Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
My i nasze uczucia,emocje,przezycia.....
|
|
Tusia |
Dodany dnia 02/12/2009 18:29
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
KOCHANI taki z pozoru lekki watek... Czy uwazacie, ze powinnismy chowac sie w skorupkach i nie dzielic sie naszym Światem z innymi. Mam tu na mysli nie tylko nasza kochana eFke, ale i przyjaciol czy tez rodzicow. Ja mimo ze od 7 lat mam tego samego terapeute to spotkalam sie z opinia juz kilku psychiatrow, ze trzeba miec siebie na własnosc.Moze ja zwyczajnie nie znam granicy swojej prywatnosci (?) Mi to ze analizuje problemy dnia codziennego czy tez te bardziej wyszukane, z innymi pomaga. Ale moze opinie fachowcow jak i nas laikow sa odmienne. Moze to źle? Nie wiem moze bardziej pasuje do południa europy, tam ludzie sa bardziej otwarci. Sama nie wiem. Piszcie co myslicie. |
|
|
Alia |
Dodany dnia 02/12/2009 21:57
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Dużo zależy chyba od tego, jakie mamy otoczenie. Mój mąż szybko się nauczył, że rodzicom, zwłaszcza matce, nie może zbyt wiele mówić na temat choroby i terapii, bo jego matka wszystko za bardzo przeżywa i od razu ma czarne myśli. Spora część naszych znajomych została oględnie poinformowana na temat jego choroby (zachowania są dość widoczne), kilkoro bliższych przyjaciół wie więcej, ale też bez wchodzenia szczegóły. |
|
|
szara |
Dodany dnia 02/12/2009 22:37
|
Startujący Postów: 124 Data rejestracji: 11.11.09 |
Widzę, na przykładzie znajomej (nie wiem, jak to streścić, ale chciała się spotkać z pewnym pisarzem, ja mogłam coś się dowiedzieć w tej sprawie od znajomych- ale jak się wychlapałam, że do innego miasta pociągiem nie pojedzie, i nie będzie spała w akademiku, i w ogóle bez podwózki samochodem w tę i wewtę i noclegu w ludzkich warunkach to odpada, bo ona ma raka- to wręcz okazało się możliwe jakoś urobić tego pisarza, żeby do naszego miasta też przyjechał). Wkurzam się trochę, że do niektórych nie dociera zwyczajnie "nie może jechać, bo nie". W każdym razie skoro fizyczna choroba tyle zmienia, to jakim cudem efka ma nie wpływać na to, jak nas traktują? I niezależnie od tego, czy nam ta efka ułatwia, czy utrudnia, to w każdym razie wiele zmienia, i można się tak trochę oduczyć funkcjonowania wśród zdrowych ludzi. Wydaje mi się, że to w tym problem, może być błędne koło, nie dążenie do zdrowia, tylko ułatwianie sobie bycia osobą chorującą. W innym temacie napisałam, że nie tylko "bycie anorektyczką" może być zamiennikiem "wiedzy o tym, kim się jest". Bycie "osobą walczącą z anoreksją" (czy, łotewer, czymkolwiek) też tak może działać. Jak znajomi widzą tylko konkretną diagnozę, konkretny problem, objaw, mogą przestać dostrzegać, kim jesteś. Możesz się przyzwyczaić do ułatwień i utrudnień wynikających z tej etykietki, i oduczyć się trochę życia wśród zdro... eee... niezdiagnozowanych Siet. Źle mi dzisiaj. O sobie mi się nie chce pisać. A tyle gadam xD |
|
|
Kati |
Dodany dnia 02/12/2009 22:53
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
No to Szara - teraz o sobie dla odmiany |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 03/12/2009 06:59
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
Moje grono przyjaciół wie oglednie o mojej chorobie. Ale w moim watku chodzilo mi nie tylko o fakt informowania o niej, ale o to czy emocje, wydarzenia, przezycia-te zwyczajne ,ktore nawet maja ludzie bez eFki nalezy dzielic z innymi.Ja konsultuje prawie kazdy ruch w moim zyciu z zaufanymi przyjaciolmi,tata czy tez mama i nie wiem. Moj terapeuta stwierdzil ze wynika to z niskiej samooceny i braku wiary w siebie i braku mozliwosci podejmowania samodzielnych decyzji A mi sie po prostu wydaje ze lubie sluchac, jak i lubie mowic (oczywiscie tym bliskim).Dla mnie to swego rodzaju terapia i zyciowa pomoc. |
|
|
Alia |
Dodany dnia 03/12/2009 07:29
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Tusia - i Twój terapeuta prawdopodobnie miał rację. Widzę to samo u męża - on też ciągle oczekuje zewnętrznego potwierdzenia, że podejmowane przez niego decyzje są właściwie. Choć u niego ten mechanizm wynika raczej z faktu, że matka nigdy nie pozwoliła mu na samodzielność. W każdym razie jednym z elementów jego terapii jest nauka samodzielności, samodzielnego podejmowania decyzji i ponoszenia za nie odpowiedzialności. |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 03/12/2009 15:33
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
Dzieki Alia bo to chyba racja, czas zaczac uczyc sie samodzielnosci. Ciesze sie ze jeszcze ktoś poza doktorkiem mi to wyjasnil
Edytowane przez Tusia dnia 03/12/2009 15:34 |
|
|
Tusia |
Dodany dnia 03/12/2009 22:15
|
Rozgrzany Postów: 67 Data rejestracji: 26.11.09 |
A poza tym bedacąc w skorupie nikt nie moze cie kopnąć. Same pozytywy... Czasami trzeba przeczytac forum kilka razy , zeby sobie o tym przypomnieć. Chyba nie doceniłam własnego psychiatry.... Edytowane przez Tusia dnia 03/12/2009 22:27 |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
[publiczny] Góry, nasze góry | Nasze wątki - część otwarta | 1059 | 14/07/2024 14:39 |
Nasze FOTO | W wolnym czasie | 409 | 21/10/2021 21:41 |
2013 nasze marzenia, nadzieje, plany | Porozmawiajmy | 62 | 17/01/2021 18:00 |
Nasze pupile ^^ | W wolnym czasie | 59 | 17/07/2020 07:58 |
Emocje wyrażone | Schizofrenia | 9 | 03/02/2019 08:55 |