Zobacz temat
Mam Efkę :: Sprawy organizacyjne :: Przedstaw się
Cześć :)
|
|
Brego |
Dodany dnia 04/09/2014 17:34
|
Finiszujący Postów: 412 Data rejestracji: 04.09.14 |
Nie mam pojęcia co pisze się w takich powitalnych postach, ale oficjalnie witam wszystkich forumowiczów Z tego co widzę, to jest dział dostępny ogólnie, więc swojej historii nie będę tu przedstawiać szczegółowo. W krótkich słowach wspomnę tylko, ze problemem jest jedzenie. A raczej chyba problem z jedzeniem jest konsekwencją innych wewnętrznych konfliktów, chyba poważniejszych? Zaczęło sie w liceum, straszny szok, nowe środowisko w którym nie odnalazłam sie totalnie. Płacz, słowa mamy:" Nie dała rady. " Zagryzłam zęby, przewegetowałam jakoś 3 lata. Modląc sie czasami, ze chciałabym zwariować, tak bardzo mi ta moja rzeczywistość nie odpowiadała. Zaczęło sie cudowanie z odchudzaniem, pierwsze napady obżarstwa. Po maturze nadzieja na cudowne zmiany w życiu, bo "Moze coś świętego mnie natchnie i zmieni me życie w sielankę". Nietrafione studia, załamanie. Leżenie w łóżku przez miesiąc, patrzenie w sufit. I w końcu myśl by wstać. Dzięki temu, ze ta myśl jest we mnie i pojawia sie zawsze gdy mam kryzys, walczę dalej. Zaczęłam znowu. Nowe studia, wyprowadzka z domu, nowi ludzie, jest juz lepiej. Ale bywają momenty, ze nie daję rady. Nie mam oficjalnie zdiagnozowanej żadnej eFki, choć z psychiatrą do czynienia juz miałam (mama w końcu kiedyś spełniła swoje groźby, choć wiem, ze zrobiła to z troski...). Ale trafiłam tam z przyczyn innych niż jedzenie, dla rodziców ten problem nie istnieje, ot, zwykła fanaberia. Trafiam na izbę przyjęć nowowiejskiego szpitala w stanie ostrej reakcji na stres. Pan doktor proponował leczenie w PZP z obserwacją w kierunku zab. adaptacyjnych... Wtedy dość świadomie zrezygnowałem z terapii, bo bałam się "rycia" we własnych wspomnieniach, bebrania w przeszłości, wywalania problemów na wierzch. Teraz wiem, ze i tak mnie to gniecie, nie da się zamieść tego pod dywan. Od tamtej wizyty sporo sie we mnie zmieniło. Dużo czytałam, ( Antoniego Kępińskiego wręcz pokochałam ;p), w moim życiu coraz więcej jest momentów takiego wewnętrznego spokoju( dorastam?). Do tej pory próbowałam dawać sobie radę sama. Ale trochę gubię sie jeszcze, teraz myślę o podjęciu znów terapii. Bo wciąż noszę w portfelu wypis od tamtego psychiatry, ze skierowaniem do PZP i adnotacją - "dobre leczenie". Nie mam pojęcia co to znaczy. Ale chcę być szczęśliwa. |
|
|
sigma |
Dodany dnia 04/09/2014 17:38
|
Grupa Trzymająca Władzę Postów: 12627 Data rejestracji: 12.02.11 |
Witaj, możesz pisać w innych działach forum. karą za niewiarę będzie lęk który już nie zechce opuścić mnie |
|
|
ania35 |
Dodany dnia 04/09/2014 18:23
|
Medalista Postów: 640 Data rejestracji: 14.06.14 |
hej hej witam Brego |
|
|
Basienka |
Dodany dnia 04/09/2014 18:33
|
Brązowy Forumowicz Postów: 775 Data rejestracji: 31.08.13 |
Cześć!
[small]"Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą"[/small] |
|
|
tajfunek |
Dodany dnia 04/09/2014 18:46
|
300% normy Postów: 7284 Data rejestracji: 31.05.09 |
cześć |
|
|
swistak |
Dodany dnia 04/09/2014 18:50
|
Złoty Forumowicz Postów: 1758 Data rejestracji: 11.08.14 |
Cześć! |
|
|
Sonic |
Dodany dnia 05/09/2014 11:46
|
Finiszujący Postów: 362 Data rejestracji: 17.08.14 |
Hej
Wspomnienie o człowieku może okazać się trwalsze od jego szkieletu, ale kiedy odejdzie ostatni z tych, którzy nas jeszcze pamiętali, razem z nim rozpłyniemy się w czasie i my. |
|
|
Misiu |
Dodany dnia 05/09/2014 21:50
|
Finiszujący Postów: 231 Data rejestracji: 09.07.14 |
Cześć Brego. Dobrze, że masz to coś, co każe Ci walczyć. Korzystaj z tego i walcz o siebie. Naprawdę warto!
|
|
Przeskocz do forum: |
Podobne Tematy