Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
Dom
|
|
Czader |
Dodany dnia 20/04/2011 23:05
|
Pasjonat Postów: 5149 Data rejestracji: 29.09.10 |
Jaki jest każdy widzi, cztery ściany, wejście, okno, dach. Każdy dom z wierzchu jest prawie taki sam. Mnie interesuje to co jest wewnątrz. Tak jak w Waszych Głowach, tak w Waszych Domach... ...Mój Dom... mój dom nigdy nie był moim domem... zawsze marzyłem o tym żeby jak najszybciej go opuścić... i tak się stało... i wracałem... i znowu opuszczałem... nienawidziłem mojego domu... miałem ochotę wysadzić go w powietrze... dom pełen zakazów, nakazów, przykazów, nie brakowało niczego, brakowało tylko jednego... miłości... co jak się potem okazało wpłynęło na "emocjonalny rozwój"... dom... mój dom... starzeje się razem ze mną... nawet kiedy mnie w nim nie ma... w sumie przestało mieć to najmniejsze znaczenie... "bo mój dom noszę w sobie"... ...kiedyś go będę miał...a teraz ?... a teraz mam swój "wirtualny dom". A jakie są Wasze Domy ? |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 20/04/2011 23:08
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Jak na mnie za pozno na takie wywody, ale naskrobie cos jutro.
Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Kati |
Dodany dnia 20/04/2011 23:30
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Nie mam domu... Bardzo zazdroszczę ludziom, którzy takie miejsce na ziemii albo w pamięci mają. Moim domem jest cmentarz, a tam moja rodzina. Wychowałam się między grobami. Tak, to jest najbliższe mojej definicji domu.
Edytowane przez Kati dnia 20/04/2011 23:31 |
|
|
sigma |
Dodany dnia 20/04/2011 23:47
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Dom rodzinny: wymagania, oczekiwania, kary, główny temat rozmów: "co dostałaś w szkole", stałe napięcie i samotność. Najbezpieczniej być grzecznym, a grzeczne dzieci: uczą się, sprzątają, nie dyskutują, nie płaczą, najlepiej również nie myślą (o rzeczach niezwiązanych ze szkolą) i nie czują (czegoś innego, niż rodzice). A mój obecny dom? Chaos emocjonalny, miłość, rozczarowania, wspólne cierpienie, dużo rozmów, zrozumienie, akceptacja, mnóstwo trudności i jeszcze więcej chęci do pracowania nad nimi. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
martyna |
Dodany dnia 21/04/2011 08:27
|
300% normy Postów: 11241 Data rejestracji: 07.08.09 |
Dom ?kiedyś był normalnym domem bez okazywanie sobie uczuć, bez możliwości wyrażanie własnego zdania bo " dzieci i ryby głosu nie mają" , były sprawy dorosłych i sprawy dzieci, a cóż słowa " kocham cię " nie usłyszałam nigdy. Co nie znaczy , że nie było dowodów na miłość , ale nie w słowach a w prezentach, pieniądzach swobodzie robienia co chcę w wieku 15 lat. W tym Domu jest mi dobrze jeśli do niego wracam, bo już jesteśmy dorosłymi ludżmi, rozmawiamy na dorosłe tematy ( ale nie własne) podejmujemy dorosłe decyzje w dorosłym świecie. Mój DOM, teraz sama go sobie tworzę, takie jak chce by był i czuję sie w nim bezpiecznie. Edytowane przez martyna dnia 21/04/2011 08:28 Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy. |
|
|
Life |
Dodany dnia 21/04/2011 11:53
|
Platynowy forumowicz Postów: 3356 Data rejestracji: 26.02.10 |
Ja jestem bezdomna... Zawsze byłam, a teraz nie potrafię go stworzyć, nigdzie nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż kilka miesięcy, nikomu zaufać, zwłaszcza sobie. Marzenia? Owszem są- ale są tak nierealistyczne, że powodują tylko ból, więc o motywacji nie ma mowy. [b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu [/color][/b] Dla odmiany szczęśliwa i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło |
|
|
Lena |
Dodany dnia 21/04/2011 12:08
|
Finiszujący Postów: 232 Data rejestracji: 02.09.09 |
ja też często czułam sie jak bezdomna, jak taka sierotka.. w moim domu brakowało wszystkiego, a najbardziej bezpieczeństwa i miłości. u mnie nie było zakazów, nakazów, nie było granic..raczej obojętność, zostawienie samej sobie. rodzice byłi zajęci czymś innym niż mną. i tak sobie sama żyłam w swoim samotnym świecie. jedyne bezpieczeństwo wtedy zapewniały mi książki, tam uciekałam gdy mi było źle. |
|
|
agama |
Dodany dnia 21/04/2011 15:15
|
Rozgrzewający się Postów: 23 Data rejestracji: 14.04.11 |
Dom?cokolwiek to jest to tego szukam...trace to cos co do tej pory bylo dla mnie domem,niby wynajete,ale to byly moje w jakis sposób 4sciany...dom =stabilizacja.
I'm selfish,impatient and a little insecure.I make mistakes,I'm out of control and at times hard to handle,but if you can't handle me at my worst,then you sure as hell don't deserve me at my best... |
|
|
Nieustraszona |
Dodany dnia 21/04/2011 17:56
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 6722 Data rejestracji: 03.04.10 |
Obecnie mam dwa domy. Mój dom nr jeden w S był różny. Kreował go ojciec alkoholik włascowoe od szostego roku zycia czulam od niego alkohol wlasciwie ciagle. Jak nie swiezy to przetrawiony. Były tez krzyki. Była nadopiekunczosc matki i moja choroba - moje MPD. Był od 12 roku zycia brak wlasnego pokoju i spanie z mama do 15 roku zycia (pokoj stracilam na rzecz pijacego ojca). Było tez nie rozumienie uczuc i przekonywanie ze nie jest tak zle i byly pretensje i przerzucanie sie odpowiedzialnoscia za moja depresje. Potem przyszla choroba ojca i nadal byly nerwy niepokoj i lęk. Były też cięzkie dla mnie sceny estetyczne ojciec lezacy na podlodze na klatce ect i ciagly smrod. Mój dom to poczucie winy i strach. Słowa kocham Cie padały często niestety najczesciej ode mnie. Mówilam tak zeby uslyszec w odpowiedzi ze ktos mnie kocha. Choroba ojca tez wstrzasnela moim domem był to dom w ktorym to on byl centrum. Był to dom pełen kurw (afazja mieszana - przy uszkodzeniu struktur korowych tak to wyglada). Teraz jest lepiej ale dom wraca tylko ze jest lepiej. W G tez nie jest cudownie. Miewam gorsze chwile, ale sa tez i te lepsze na szczescie. Teraz wiem jedynie, że moge sobie wszystko poukladac teraz nie ma tych wszystkich "czynnikow zewnwetrznych" wie, ze teraz dzieki mojej pracy moze byc lepiej. Kiedyś musisz się pożegnać z nadzieją na lepszą przeszłość.... |
|
|
Nadzieja |
Dodany dnia 21/04/2011 20:34
|
Pasjonat Postów: 5532 Data rejestracji: 20.08.08 |
dom pełen nakazów, strach,krzyk,obrażanie się i nieodzywanie przez ojca, bardzo bolesna jak dla mnie kara,wypominanie, wyśmiewanie,jak byliśmy mali nie mogliśmy siedzieć przy stole z dorosłymi,kiedyś nie mogłam, a teraz wspólne siedzenie przy posiłku to katorga nie do zniesienia, nie przeszkadzanie...czyli cisza i spokój musiała być, swojego zdania też nigdy nie mogłam wyrazić, ojciec zawsze ma racje punkt 1 do którego zawsze należy się stosować i można by tu pisać i pisać..ale po co?
[color=#333399]"Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany." Carlos Ruiz Zafón " Cień Wiatru"[/color] |
|
|
hadassa |
Dodany dnia 21/04/2011 20:57
|
Złoty Forumowicz Postów: 1611 Data rejestracji: 13.03.10 |
Zawsze się nad tym zastanawiam...jaki jest/był mój dom...? ten pierwszy; Do pewnego momentu (do moich 10-12 lat) przystań bezpieczeństwa i spokoju, jak...nie było taty. Ojciec zawsze wprowadzał nerwową atmosferę. Dużo krzyczał i czepiał się o bałagan, czasem wracał pijany, a wtedy kłócili sie z mamą, a ja się bałam. Mimo to w pierwszym okresie dzieciństwa wspominam dom dobrze, bo kojarzy mi się głównie z mamą, która była (i jest) dla mnie ostoją spokoju i bezpieczeństwa. Ona była panią i atmosferą tego domu. Jej spokój i czułość. Sytuacja uległa zmianie gdy zaczęłam dorastać... tata stracił pracę. Wcześniej mało co bywał w domu, A teraz prawie cały czas. Awanturował się i czepiał. Ciągle się kłócił z mamą i krzyczał na mnie. No i bił mnie. Bardzo się tego bałam. Mimo to, w domu było między nami dużo okazywania uczuć i rozmawiania na ich temat. Mimo wszystko chętnie odwiedzam mój dom rodzinny i odpoczywam tam Mój dom: Czasem jest pełen spokoju i ciszy, wtedy gdy czuję się lepiej i mam siłę posprzątać, ugotować i ogólnie zadbać o niego, o domowników i o siebie. Czasem niestety jest w nim bałagan, krzyk (mój) i ogólnie nerwowa atmosfera. Ale jest w nim mój mąż, który jest moim spokojnym portem. Najczęściej. Jest też moja córka, która umie roświetlić swoją obecnością czasem bardzo czarne dla mnie dni... Lubię mój obecny dom, choć nie jest idealny Edytowane przez hadassa dnia 21/04/2011 21:00 [color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie moje prawo, to jest pańskie lewo. Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...) Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color] |
|
|
Alia |
Dodany dnia 21/04/2011 21:11
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 2831 Data rejestracji: 01.09.09 |
Mój dom rodzinny - wydawał mi się całkiem niezły, zupełnie normalny. Owszem, ciasny, wspólny pokój z siostrą czasem doskwierał, ale w sumie w porządku. Dopiero teraz, na terapii, zaczynam zauważać, jak wiele z tego jest fałszywym obrazem. Mój ojciec uprawiający terror psychiczny, czasem kochany, wesoły, zawsze dotrzymujący obietnic, ale z drugiej strony nieprzewidywalny, choleryk, nigdy za nic nie przepraszający. Wracam do tego domu kilka razy do roku, bez większych uczuć i sentymentu, ale też bez strachu. Teraz już bez strachu. Mój obecny dom jest pełen choroby męża. Ale jest też pełen naszego radosnego bałaganu, setek książek, które zaczynają wypełzać na każdą możliwą powierzchnię. Oraz jest w nim kot, a kot jak wiadomo dodaje ciepła domowi. Jak również stert fruwającego futra ;-) |
|
Przeskocz do forum: |