Zobacz temat
Mam Efkę :: Nasze wątki :: Nasze wątki - część otwarta
iwejn.
|
|
Kati |
Dodany dnia 13/01/2011 22:00
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
Moje wspomnienia z kontaktów z pdychiatrami (nie sugerujcie się, ja tylko chcę wprowadzić nieco czarnego humoru): pierwszy raz - pan był ironiczny, skoczyłam panu do gardła, trzasnęłam drzwiami, wyszłam (kolejność dowolna); drugi raz - ten sam pan miał mi tylko wypisać skierowanie do ośrodka, jego komentarz "no, ciekawe ile tam pani wysiedzi", kontakt trzeci i kilka następnych w ośrodku - był psychiatrą ale odpowiadał za wszystkie leki, jego podstawowym pytaniem do mnie było, czy biorę tabletki antykoncepcyjne. No i ostatnia, bardzo miła wizyta - pani długo mnie słuchała, a na pytanie "o, to psychiatrzy nie mają chusteczek na wyposażeniu?" odpowiedziała "a bo u mnie mało kto taki zapłakany" i ze śmiechem przyjęła mój komentarz: "ależ spokojną ma Pani pracę" |
|
|
girl interrupted |
Dodany dnia 13/01/2011 22:02
|
Srebrny Forumowicz Postów: 1339 Data rejestracji: 23.09.10 |
Yvaine byłaś zestresowana a dziwisz się sobie? To naturalne, pierwsza wizyta, obcy człowiek, w dodatku psychiatra, dlaczego jesteś dla siebie tak surowym krytykiem? Zaufanie do lekarza to na pewno nie na pierwszej wizycie, to się długo buduje. A pierwsza wizyta tak właśnie przebiega, że ma się formalny ton i z reguły jest "tak, nie, nie wiem", nie u każdego ale nie zarzucaj sobie, że zrobiłaś coś źle czy inaczej się powinnaś zachować. Zachowałaś się tak, na ile byłaś w tym momencie gotowa na otwartość, to przyjdzie z czasem.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..." |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 13/01/2011 22:02
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
Kati, jak mam to odbierać? |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 13/01/2011 22:07
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
[quote][b]girl interrupted napisał/a:[/b] dlaczego jesteś dla siebie tak surowym krytykiem? [/quote] bo mi nigdy nic nie wychodzi, a przecież w głowie miałam słowo w słowo przygotowane, co mam powiedzieć... więc dlaczego nie umiałam? albo nie wiem, może staram sobie wmówić, że jest mi gorzej, niż jest. i może po tych lekach wszystko będzie fajnie i pięknie... i wszystko przejdzie. |
|
|
Kati |
Dodany dnia 13/01/2011 22:18
|
Platynowy forumowicz Postów: 2764 Data rejestracji: 29.06.09 |
[quote]Kati, jak mam to odbierać?[/quote] Jak wspominki wojenne leśnego dziadka?... A w sumie to pokazuje, że każda wizyta jest inna, a psychiatrzy tym bardziej. A ja Ci powiem, że nie wiem jak rozumieć słowa "nigdy" i "nic" w Twojej wypowiedzi. |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 13/01/2011 22:21
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
że cokolwiek robię, robię to źle? |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 14/01/2011 10:57
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Yvaine wygodna jesteś... Najlepiej, żeby wszystko było tak, jak sobie wymyśliłaś, ale broń Boże bez Twojego udziału. Wszyscy się dookoła martwią, główkują jak Ci pomóc, koleżanka wyszukuje i SAMA dzwoni umówić Cię do lekarza a Tobie jest nadal źle. Chcesz podjąć indywidualny tok studiów, rozumiem, ale do cholery to jest Twoje życie i nikt go za Ciebie nie przeżyje. Uważam, że to dobry pomysł z tymi studiami, będziesz miała czas na spokojną naukę i na LECZENIE. Powoli, może rok, może dwa, dopóki nie staniesz na nogi. Jednak w tym, co piszesz wyczuwam lekką chęć zwiania, ucieczki od tego co trudne, niewygodne. Przykro mi to pisać, ale obawiam się, że jeśli nie zmienisz nastawienia, to nawet jeśli uda Ci się uzyskać zgodę na indywidualny tok studiów to zmarnujesz ten czas na dokopywanie sobie. A problem ewidentnie masz, samej jest Ci przecież źle, ponadto to, że lekarz przepisał Ci leki chyba o czymś świadczy, prawda? Świadczy o tym, że jesteś chora i potrzebujesz profesjonalnej opieki. No wiesz, chyba, że Ty to po prostu lubisz. Być w centrum uwagi, zmieniać zdanie jak księżniczka "chcę, albo nie...nie chce być zdrowa!". Może specjalnie doprowadzasz się do takiego stanu, aby po następnej wizycie móc powiedzieć, że masz "ciężką" a nie "średnią" depresję... [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 14/01/2011 11:15
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
Koko, ała... ale dziękuję za takie trzeźwe ocenienie sytuacji. To dobre, w czasie, kiedy wszyscy się nade mną rozczulają i zagłaskują, nawet przez chwilę pomyślałam, że skoro tak innym zależy, to zrobią wszystko za mnie. Ale masz rację, nie ma tak łatwo... [Taka mała poprawka, właściwie nieistotna, lekarza znalazłam sama, ona tylko zadzwoniła na wizytę.] może na następnej wizycie się bardziej otworzę, a może powinnam poszukać jeszcze jakiegoś psychologa... nie wiem. stwierdziłam, że jeśli lekarz nie zalecił żadnej psychoterapii, nic takiego, to chyba tego nie wymagam. |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 14/01/2011 11:23
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Nie chciałam, żeby Cię zabolało. Chciałam, żebyś przejrzała na oczy.
[color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 14/01/2011 11:27
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
czasami idzie to w jednej parze. no dobrze, nie będę się załamywać, wykupię dzisiaj recepty, i jakoś przetrwam do kolejnej wizyty, może wtedy uda mi się powiedzieć coś więcej. |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 14/01/2011 11:33
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Pamiętaj, żeby regularnie brać leki- szybciej uzyskasz efekty Przynajmniej ja tak miałam. Mam ogromną nadzieję, że poczujesz się lepiej Iwejn. I pomimo całego ochrzanu chcę żebyś wiedziała, że jestem pod dużym wrażeniem, że poszłaś w ogóle do lekarza. Nie sądziłam, że Cię na to stać. [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 14/01/2011 11:38
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
och, bardzo to naruszyło moją finansową kieszeń! (tak, domyślam się, nie to miałaś na myśli ) Ale ciuteńkę jestem z siebie dumna, że się zdecydowałam i nie uciekłam, a miałam takie myśli. Jedynie zżera mnie wyrzut, że tyle rzeczy zataiłam, a może miałoby to jakieś znaczenie w dalszej ocenie mojego stanu. |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 14/01/2011 11:51
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
No fakt, nie miałam na myśli tutaj pieniędzy ale rozbawiło mnie to, co napisałaś Spokojnie, wiesz jak wyglądała moja pierwsza wizyta u psychiatry (miałam 14 lat i próbę "s" za sobą). Weszłam do gabinetu z mamą, nie odezwałam się słowem, mama tylko nawijała coś o problemach dorastania a pani doktor (normalnie krew mnie zalewa jak sobie to przypomnę) przepisała mi...deprim Wyobrażasz sobie? Nie twierdzę, że dziurawiec nie jest skuteczny w łagodnych zaburzeniach depresyjnych ale...po tym jak chciałam ze sobą skończyć? No i sama musiałam wziąć swoje leczenie w swoje ręce. Na kolejną wizytę umówiłam się już bez mamy, siostra mi wtedy pomogła. Później jakoś szło, okazało się, że im mniej osób angażowałam w swoje leczenie, tym lepsze przynosiło ono efekty. [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 14/01/2011 11:56
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
Stało się, mleko się rozlało.Trudno, nie powiedziałaś tego co chciałaś, nie spytałaś o te zaświadczenie ani o konieczność psychoterapii.Bo Yvaine musisz sobie zapamiętać na przyszłość, że w dzisiejszych czasach samemu trzeba zadbać o swoje interesy a w leczeniu to Tobie powinno zależeć.Teraz nie ma już co gdybać co by było gdyby.. Wiesz mi się wydaje, że nawet jakbyś brała stos leków, chodziła do psychologa ale wciąż miała nieuregulowaną sytuację ze studiami to nadal będziesz w kiepskim stanie.Od studiów się zaczyna i na studiach kończy u Ciebie.Wyjścia są dwa..albo pójdziesz do innego psychiatry i od drzwi wyłożysz mu sprawę na ławę - przynajmniej dowiesz się czy w ogóle byłaby możliwość otrzymania takiego zaświadczenia.Drugie wyście to twarda decyzja o przerwaniu studiów i zabranie się ostro za siebie.Możesz tez oczywiście czekać na tą kolejną wizytę u psychiatry, rozglądać się za terapią ale...Ale co z tymi nie pozaliczanymi sprawami, co z nieobecnościami, co z aktualnymi zajęciami? Nikt z tych głaskających, będących przy Tobie nie załatwi tego za Ciebie. Yvaine musisz coś zdecydować bo z dnia na dzień wszystko tylko się nawarstwia.No chyba, że schowasz się pod kołdrę i poczekasz aż skreślą Cię z listy studentów - to też jakieś rozwiązanie. Nie gniewaj się na mnie, że tak Ci truje - chcę Ci po prostu pomóc.W ostateczności jest tak jak napisała kiedyś Kati..lepiej stracić rok niż całe życie.. [i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 14/01/2011 12:00
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
hahaha, deprim... (wiem, to nie jest zabawne, ale niestety, inaczej nie potrafię zareagować.) i chyba masz rację, najlepiej jak najmniej osób w to zaangażować. na wizytę poszłam z koleżanką, w poczekalni ze mną rozmawiała o jakiś pierdołach, i przez moment chyba zapomniałam, po co tam w ogóle jestem. może gdybym była sama, bardziej bym się skupiła na swoich myślach i na tym, co chcę powiedzieć, i bym to powiedziała... |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 14/01/2011 12:04
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
[quote][b]modliszka napisał/a:[/b] Yvaine musisz coś zdecydować bo z dnia na dzień wszystko tylko się nawarstwia.No chyba, że schowasz się pod kołdrę i poczekasz aż skreślą Cię z listy studentów - to też jakieś rozwiązanie. [/quote] na tą chwilę takie mam myśli, i też tak robię... tylko nie wiem, co później. będzie jeszcze gorzej, ciągłe wyrzuty sumienia, że może mogłam coś zrobić, a jednak się poddałam. muszę pomyśleć, coś zadecydować, wiem. tylko że to jest bardzo trudne. i nie gniewam się, nie mam o co. |
|
|
Mademoisellka |
Dodany dnia 14/01/2011 12:07
|
Medalista Postów: 583 Data rejestracji: 28.12.08 |
Oj wiesz Z drugiej strony, pierwsza wizyta zawsze jest trudna, i koleżanka dobrze zrobiła, że z Tobą poszła. Ale trzeba jednak pamiętać, że nie chodzisz tam, nie leczysz się dla koleżanki tylko dla siebie. Iwejn, a powiedz mi, nie czujesz się na siłach zaliczyć tego semestru? Może jakbyś zmobilizowała wszystkie siły (tak, wiem, w depresji nie istnieje pojęcie 'motywacja' ale jednak w człowiek nosi w sobie o wiele więcej siły niż mu się czasem wydaje) i pokazała wszystkim, a przede wszystkim sobie co potrafisz? Przecież jak przysiądziesz na parę dni do nauki to na pewno uda Ci się, nie mówię tu o piątkach, ale przynajmniej pozaliczać kolokwia i nieobecności. Ćwiczeniowcy, jak zobaczą, że Ci zależy, na pewno nie będą Ci tego utrudniać... Potem są ferie i miałabyś czas na odpoczynek i podjęcie decyzji co dalej. Po prostu może lepiej byś się poczuła jakbyś zaliczyła ten semestr O indywidualnym toku możesz śmiało myśleć dalej, mieć go ' w zanadrzu' a teraz po prostu zrobić to, co możesz na ten czas. [color=#336633]To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie. Gabriel García Márquez [i]Miłość w czasach zarazy[/i] [/color] |
|
|
yvaine |
Dodany dnia 14/01/2011 12:13
|
Finiszujący Postów: 370 Data rejestracji: 22.04.10 |
ja bym bardzo chciała zaliczyć. to znaczy, nie wyobrażam sobie, że nie zaliczę, chociaż tak naprawdę, cuda w moim życiu rzadko się zdarzają, a to można byłoby jedynie określać mianem "cudu". niestety, od listopada nie chodzę na ćwiczenia. egzaminy w sesji być może jakoś bym zaliczyła (w zeszłym roku w dużo gorszym stanie przygotowywałam się do poprawy matury, i poprawiłam), ale pozostaje kwestia dwóch ćwiczeń, i wfu. z jednych, prowadząca na wstępie powiedziała, że nieobecności nie uznaje. moje ćwiczenia polegają głównie na wykonywaniu prac w grupach, najróżniejszych, nie jestem w stanie tego odrobić... |
|
|
modliszka |
Dodany dnia 14/01/2011 12:55
|
Złoty Forumowicz Postów: 2327 Data rejestracji: 26.10.09 |
[quote][b]yvaine napisał/a:[/b] na tą chwilę takie mam myśli, i też tak robię... tylko nie wiem, co później. będzie jeszcze gorzej, ciągłe wyrzuty sumienia, że może mogłam coś zrobić, a jednak się poddałam. muszę pomyśleć, coś zadecydować, wiem. tylko że to jest bardzo trudne. [/quote] Yvaine chyba właśnie zmierzyłaś się z dorosłością.No niestety życie to sztuka wyborów i ponoszenia za nie konsekwencji. Zastanów się dobrze. [i]Złamać można praktycznie wszystko, nawet serce. Lekcje, których udziela nam życie, nie przynoszą mądrości, lecz blizny i zrosty.[/i] |
|
|
verdemia |
Dodany dnia 14/01/2011 15:48
|
Złoty Forumowicz Postów: 1809 Data rejestracji: 29.07.09 |
Yvaine po pierwsze super, ze poszlaś! Ale jak sama widzisz nie mozna oczekwiac, ze po jednej wizycie wszystko bedzie idealnie. Leczenie to dlugi proces...Nie da sie zalatwic terapii, zaswiadczen, lekow i wszystkiego w ciagu jedego razu. Moja pierwsza wizyta wygladala tak: weszlam, podalam dane i rozwylam sie strasznie...prawie nie moglam odpowiadac na pyt, ale cos tam lekarz ze mnie wydobyl dal leki i powiedzial, ze porozmawiamy wlasnie za miesiac jak leki zaczna dzialac, bo w tym stanie nie nadawalam sie do rozmowy. Takze....pierwsze wizyty bywaja rozne... Zgadzam sie calkowicie z Madem, ze nawet leczenie trzeba wziac w swoje rece, bo nikt za nas tego nie zrobi. A ty mam wrazenie...jest ci dobrze i bezpiecznie w takim stanie zawieszenia tzn ani nie przerwiesz studiow, ani nie sprobujesz cos na nich zdzialac, bo to by wymagalo podjecia decyzji i wysilku, a to juz za duzo. Jesli to zachowanie chorobowe to czyz nie warto to leczyc?? |
|
Przeskocz do forum: |