Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Znalezione w sieci
Independent woman
|
|
martyna |
Dodany dnia 15/09/2009 22:04
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Kobieta niezależna kobieta samodzielna, zaradna, samowystarczalna. Kobieta wykształcona, obyta, pracująca, spełniająca się zawodowo, ambitna i "jakaś". Mająca swoje ugruntowane poglądy i przekonania, których nie zawaha się bronić, gdy sytuacja tego wymaga. Kobieta uprawiająca sport, mająca swoje pasje, często intelektualistka. Kobieta, której nie obcy jest samodzielny zakup, transport i skręcanie mebli, malowanie mieszkania, grzebanie w korkach, albo pod maską samochodu. Dlaczego? Bo kobieta niezależna to zazwyczaj singielka. Dlaczego? No właśnie... Niezależne nie stajemy się ot tak Taką postawę wymusza na nas życie. Choć nie ukrywajmy - bycie samowystarczalną piękne uczucie! Świadomość, że poradzę sobie w każdej sytuacji zwiększa pewność siebie. I nie tylko... Niezależna ma swój świat, żyje jak chce, sama podejmuje decyzje. Niezależna ma wielu znajomych, weekendy spędza aktywnie, nie nudzi się sama ze sobą. Takie nastawienie oddala niezależną tylko od jednego od mężczyzn. Bo i po co niezależnej mężczyzna na dłużej? Sama potrafi zadbać o siebie i swój dobytek, bez zbędnego gadania, bez zabrudzeń, po swojemu. Owszem jest coś takiego jak miłość, sex, wielkie uniesienia, wzniosłe słowa, deklaracje i plany... Ale jest także życie zwykłe, prozaiczne, codzienne. Jeżeli pan i pani nie dogadają się na obu płaszczyznach ze związku nici. No i po co mężczyźnie kobieta, która załatwi wszystko sama, nie gorzej od niego? Pojedzie wybrać i kupić lodówkę, wymieni żarówkę, załatwi ekipę od hydrauliki. A gdzie w tym wszystkim miejsce na jego samczą opiekuńczość? Gdzie i kiedy to on może się wykazać, pokazać, że może na niego liczyć, że jest ich dwoje, więc i problemy są wspólne? Brak szans na miłość? Więc tak oto kobieta niezależna zaczyna związek... i dość szybko go kończy. A o kolejny nie będzie łatwo... Owszem kobieta niezależna to wspaniały kompan, dusza towarzystwa, dobry przyjaciel ale czy partner? Niektóre niezależne nieświadomie i samoczynnie, inne z premedytacją i zamysłem, z miejsca weryfikuje pojawiających się na horyzoncie przedstawicieli płci przeciwnej. Kim są, co mają do powiedzenia, jak żyją... Bo i po co mi facet, który nie potrafi zadbać o siebie, a co dopiero o mnie? Zakochać się w niezależnej nie jest trudno. Intelekt, stabilizacja, pewność siebie kusi. Niezależna staje się ciekawym wyzwaniem... które szybko się nudzi, a nawet zaczyna drażnić. Upps czyżby mężczyzna zaczynał zdawać sobie sprawę, iż nie jest aż tak doskonały jak myślał? Tak więc, owy jegomość równie szybko jak zauroczył się piękną niezależną, tak równie szybko rezygnuje z niej, na rzecz koleżanki o nieco niższym poziomie pewności siebie. I oto, kobieta niezależna ma problem sama z sobą. Z jednej strony jest dumna, i bezwzględnie być powinna, że radzi sobie sama, że nic co ludzkie nie jest jest obce szczególnie jak na dziewczynę. Z drugiej jednak strony niezależna ma poczucie, że coś w życiu traci, może bezpowrotnie... Samotna starość? Możemy mówić, że w dzisiejszych czasach kobiety niezależne to nic szczególnego. Każdy jest kim chce, niech robi co chce. A to nieprawda. Do dziś w naszym społeczeństwie, a przynajmniej w sporej jej części, istnieje przekonanie, iż kobieta lat 30, albo +30, bez męża, narzeczonego, partnera, lub dzieci to stara panna, która w życiu wybrzydzała i teraz ma jak ma sama sobie jest winna (cytat z życia zaczerpnięty). Może tak, a może nie... Niezależność jest wypadkową różnych zdarzeń, doświadczeń, przekonań. Niezależnymi stajemy się wtedy, gdy nie mamy na kogo liczyć. Chcąc udowodnić coś sobie i światu twardniejemy. Takie jest życie. Czy ktoś pyta te kobiety dlaczego są same? Nie, łatwiej jest je z miejsca zaszufladkować i ocenić. Że mają przerośnięte ego, są aspołeczne, nie stać ich na kompromisy, nie wiedzą czego chcą. Jakże przykre... A prawda jest taka - kobieta niezależna to najczęściej kobieta twarda wyłącznie z pozoru, o pięknym wnętrzu, spragniona wsparcia i uczucia. Nauczona latami walki o samą sobie nie sprzedaje tego co ma w środku na lewo i prawo. Kobieta niezależna to wspaniały dar dla mężczyzny ale tylko dla najwytrwalszych. A zatem kobieto niezależna życie w pojedynkę, choć dostatnie i ustabilizowane nie daje szczęścia. Wielbicielu kobiety niezależnej nie zrażaj się! Daj czas sobie i jej. Może nie być łatwo, ale warto! co o tym myślicie? Edytowane przez martyna dnia 15/09/2009 22:07 Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Alia |
Dodany dnia 16/09/2009 06:44
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Ja przynajmniej czuję się kobietą niezależną, a jednocześnie jestem mężatką od 8 lat. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 16/09/2009 08:55
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Hihi, Alia, pomyślałam o tym samym. Mam wrażenie, że jestem bardzo niezależna, a jednak mężatka. Najwyraźniej mój mąż jest z tych, co się nie zrażają |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 16/09/2009 11:06
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
A ja mogę napisać,że jestem kobietą bardzo, ale to bardzo niezależną [b]Kati[/b] bycie niezależną wcale nie musi oznaczać samotnosci, czy braku partnera życiowego Edytowane przez Nadzieja dnia 16/09/2009 11:09 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 16/09/2009 11:16
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
To ja się wyłamię i powiem, że jestem jak najbardziej kobietą zależną. Nie jestem samowystarczalna, mam potrzebę 'bycia pod opieką', samotność przeraża mnie. Nie uważam tego za wadę, ani za jakieś wielkie nieszczęście. Taka jestem i dobrze mi z tym. Takie osoby jak ja też są na świecie potrzebne
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Nadzieja |
Dodany dnia 16/09/2009 11:51
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Pewnie,że tak Perfidia, ale niezależnośc polega także na odważnym i świadomym wyrażaniu swojego zdania i swoich poglądów bez względu na to co inni sądzą. Robieniu rzeczy,które nie przez wszystkich są akceptowane, łamaniu stereotypów. Ty własnie Perfidia to robisz, myślę,ze każdy potrzebuje "bycia pod opieką". Dla mnie jestes kobietą bardzo wrażliwą, inteligentną i bardzo świadoma swoich praw.Moim zdaniem to jest właśnie niezależność otwarte i świadome wyrażanie swoich poglądów bez wzgledu na wszystko.Przytulam Cię cieplutko Perfidia
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Kati |
Dodany dnia 16/09/2009 14:27
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]Kati bycie niezależną wcale nie musi oznaczać samotnosci, czy braku partnera życiowego [/quote] - no ja to wiem, Nadi, jestem tego najlepszym przykładem. Natomiast to byl komentarz do artykułu, który jest pewnym uproszczeniem. Ciekawa bym byla - to pytanie do Martyny - skąd on jest. A przy okazji - dla mnie nie jest równoznaczne zależny - gorszy, niezależny - lepszy. Czasami chciałabym potrafić dać się sobą zaopiekować. Trochę się tego uczę lecz idzie mi z ogromnymi oporami i bardzo powoli. A co gorsza, wiem, że poki się nie nauczę prosić o wsparcie i je otrzymywać, to nici z moich planów Także trzymajcie kciuki za moją utratę niezależności |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 16/09/2009 14:49
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Nadi - dziękuję Ci bardzo Kati - no właśnie, dlaczego w ten sposób kojarzymy te słowa? To nie jest sprawiedliwe. Zastanawiając się to większość określeń dot. człowieka ma podtekst "lepszy/gorszy". W gruncie rzeczy w mniejszy lub większy sposób jesteśmy zależni od innych. Chleb się sam nie piecze, śmieci same nie znikają, potrzebujemy kontaktów z innymi ludźmi, nawet te osoby, które uważają się za maksymalnie niezależne. Zatem jest to trochę względne pojęcie. Nie wiem czemu ale ta dyskusja skojarzyła mi się z tym artykułem: [url]http://zdrowie.onet.pl/1574950,2041,,,,toksyczna_kobieta,psychologia.html[/url]. Trzeba wyraźnie podkreślić różnice między osobą zależną, a osobą "bluszczem". Są to postawy bardzo różne - tak jak symbioza i pasożytnictwo. Bo można zależeć od kogoś, ale również dawać w zamian coś unikalnego i wyjątkowego. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Kati |
Dodany dnia 16/09/2009 15:00
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
No właśnie. Ja w ogóle zauważam, że ludziom ciężko jest funkcjonować bez hierarchizowania. Gdzieś instynktownie większość osób ustawia sobie w głowie, kto jest wyżej, kto niżej i potem wpasowuje samego siebie w tą układankę. A ja bardziej wyznaję zasadę: jesteśmy różni, wyjątkowi, pewne rzeczy nas łączą, inne dzielą. Jest mi po drodze z bardzo różnymi od siebie ludźmi, nie szukam tylko podobnych do siebie. Choć przyznaję, lubię, gdy jest choć jedna osoba w każdym obszarze mojego życia, która ma podobnie jak ja i możemy o tym porozmawiać. A wracając do zależności. Gdzieś mocno mnie interesuje kwestia odpępowiania się i potem wchodzenia w relacje na "zdrowych" zasadach. Gdzie nie ma podległości i dominacji - tylko układ wzajemny, gdzie obie strony coś dają i coś dostają. To, co mam napisane pod spodem - to moje życiowe motto. Myślę, że tak jest uczciwie i staram się tak wlaśnie moich bliskich kochać. |
|
|
martyna |
Dodany dnia 17/09/2009 18:00
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
wklejam link do artykułu http://interia360.pl/on-i-ona/artykul/independent-woman,25681 Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
kefi |
Dodany dnia 21/09/2009 12:31
|
Rozgrzewający się Postów: 8 Data rejestracji: 20.09.09 |
Za wcześnie jeszcze, żebym mogła nazwać się kobietą niezależną, ale wszystko nieuchronnie zmierza w tym kierunku. Nie zgadzam się tylko, że taka kobieta jest skazana na samotność. Generalnie artykuł jak to artykuł, jest zdecydowanie uproszczony, każdy jest inny i nie można dzielić ludzi na zależnych i niezależnych, szczególnie, że jak to napisały wyżej dziewczyny, każdy z nas jest od kogoś zależny. I bardzo dobrze. Po to żyjemy w społeczeństwie, żeby dawać, brać, potrzebować, wymagać itd. [quote]A prawda jest taka - kobieta niezależna to najczęściej kobieta twarda wyłącznie z pozoru, o pięknym wnętrzu, spragniona wsparcia i uczucia. Nauczona latami walki o samą sobie nie sprzedaje tego co ma w środku na lewo i prawo. Kobieta niezależna to wspaniały dar dla mężczyzny ale tylko dla najwytrwalszych.[/quote] A no właśnie, i to jest prawda, nawet najtwardsza baba jest w gruncie rzeczy romantyczką i to już przekreśla jej szanse na bycie samotną ;P |
|
Przeskocz do forum: |