Zobacz temat
Mam Efkę :: Sprawy organizacyjne :: Przedstaw się
Nowa nienowa
|
|
Madlen |
Dodany dnia 15/04/2012 03:32
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 15.04.12 |
Niedawno uwierzyłam,że już nigdy nie trafię na podobne forum,że już nigdy nie będę potrzebować wsparcia,rady,czy wygadać się po prostu.Że to już zamknięty rozdział mojego życia.Nie jest... Kilka nocy "podglądania" i wahania i jestem...A jestem? Od dziecka byłam nadwrażliwa i pełna różnorakich lęków.Jako nastolatka zaczęłam miewać depresyjne nastroje i potworne kompleksy na temat swojego wyglądu,głównie wyimaginowanej nadwagi.Gdy poszłam na studia odkryłam alkohol,który stał się moim "sprzymierzeńcem" w walce z trudnymi emocjami,nastrojami i który przemieniał mnie w pewną siebie i swej atrakcyjności kobietę.Ale ciągle nie najgorzej dawałam sobie radę z codziennością.Gdy miałam 26 lat(czyli prawie dokładnie 10 lat temu)nagle,w bardzo krótkim czasie coś we mnie "wybuchło" i zaczął się mój koszmar.Pierwsze wizyty u psychiatry i pierwsza,mylna częściowo, diagnoza:Chad+ED.Kolejne leki,kolejni lekarze,pierwsze próby z terapią.W końcu,po dwóch latach,po próbie samobójczej trafiłam na wspaniałego psychiatrę,który po jakimś czasie zdiagnozował mnie z Borderlinem,zaburzeniami lękowymi i anoreksją bulimiczną.Po drodze dołączyło uzależnienie od benzodiazepin,a później alkoholizm. Ostatnie 10 lat to ciągłe próby dobrania mi właściwego koktajlu leków,terapie indywidualne rozpoczynane i zrywane,grupowe terapie,półroczna terapia w Kobierzynie na oddziale leczenia zaburzeń osobowości,terapie odwykowe,przeplatające się okresy bulimii,anoreksji lub picia do zgonu,chore pomysły na życie,z których kilka zakończyło się dość tragicznie,brak pracy,straceni przyjaciele i znajomi,związki kończące się katastrofą... Ostatnio jednak,mimo dość koszmarnej sytuacji i związku,w jakim byłam,coś się zaczęło zmieniać,na lepsze.Długo by pisać...Ale zaczęłam powoli wierzyć,że mi się "przestawiło w głowie"i powoli i na pewno z wysiłkiem,ale wreszcie wyjdę na prostą.Niestety,króciótko to trwało.I zaczęło wracać to "złe".A ja już nie mam siły...I jestem zrozpaczona...I wściekła na siebie...I rozczarowana...I strasznie się boję... Wybaczcie tą epopeję,tak mi poszło jakoś... |
|
|
teczacpt |
Dodany dnia 15/04/2012 07:01
|
Brązowy Forumowicz Postów: 823 Data rejestracji: 13.08.10 |
Witaj-wygląda na to,że na ten moment jesteś jako tako "opanowana".Rozgość się tutaj i czuj dobrze
Tęcza [color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color] |
Madlen |
Dodany dnia 15/04/2012 09:14
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 15.04.12 |
Dzień dobry teczactp.Jak by to określić,a propos "opanowania"-byłam właśnie bardzo,bardzo jeszcze 2 tygodnie temu.Miesiąc temu skończyłam,bez specjalistycznej pomocy,ciąg alkoholowy,wróciłam do Polski,do ojca(a on to wieeelki temat mojego życia),pogodziłam się,że skończył się związek,w który włożyłam wielkie nadzieje i (po raz pierwszy w życiu)wiele pracy.I zaczęłam,z dużą dozą optymizmu i wiary,ale bez przesadnej euforii(a to ważne)układać sobie teraźniejszość i myśleć o przyszłości.Naprawdę było coś we mnie nowego,innego,ZDROWEGO!I to nie tylko w moim poczuciu tak było.Bliscy moi,a nawet moja była terapeutka,z którą rozmawiałam przez telefon kilka razy,to oni to inne i zdrowe we mnie zauważyli.Anyway,było tak bardzo do przodu.Tylko,że od 2 tygodni objadam się i wymiotuję po kilka razy dziennie i zauważam,że znowu wpadam w schematy chorego myślenia i łapię coraz głębsze doły.To wszystko wywołuje we mnie straszną złość na siebie i poczucie winy,że znowu zawaliłam,że jestem słaba,beznadziejna,że niczego dobrego nie umiem utrzymać,że znowu porażka.No i lęk i panikę,że nigdy nic się nie zmieni na lepsze.A to mi zdecydowanie nie pomaga.No,trzymam się jeszcze,walczę,ale z dnia na dzień coraz słabsza się czuję i coraz mniej we mnie chęci,wiary i nadziei... |
|
|
teczacpt |
Dodany dnia 15/04/2012 09:27
|
Brązowy Forumowicz Postów: 823 Data rejestracji: 13.08.10 |
Madlen-jesteś już w Polsce,w kontakcie ze swoim terapeutą.Piszesz,że było lepiej ,teraz jest gorzej.Pora na spotkanie z terapeutką.Może praca nad nawrotem?Przepracowanie tego co się wydarzyło-w tym rozpad związku.Nie jesteś w tym samym miejscu co kilka lat temu.Spokojnie-to co teraz się dzieje jest do opanowania.Z upadku naprawdę można się podnieść.
Tęcza [color=#3333ff]Tylko ci nie robią żadnych błędów,którzy nic nie robią.........[/color] |
Perfidia |
Dodany dnia 15/04/2012 10:34
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Witaj Madlen Przede wszystkim szacun wielki za to, że sama się pozbierałaś, że próbujesz iść do przodu mimo wszystko. Masz teraz gorszy moment, to jasne, ale nie poddawaj się, ratuj się, proś o pomoc kogo tylko możesz. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nadzieja |
Dodany dnia 15/04/2012 11:53
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Witaj
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
sigma |
Dodany dnia 15/04/2012 13:34
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Witaj Potrzeba wsparcia czy wygadania - ludzka rzecz karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Czader |
Dodany dnia 15/04/2012 18:28
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
[quote]Wybaczcie tą epopeję,tak mi poszło jakoś...[/quote] Uwielbiam epopeje, im dłuższe tym lepsze [quote]Niedawno uwierzyłam,że już nigdy nie trafię na podobne forum,że już nigdy nie będę potrzebować wsparcia,rady,czy wygadać się po prostu.Że to już zamknięty rozdział mojego życia.[/quote] Nigdy nie mów nigdy A wsparcie, wygadanie, rady - a któż tego nie potrzebuje ? Witam w kolejnym rozdziale Twojego Życia |
|
|
Diuna |
Dodany dnia 15/04/2012 18:37
|
Platynowy forumowicz Postów: 2684 Data rejestracji: 08.11.11 |
Witaj Madlen Nowy etap życia. Rozpoczęty wraz z Karierą na efce. Coś w tym jest Srutututu, pęczek drutu |
|
|
yerbaMate |
Dodany dnia 15/04/2012 19:54
|
Finiszujący Postów: 487 Data rejestracji: 21.10.10 |
Cześć Madlen. uroczy nick |
|
|
sensitivechild |
Dodany dnia 15/04/2012 20:12
|
Platynowy forumowicz Postów: 2771 Data rejestracji: 04.12.10 |
Witaj Madlen masz dużą świadomość tego, co się z Tobą dzieje, nazywasz to, a to już krok do sukcesu.
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color] [b][color=#ff9900] "-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić, |
|
|
Madlen |
Dodany dnia 16/04/2012 00:03
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 15.04.12 |
Oj,wielkie dzięki wszystkim z osobna za tak miłe powitanie!Właśnie się dorwałam wreszcie do Internetu,bo narazie mam ograniczony dostęp i tak mi się dobrze zrobiło po przeczytaniu waszych powitaniowych wpisów.Widzę,że waaarto tu było zagościć. Wiecie,ja strasznie pogubiona jestem,bo dużo jest we mnie nowego,tzn. inaczej reaguję,czuję i myślę w sytuacji dla mnie nienowej,czyli po kolejnej "porażce życiowej"(klapa kolejnego związku,kolejny ciąg alkoholowy=powrót w "ramiona ojca",a więc znowu uzależnienie finansowe i inne,trzeba znowu wymyślić jakiś pomysł na życie,etc.).Normalnie,jeszcze kilka miesięcy temu siedziałabym teraz i poddawała się totalnie załamce myśląc sobie:"no tak,znowu to samo,mam dość,nie mam siły,moje życie się skończyło,jestem taka biedna,chora,nie wygram z tym,bla,bla,bla..."Sparaliżowało by mnie.I już bym złapała za telefon i kręciła do mojego psycho,żeby się spotkać i dostać kolejny mix piguł.A tu jakiś protest we mnie,złość i niezgoda.I ciągle,mimo wszystko,przebłyski tego czegoś zdrowego,co się we mnie ujawniło w ostatnich miesiącach.No i dużo zrozumienia siebie i tego,co się ze mną dzieje.Myślę,analizuję,zastanawiam się.Po tylu latach wreszcie używam tej całej wiedzy,którą nabyłam na terapiach,czytając mądre książki,strony internetowe,etc. Muszę się tu przyznać ze wstydem,że chwilami przeklinam to nowe i zdrowe.Bo tak naprawdę o wiele łatwiej by mi było teraz reagować po staremu i po staremu myśleć i czuć.Chwilami mi się to "udaje" tyle,że zaraz przychodzi refleksja:"no,co tu robisz kobieto?!tak się już nie da..." |
|
|
ef |
Dodany dnia 16/04/2012 21:18
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
cześć Madlen. ogromnym optymizmem wieje Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 16/04/2012 23:30
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
witaj
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Pogodna |
Dodany dnia 17/04/2012 08:47
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3860 Data rejestracji: 23.06.10 |
Cześć Madlen! Pomimo tych wszystkich dolegliwości wydajesz się być silna, tak trzymaj ! Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać. |
|
|
Madlen |
Dodany dnia 21/04/2012 01:25
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 15.04.12 |
No i sobie "reset" zrobiłam.Zupełnie się poddałam.Kilka dni w schemacie:żarcie,wymiot,spanie...Wyłączyłam myślenie,zapomniałam o wszystkim,co mi się ostatnio jakoś udało poukładać i wróciłam do tego,co było.Ja nie wiem,dlaczego tak się stało.Czy to jest jakiś regres potrzebny,żeby dalej iść do przodu?Bo nie chcę nawet myśleć,że się tak po prostu cofnę i tak zostanę.Au,boję się tego,jak nie wiem!Ale jednak ciągle czuję,że tak niekoniecznie musi być.Tylko się muszę pozbierać.Sama.No,z nadzieją,że może troszkę i wy pomożecie.Pewnie dobrze by mi zrobiło wznowienie terapii.Myślę o tym intensywnie.Problem to kasa.A poza tym ja bardzo chcę iść na terapię odwykową,wiem,że to teraz priorytet i im szybciej,tym lepiej.Tylko,że tu znowu pojawia się problem kasy,strasznie dużej kasy.Anyway,właśnie staram się pozbierać.Udało mi się przetrzymać napad chęci obżarcia się,popijam sobie herbatkę(herbatki różne to moja nowa dość namiętność) i piszę wreszcie,bo to mi dobrze robi.I znaczy,że mi lepiej. A tak w ogóle,to może powinna sobie wątek założyć osobny.Tylko nie śmię,bo nowa jestem i nie wiem,czy tak od razu mogę... |
|
|
sigma |
Dodany dnia 21/04/2012 01:27
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Jeśli planujesz zostać tu na dłużej, to zakładaj Bo powitalny rzeczywiście nie jest raczej przeznaczony do opisywania codziennych zmagań.
karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Madlen |
Dodany dnia 21/04/2012 01:37
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 15.04.12 |
Planuję,jak najbardziejNo to zakładam.Dzięki! |
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
nowa odsłona (mnie) | Nasze wątki - część otwarta | 27 | 29/03/2017 21:59 |
Nowa bulimiczka | Przedstaw się | 3 | 29/11/2016 14:20 |
Nowa tutaj... | Przedstaw się | 5 | 02/11/2016 18:11 |
Witam- jestem nowa :) | Przedstaw się | 8 | 30/05/2016 20:07 |
Jestem nowa - dwubiegunowa | Przedstaw się | 10 | 28/03/2016 21:03 |