Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
Kącik Koniczyny
|
|
ef |
Dodany dnia 30/05/2011 22:03
|
Pasjonat Postów: 6498 Data rejestracji: 16.02.11 |
nie przepraszaj, bo nie masz za co...
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci. |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 30/05/2011 22:12
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Jak chcesz to możemy Ci zrobić Twój własny prywatny wątek, z tego co już tutaj zostało napisane. I nie masz za co przepraszać. Po to forum jest, żeby pisać. [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Koniczyna |
Dodany dnia 30/05/2011 22:21
|
Rozgrzewający się Postów: 25 Data rejestracji: 24.04.11 |
Dziękuję Wam Czuję się o wiele lepiej, czuję że nie jestem sama, że ktoś mnie rozumie. Perfidia, jeżeli możesz i masz chęć to proszę, zrób ten nowy wątek. Mam wrażenie, że się komuś "wtranżoliłam" w temat. Mam nadzieję, że jakoś znajdę ten wątek, nie znam jeszcze całego forum, dopiero czytam, uczę się, staram się zrozumieć. Bardzo mnie podbudowuje, że w ogóle ktoś czyta moje posty Dziękuję Wam |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 30/05/2011 23:03
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Koniczyna, od tego jestem, żeby sprzątać Obawiam się, że w sytuacji, w której jesteś okaże się konieczne wyhodowanie bardzo grubej skóry odpornej na zaczepki, prowokacje i manipulacje Twojego męża. Żeby było całkiem jasne - nie uważam go za potwora, ale za chorego, zagubionego człowieka. Trzymaj się [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Koniczyna |
Dodany dnia 30/05/2011 23:05
|
Rozgrzewający się Postów: 25 Data rejestracji: 24.04.11 |
Hodowanie skóry będzie trudne, bo ja jestem "zaślepiona". Świata poza A. nie widzę |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 30/05/2011 23:07
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Łatwe nie będzie na pewno. Ale nie pomożesz mu, jeżeli będziesz brać do siebie wszystko co powie i zrobi w fazie nasilenia choroby. To trochę tak jak z dziećmi - kochasz je bezgranicznie, ale czasem trzeba je przywołać do porządku.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Koniczyna |
Dodany dnia 31/05/2011 09:00
|
Rozgrzewający się Postów: 25 Data rejestracji: 24.04.11 |
A jak wygląda sprawa dziedziczenia? Mój syn ma identyczny charakter jak mąż, te same zachowania, obrażanie się, itd. |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 31/05/2011 09:23
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Kończyno cieszę się, że masz swój wątek i fajnie, że napisałaś więcej o sobie. Widzę jak bardzo Ci jest ciężko i trudno. Życzę Ci dużo sił i wytrwałości i pisz na ile Ci będziemy mogli pomóc to wsparcie zawsze tu dostaniesz. I może rzeczywiście zastanów się nad jakąś grupą wsparcia/psychologiem dla siebie na pewno będzie Ci lżej. Można nawet w internecie coś poszukać, albo po prostu może zapytaj się w szpitalu, gdzie leczy się mąż. W przychodniach PZP przy szpitalach często działają takie grupy, są ogłoszenia. Co do dziedziczenie to nie wiem niestety. Trzymaj się i pisz z nami będzie Ci może odrobinę lżej Edytowane przez Nadzieja dnia 31/05/2011 09:24 [color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
Koniczyna |
Dodany dnia 31/05/2011 22:25
|
Rozgrzewający się Postów: 25 Data rejestracji: 24.04.11 |
Nadzieja, dziękuję. W miarę możliwości będę pisała. A już czuję ogromną ulgę. Nie czuję się taka osamotniona z tym wszystkim. Tak więc mój małżowinek jutro wraca. Uważam, że nie jest jeszcze wyrównany, no ale Pani doktor tak zadecydowała. No, zobaczymy jak to będzie. Najważniejsze żeby chciał brać leki i nie sięgał po alkohol. Mam nadzieję, że będzie dobrze |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 31/05/2011 22:40
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
Trzymam mocno kciuki żeby wszystko było tak jak powinno
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
sigma |
Dodany dnia 01/06/2011 02:58
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Ja też Cię namawiam, żebyś poza wspieraniem męża znalazła też profesjonalne wsparcie dla siebie. Bo radzenie sobie z chorobowymi zachowaniami kogoś bliskiego nie jest łatwe. Zwłaszcza jeśli, jak piszesz, świata poza swoim mężem nie widzisz... Terapia mogłaby Ci pomóc "wyhodować skórę". Tak trochę ze swojego doświadczenia jadę, bo moja terapia głównie na tym się teraz skupia, żeby mnie związek z chorą osobą nie wykończył. I nie wyobrażam sobie, jak by to było, gdybym tej terapii teraz nie miała. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 03/06/2011 23:26
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Koniczyno, daj znać jak się wam układa po wyjściu męża ze szpitala. Pozdrawiam [color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Koniczyna |
Dodany dnia 06/06/2011 22:49
|
Rozgrzewający się Postów: 25 Data rejestracji: 24.04.11 |
Dziękuję za troskę. Jak tu milutko Już opisuję. Gdy mąż wrócił do domu był baaaaaaaaardzo wściekły. Nie można się było do niego odzywać. Ja już się załamywałam, że trzeba będzie całą akcję (policja, pogotowie) od nowa przeprowadzać. Wieczorem kupił sobie alkohol i to już mnie całkiem dobiło. W ciągu następnych dni było różnie. Raz jest naprawdę fajnie, a raz się kłócimy. I nie są to normalne kłótnie tylko takie jak na początku manii. Nie potrafię tego opisać ale jest różnica. W manii on strasznie wyzywa, jest agresywny słownie, a wcześniej nigdy nie powiedział mi złego słowa. Ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Nie wiem, może tak wygląda leczenie że są coraz dłuższe okresy "normalności" i coraz krótsze te złe? Na moje pytanie czy brał leki - awantura! że on nie jest dzieckiem, że potrafi sam się pilnować, itd. Ja wściekła, że kilka tygodni było zmarnowane skoro będzie powtórka z rozrywki. Później sobie trochę pomyślałam i doszłam do wniosku, że też bym się wściekała gdyby mnie ktoś ciągle kontrolował. Po kryjomu przeliczyłam lekarstwa i brakuje tyle ile powinno. Chyba jednak brał te leki. Ale dalej go "nosi". Ciągle wyciąga mnie na spacery a jak mi się nie chce to sam chodzi. Jednocześnie jest zmęczony i otumaniony. Chodzi wcześnie spać i strasznie duuuuużo je, mimo że jest strasznie chudy. Mam takie wrażenie jakbyśmy zaczynali wszystko od nowa. On mi nie ufa, a ja mu też nie potrafię jeszcze w pełni zaufać. Ciągle się boję, nie wiem czego się mogę spodziewać. Nie pisałam wcześniej, bo nie wiem czy go tym nie rozzłoszczę. Jeżeli on zaczyna mówić o chorobie (której jeszcze nie akceptuje) to jest ok., ale biada jeżeli ja coś wspomnę. To tak w skrócie. Jak już pisałam jest chyba coraz lepiej i mam nadzieję, że uda nam się wyjść na prostą. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie |
|
|
Makro |
Dodany dnia 06/06/2011 23:47
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
Może to dziwne, ale moim zdaniem fakt nie widzenia świata poza mężem jest szkodliwy dla obu stron. Dla ciebie, bo każde zachowanie męża ma na ciebie nadmierny wpływ, koncentrujesz swoje życie dookoła osoby, którą czujesz potrzebę kontrolować. Warto sobie uświadomić, że nie dasz rady w 100% kontrolować dziecka, a co można powiedzieć o dorosłym mężczyźnie. To rodzi frustrację, kłótnie, awantury - co na pewno nie robi dobrze na wasze relacje. Dla niego - stajesz się stałym elementem świata. Staje się pewnikiem twoja obecność niezależnie co zrobi - może wyolbrzymiając trochę "demoralizujesz" go. Nie ma po co się starać, o co walczyć. Jest twoim światem - bez niego jest pustka. W manii czy w depresji będziesz trwać, bo i tak nie masz innego wyjścia. [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Perfidia |
Dodany dnia 06/06/2011 23:52
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Koniczyno, wiem, że choroba męża jest ważna dla całej Twojej rodziny, ale nie da się żyć tylko chorobą. Robisz coś tylko dla siebie? Żeby zrobić sobie przyjemność? Żeby oderwać się i odstresować?
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Koniczyna |
Dodany dnia 07/06/2011 08:30
|
Rozgrzewający się Postów: 25 Data rejestracji: 24.04.11 |
Makro! W 100% się z Tobą zgadzam. I pracuję nad sobą. Uczę się mówić "nie", "nie teraz", "musisz chwilkę poczekać", a nawet "potrafisz to zrobić sam". Nie jest łatwo, bo zawsze gdy mąż coś chciał, to ja rzucałam wszystko i wykonywałam polecenie. A tu nagle słyszy NIE. Jak już pisałam pracuję nad tym. Wiem że trochę późno, ale lepiej późno niż wcale. Perfidia! To o czym piszesz jest na liście "rzeczy do zrobienia". Mam nadzieję, że niedługo będzie na liście "zrobione" Tak strasznie mnie ciągnie do moich robótek szydełkowych, ale nie mam kiedy. Na razie organizuję sobie na nowo czas. Mocno wierzę, że mi się uda Pozdrowionka |
|
|
Alia |
Dodany dnia 07/06/2011 20:49
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Znów widzę mnóstwo podobieństw między Twoją a moją sytuacją. Ja również mam tendencję do opiekowania się mężem i jednoczesnego kontrolowania go, do poświęcania mu wszystkiego, choćby ze złością i agresją. Ale od jakiegoś czasu jestem w terapii, która przynajmniej pokazała mi te mechanizmy rządzące moim i naszym życiem, a teraz muszę się zastanowić, co z tym zrobić. |
|
|
Koniczyna |
Dodany dnia 07/06/2011 21:08
|
Rozgrzewający się Postów: 25 Data rejestracji: 24.04.11 |
Nawet nie wiem gdzie szukać terapii. Poza tym boję się, że jak pójdę na taką terapię i ktoś mi "otworzy oczy" to się prędzej czy później rozstaniemy. A tego nie chcę |
|
|
Perfidia |
Dodany dnia 07/06/2011 21:21
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 7779 Data rejestracji: 26.01.09 |
Koniczyno, weź pod uwagę, że jeżeli będziecie tkwić w takim chorym układzie, to też możecie się rozstać, albo będziecie unieszczęśliwiać się. To, że ktoś w sytuacji takiej jak Twoja decyduje się na terapię, nie oznacza automatycznie rozstania. Jest to jakaś opcja, ale to w sytuacjach, gdybyś doszła do wniosku, że po prostu nie chcesz ciągnąć tego związku. A przecież chcesz.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć, a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i] [small]A.Einstein[/small][/color] [small]1,6180339887498948482045868343656...[/small] |
Makro |
Dodany dnia 07/06/2011 21:40
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 3419 Data rejestracji: 10.08.08 |
@Koniczyno - czyżby obawiasz się, że ktoś uniemożliwi ci oszukiwanie siebie samej? [color=#3300ff]"Gdy słońce kultury chyli się ku zachodowi, to nawet karły rzucają długie cienie."[/color] [color=#6600ff]Karl Kraus[/color] [color=#0099ff]Jestem lekarzem. Na forum jestem prywatnie, więc funkcje leczenie i diagnostyka są wyłąc |
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy
Temat | Forum | Odpowiedzi | Ostatni post |
---|---|---|---|
Kącik hmm...pisarski? | Porozmawiajmy | 6 | 28/10/2014 19:15 |
Kącik plastyczny | Porozmawiajmy | 43 | 24/10/2014 09:39 |
Kącik dowcipu abstrakcyjnego | Humor | 20 | 04/03/2014 16:55 |
kacik antydepresyjny | Depresja | 91 | 13/06/2013 23:08 |
[Atessa] mój kącik | Nasze wątki - część otwarta | 47 | 19/09/2011 23:18 |