prowadzę dzienniczki, był nawet blog. Postanawiam sobie np., że wytrzymam tak 'chociaż' miesiąc. Wytrzymuję góra 4 dni. Potem idę do sklepu kupuję słodycze, wszystko co ma dużo kalorii, jem to co jest do zjedzenia w domu. Jednak nigdy potem nie wymiotuję, całe szczęście mam jeszcze trochę instynktu samozachowawczego, przed zwracaniem posiłków mam paniczny lęk. Kiedy jem jestem szczęśliwa, przynajmniej takie mam wrażenie, ponieważ w tym momencie właściwie o niczym nie myślę. Idę do sklepu z zamiarem kupienia np. jogurtu, ale kiedy już jestem w tym sklepie to nie mogę się oprzeć i robię zakupy jakby mechanicznie. Po jakimś czasie dopadają mnie straszne wyrzuty sumienia. Następnego albo tego samego dnia ćwiczę, jeżdżę na rowerku, na zwykłym rowerze, ćwiczę przy filmikach z internetu, na skakance, z hantlami, właściwie co mi tylko wpadnie do głowy. Myślę sobie, że już będzie dobrze, ale nie jest, ponieważ schemat się powtarza. Kiedyś myślałam, że to tylko odchudzanie. Od tego 13 roku życia próbowałam schudnąć, raz z lepszym, innym razem z gorszym skutkiem. Jednak w czasie minionego roku szkolnego przerodziło się to, w coś więcej. Ciągle oglądam się w lustrze, ważę się, ćwiczę, mówię o dietach, a potem jem. Dawniej kiedy sobie coś postanowiłam, potrafiłam wytrzymać. Teraz tak nie jest, czuję, że tracę nad tym kontrolę. Postanowiłam coś z tym zrobić, chociaż nie wiedziałam za bardzo jak to wszystko zmienić. Umówiłam, że na wizytę do dietetyka. Wiązałam z tą wizytą ogromne nadzieje, właściwie nie wiem czego oczekiwałam, chyba, że stanie się jakiś cud. Miałam jednak wrażenie, że wiem więcej na temat odżywiania niż ta pani dietetyk i więcej do niej nie pojechałam. Powiedziałam, jej o tych napadach jedzenia, myślałam, że coś mi poradzi, ale ona w ogóle nie poruszyła więcej tego tematu. W moim domu słowo 'dieta' nie robi już na nikim większego wrażenia. Jakiś czas temu kiedy nie było mnie w domu, mama szukała czegoś w moim pokoju i otworzyła biurko. Jest to jednak moje składowisko wszelkich opakowań po jedzeniu. Była afera, mama mówiła, że wyśle mnie do psychologa, ale w końcu cała sprawa rozeszła się po kościach. Z jednej strony chciałam jechać do tego psychologa, ale z drugiej panicznie się bałam. Wiem, że gdybym poszła do specjalisty, to w końcu musiałabym przestać chcieć za wszelką cenę schudnąć. Tego bym nie zniosła. Chciałabym stracić na wadze, ale w zdrowy sposób, bez tych ciągłych napadów objadania się. Mam cudowną rodzinę, jednak nie mogę porozmawiać o tym z rodzicami. Od małego często chorowałam, rodzice jeździli ze mną po lekarzach. Teraz wszystko się trochę uspokoiło i nagle mam wyskoczyć z bulimią? Mama często mówi, że przesadzam, że nie jestem gruba, że nie mam ćwiczyć aż tyle. Mówię wtedy, że po prostu chcę wyrobić sobie mięśnie. Kiedyś jednak powiedziałam jak gdyby nigdy nic, że chyba mam bulimię, że czytałam na ten temat, że występują różne objawy tej choroby, ale już potem nie poruszałam z mamą tego tematu. Nie chcę nikomu przysporzyć kłopotów. Najgorsze jest to, że z boku moje życie może wyglądać na idealne. Mam kochającą rodzinę, znajomych, uczę się w wymarzonej szkole, udzielam się społecznie, robię mnóstwo różnych rzeczy, nie mam jakichś większych problemów, często żartuję i się śmieję. Wszystkim wydaje się, że jestem silna psychicznie. Kiedy coś się dzieje, staram się pomagać bliskim, ale nikt nie spodziewa się, że nie umiem poradzić sobie sama ze sobą. Gdybym powiedziała o moim problemie komuś ze znajomych, to na pewno nie weźmie tego na poważnie. Rozmawiałam o tym z przyjaciółką, powiedziała, że mam się za siebie wziąć. Gdyby to było takie proste... Osoba, która nie miała takich problemów albo nie miała z tym styczności mnie nie zrozumie. Właściwie chciałam to wszystko napisać, żeby komuś się wyżalić, po prostu wyrzucić to z siebie. Nie mam wokół siebie osoby, która wzięłaby to na poważnie. Nie wiem czy mój problem mogę nazwać bulimią, ale wiem, że moje zachowanie nie jest normalne. Nie opisałam wszystkiego do końca tak jak bym chciała. Powinnam zastanowić się nad tym psychologiem, ale jak już pisałam panicznie boję się, że wtedy przytyję. I tu koło się zamyka. Czy mogę mieć bulimię? Właściwie nie powinno mieć większego znaczenia nazwanie mojego problemu. Jednak nazwa 'bulimia' brzmi dla mnie groźnie i może w końcu dotrze do mnie, że moje zachowanie nie jest tylko zwykłym odchudzaniem się. |
|
|
szara |
Dodany dnia 10/08/2012 04:28
|
Startujący Postów: 124 Data rejestracji: 11.11.09 |
Witaj. Zła wiadomość: masz rację, że można mieć bulimię, chociaż się nie wymiotuje. No to pora na tą dobrą myślę, że Twój główny lęk, że przytyjesz, jeśli pójdziesz do psychologa, jest w znacznym stopniu nieuzasadniony. Przede wszystkim pójście do psychologa a psychoterapia to dwie różne sprawy. Poza tym nikt nie jest w stanie przecież rozmową z Tobą sprawić, żebyś przytyła A trochę bardziej serio i dosadnie mówiąc: żaden terapeuta nie próbowałby "wyleczyć" bulimii anoreksją, więc jeśli w tym momencie Twoje cele są, hm, anorektyczne, to w sumie rzeczywiście niewiele można pomóc. Podejrzewam jednak, że skoro słowo "bulimia" Cię przeraża, to "anoreksja" pewnie jeszcze bardziej, więc może jesteś w stanie jakoś zaakceptować to, że w terapii raczej nauczyłabyś w inny sposób radzić sobie z emocjami, niż przez robienie tych wszystkich rzeczy związanych z jedzeniem i wagą. Ale nikt by Cię tam nie nauczył się kontrolować w takim stopniu, w jakim czasami próbujesz, bo to nie jest zdrowe. Prawdą jest też to, że jeśli masz niedowagę, to powinnaś przytyć. Ale wyobraź sobie, że psychologowie i psychiatrzy to (wbrew pozorom) nie są podłe istoty chcące wszystkich utuczyć jeżeli teraz przez te napady tak naprawdę więcej teraz przybierasz na wadze, niż tracisz, to przecież mogłabyś wręcz schudnąć, gdybyś mniej zajmowała się jedzeniem i wagą, prawda? Trzymaj się |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 10/08/2012 07:28
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Cześć! Pomysł z pójściem do psychologa - najlepszy jaki możesz mieć na ten moment @szara - diagnozowanie przez Internet? łał Poza tym słowo bulimia wiele osób przeraża bardziej niż anoreksja, z różnych powodów. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
tearles |
Dodany dnia 10/08/2012 10:10
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 07.08.12 |
witaj, miło Cię poznać. |
|
|
Karol |
Dodany dnia 10/08/2012 11:01
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1156 Data rejestracji: 23.06.12 |
Hej!
[i]The barbarians come out at night.[/i] |
|
|
Alia |
Dodany dnia 10/08/2012 11:15
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Witaj. Myślę, że wizyta u psychologa dobrze Ci zrobi, i to nie tylko ze względu na problemy związane z jedzeniem. Mogę się mylić, w końcu mam tylko jedną Twoją wypowiedź, ale mam wrażenie, że jesteś trochę podobna do mnie - zawsze miła, uśmiechnięta, pomocna (mnie w pracy jedna z koleżanek nazywa "słoneczkiem"), a w środku się gotuje, tylko że nikt o tym nie wie. Na dłuższą metę tak trudno żyć. |
|
|
szara |
Dodany dnia 10/08/2012 12:24
|
Startujący Postów: 124 Data rejestracji: 11.11.09 |
[quote][b]Perfidia napisał/a:[/b] Cześć! Pomysł z pójściem do psychologa - najlepszy jaki możesz mieć na ten moment @szara - diagnozowanie przez Internet? łał Poza tym słowo bulimia wiele osób przeraża bardziej niż anoreksja, z różnych powodów.[/quote] Eeeej, ja nie diagnozuję, ja tylko mówię że ma rację że można mieć bulimię i nie rzygać. Gdzie tu diagnoza? Edytowane przez szara dnia 10/08/2012 12:25 |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 10/08/2012 12:31
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Mnie się wydaje, że mimo wszystko lepiej się powstrzymać od takich komentarzy - na podstawie tego opisu to nie musi być bulimia, ale np. binge eating, albo uzależnienie od jedzenia. Wszystko to jest syfiaste. Etykietka tego nie zmieni.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
szara |
Dodany dnia 10/08/2012 13:03
|
Startujący Postów: 124 Data rejestracji: 11.11.09 |
W tym sensie oczywiście masz rację. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 10/08/2012 14:42
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Szukałam w google, co to jest binge eating, i trafiłam na stronę mam-efkę
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 10/08/2012 15:39
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
To tylko się cieszyć Szerzymy kaganek i uzupełniamy luki w sieci
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Witam | Przedstaw się | 5 | 30/12/2021 13:00 |
Witam | Przedstaw się | 3 | 18/02/2020 21:21 |
Witam magnolkowo :) | Przedstaw się | 7 | 08/11/2019 20:01 |
witam | Przedstaw się | 4 | 20/07/2019 17:43 |
Witam wszystkich | Przedstaw się | 7 | 27/05/2019 21:10 |