19 Kwietnia 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
16:02:46 Offline
Klara Klara
3 tygodni Offline Offline
Nieustraszona Nieustraszona
3 tygodni Offline Offline
swistak swistak
6 tygodni Offline Offline
Alia Alia
6 tygodni Offline Offline
Ostatnio zarejestrował się: Hernandez...
Ogółem Użytkowników:2,202
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny
girl interrupted
Dodany dnia 19/09/2012 21:47
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Popłakałam się właśnie, bo mama wspominała nieżyjącego ojca i babcię - bardzo tęsknię za ojcem, ale ta tęsknota i łzy nie sprawią, że go wskrzeszę.

Terapeutka nie dała mi zgody na urwanie się z terapii - ciągniemy ten rozdział dalej, choć mi jest wszystko jedno, w zasadzie to ona przegadała dziś 70% sesji, ale tak było mi dobrze. "[i]Pani jest chyba ze mną ciężko" -"Nie, to chyba Tobie jest ze sobą ciężko[/i]" - strasznie ciężko. W zasadzie to i stąd chciałabym się zmyć po angielsku, ale to jedyne miejsce, które wie o mnie tak dużo. Leczenie antydepresantami dalej sabotuję, choć terapeutka mówiła, że powinnam być bardziej spójna i skoro już dowlekłam się do psychiatry, wykupiłam leki i wzięłam dwie tabletki citalopramu to powinnam spójnie kontynuować. A ja robię trochę tak, jakbym chciała spaść na samo dno, bo może wtedy łatwiej się odbić? Sabotaż antydepresanta (solian grzecznie przyjmuję), sabotaż terapii, sabotaż zdrowego odżywiania, foch na aktywność domową - nie wystarczy, że przewróci się jedna kostka domina, ja mam zapędy zburzyć całą misterną układankę. Tylko po co? Bo tak Zalamka
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
sensitivechild
Dodany dnia 20/09/2012 07:36
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

Girl, odpowiedź jest pewnie głębiej w Tobie i jest bardziej rozbudowana niż "bo tak" Pocieszacz
Nie uciekaj Girl. Trzymaj się tej niteczki jeszcze, nie spadaj na dno, choć łatwiej się od niego odbić - to można się nieźle potłuc. A tak może wolniej, ale bez urazów, idź w górę. Dasz radę Buziak
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
Perfidia
Dodany dnia 20/09/2012 08:02
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

Girl, pomyśl o tym przeciw czemu tak się buntujesz. Czemu się opierasz. I pomyśl o tym w kogo to uderza najbardziej.
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
girl interrupted
Dodany dnia 21/09/2012 23:18
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dobra koleżanka (właściwie można by rzec przyjaciółka) trafiła do szpitala na oddział terapeutyczny, jest to we mnie podbudowane silnymi emocjami, bo wiem, że gdybym chciała to też mogłabym starać się o to i może rzeczywiście wyniosłabym więcej niż z godzinnej psychoterapii raz w tygodniu, ale cały czas wydaje mi się, że dam sobie radę, że ogarniam ten spory mętlik. Nie wypieram absolutnie choroby, nie mówię, że jestem doskonale zdrowa tylko trudno mi samej jest wychwycić moment w którym powinnam rzeczywiście udać się na intensywniejsze działania terapeutyczne. Terapeutka jest dumna (chyba, tak przypuszczam), że od 7 lat nie byłam hospitalizowana, że sobie daję radę, ale czasem rzeczywiście podpieram się nosem idąc do pracy, bo rzeczywiście mam serdecznie dość. Sytuacja moja i mojej przyjaciółki jest o tyle inna, że ona kombinowała z dawkami neuroleptyków, a ja kombinuję tylko z antydepresantem. Wiem, że mogę sobie naprostować leczenie jeśli tylko będę chciała, ale tego, że moja siostra pije to mi raczej mój pobyt w szpitalu nie zmieni, może tylko zmienić moje nastawienie do tego, bo istotnie, w domu bywa trudno... na terapii padło pytanie, czemu nie dzielę się swoją wiedzą psychologiczną (ogromną, a jakże!) z domownikami - a czy oni chcą z tej wiedzy korzystać? Wygodniej przecież jest się zapić. Mama mówi, że nie miałaby wyrzutów sumienia gdyby moja siostra się zapiła - ja miałabym ogromne, że nie potrafiłam pomóc, że nie zrobiłam nic, choć może mogłam. Jednak niestety nie jest to wszystko takie proste i klarowne, dużo jest mojej złości o alkohol, niesie to ze sobą tak negatywny ładunek emocjonalny, że mi się odechciewa dzielenia wiedzą. Często nie mam siły codziennie upominać i wytykać palcem błędów i w tym tkwi właśnie moja słabość, a może to obrona organizmu takie oddzielenie się, bo gdybym zaczęła to kwestie wielu spraw rodzinnych by mnie chyba zalały. No ALE powinnam walczyć o siebie, o swoje miejsce w domu i w rodzinie, bo gdy nie wypowiem swojego zdania, zmilczę to daję się zamurowywać sądami, opiniami innych osób wielokroć dla mnie bardzo krzywdzącymi (jak choćby to o szukaniu innej pracy). A potem cierpię i międlę w sobie.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 22/09/2012 20:02
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Zrobiłam sobie dziś zdrowy obiad, nie przeżarłam się - nie wiem, czy mogę to traktować jako objaw czegoś zdrowego czy kolejnej jedzeniowej fiksacji, bo jestem gruba i muszę schudnąć (naprawdę jestem, to nie mój wymysł). Pomogłam mamie przy robieniu papryki konserwowej, nie spałam w dzień (nie wiem, jak mi się to udało). Dalej niezbyt mogę słuchać radia, bo napataczam się na te same piosenki, które słuchaliśmy z moim chłopakiem (dziś sztuk dwie). Terapeutka miała rację, że nie poradziłam sobie jeszcze z rozstaniem.

Jutro chciałabym się spotkać z koleżankami z forum internetowego, one się znają, są po studiach albo w trakcie ich, mają jakąś tam ustawioną pracę - obym tylko nie zabrnęła w poczucie gorszości i lęki przed nową sytuacją, nie wiem, czy to spotkanie w ogóle dojdzie do skutku (czy jednak nie zdezerteruję), ale mając w perspektywie siedzenie cały dzień w domu w pidżamie i obijanie się po kątach to chyba zdrowiej wybrać spotkanie. Terapeutka powiedziałaby, że jeśli towarzystwo nie bardzo będzie mi odpowiadać to po jakimś czasie mogę grzecznie podziękować i ulotnić się do domu - no może tak.

A tak poza tym myślę dużo o sobie, tak próbuję się autoterapeutyzować - z "ciekawych" rzeczy doszło mi szukanie niedoskonałości na twarzy i rozdrapywanie naskórka. Myślę też sporo o innych, o ludziach, którzy są mi bliscy, a potrzebują jakiejś-tam pomocy - przyjaciółkę zamierzam odwiedzić na tym oddziale terapeutycznym, koleżankę chciałabym namówić na wizytę u psychiatry - tylko tak się zastanawiam, czy nie biorę na siebie zbyt wiele zamiast rzeczywiście skupić się na sobie, bo zaczyna mi sprawiać problem pytanie: "[i]Jak się czujesz?[/i]", bo odpowiedziałabym na nie: "[i]Dobrze, a może Tobie w czymś pomóc?[/i]" podczas gdy tak naprawdę nie czuję się dobrze, a to, co robię (m.in. skupianie się na słuchaniu innych) pozwala mi uciec od siebie. I właśnie ostatnia sesja terapeutyczna też była ucieczkowa na maksa i został mi po niej chwilowy ból w kolanie, bo siedziałam spięta w fotelu, a chciałam tak naprawdę usiąść na dywanie skulona i dostałabym to gdybym tylko o to poprosiła... Tylko że właśnie chciałam tego i bałam się tych emocji, bo jakbym tak się skuliła w sobie to smutek by mnie zalał, ciężko byłoby doświadczyć mi siebie samej w tym stanie.

P.S: Sztruksów jeszcze nie kupiłam, bo mam problem z dotarciem do sklepu, bo mam lęki i wcale nie oszukuję.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Pogodna
Dodany dnia 23/09/2012 10:14
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Girl, bardzo mi się podoba jak racjonalnie podchodzisz do wszystkich Twoich obaw, względem tego, co czujesz i myślisz. Może na dzień dzisiejszy problemem nie jest to co się dzieje ale to, że za dużo bierzesz do wnętrza?
Co do odchudzania, wiesz, że jeśli podejdziesz ze spokojem do jedzenia i będzie tak jak wczoraj przez dłuższy czas to utrata wagi będzie jakby skutkiem ubocznym nieobżerania się?

Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
girl interrupted
Dodany dnia 23/09/2012 10:49
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Tak Pogodna, zdecydowanie za dużo biorę do wnętrza, do siebie, stąd też schizofreniczna ksobność tylko właśnie chyba podstawowym symptomem w schizofrenii jest to, że wiele rzeczy, sytuacji, strzępków rozmów, gestów zapada głęboko w pamięć i przypomina się w najmniej oczekiwanym momencie. Tak jak wczoraj w "Bitwie na głosy" zapadło mi jakieś-tam rzucone przypadkiem przez kogoś [i]chapeau bas[/i], no przecież nikt (chyba tylko poza psychotykiem) nie zwróciłby uwagi, że coś takiego tam przypadkiem padło, moja mama tylko stwierdziła, że Gawliński zdziadział na twarzy i to jej wystarczyło do relaksu.

Przyjęłam rano solian, mam pewne przesłanki by uważać, że mi jest to potrzebne. Psychiatry nie zapytałam, czy mogę tak robić, bo ze stresu wizyty mi to całkiem umknęło, ale nie byłaby zachwycona, że sama się leczę. A ja wiem, że dawka terapeutyczna solianu jest 400-800 mg na dobę w dwóch dawkach podzielonych, więc nie uważam żebym jakąś wielką krzywdę sobie tym zrobiła. Może jestem za bardzo pewna siebie i zuchwała, ale ten solian naprawdę mi pomaga na branie mniej do siebie i mniejszą ksobność.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 24/09/2012 21:08
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

- Jutro terapia, nie wiem właściwie o czym chcę mówić, właściwie to przetaczam się z jednego bieguna do drugiego (wegetacja w łóżku - hiperaktywność), ale nie jest tak, że tego nie kontroluję, nie wyszłabym teraz na dwór by iść 15 km przed siebie.
- Spotkanie udane, choć były to całkowicie nowe osoby dla mnie, ale powiedziałam szczerze o swojej pracy, o swojej diagnozie (były to dziewczyny z problemami, ale lepiej ogarniające rzeczywistość ode mnie), pobyłam z nimi ponad 4h i ogólnie ucieszyłam się z samego faktu wyjścia z domu.
- Dziś byłam u internisty, wyprosiłam skierowanie na morfologię (witaj hipochondrio), ale zarazem obiecałam sobie, że tym razem nie wkręcę sobie żadnej anemii i niedożywienia, zobaczymy jak mi to wyjdzie.

Mój stosunek do psychoterapii jest taki, że z jednej strony bardzo ją lubię, ufam terapeutce i w zasadzie to mogłabym chodzić w nieskończoność, no niby Freud miał pacjentki, które terapeutyzował przez kilkanaście lat, ale czy aby na pewno o to chodzi? Nie chodzi mi o kwestie finansowe, bo jestem w stanie poświęcić te 320 zł w miesiącu bez większego uszczerbku dla mnie, ale właśnie coraz bardziej mam wrażenie, że terapia psychotyków to jest jednak never-ending-story. Nie jest tak, że nic z tej terapii nie wynoszę dla siebie i nie korzystam, bo wydaje mi się, że korzystam naprawdę dużo tylko schizofrenia chyba jest bardzo głęboką chorobą niestety i wymagającą wieloletniej pracy nad sobą.

[i]Pytanie do mających wiedzę w temacie[/i]: Moja siostra od ponad pół roku rozpuszcza rispolept i leki na nadciśnienie w szklance wody (uprzednio tłukąc je młotkiem), bo jest zafiksowana lękowo tak, że myśli, że nie połknie tabletki - czy jest możliwe, że rispolept rozpuszczony w wodzie ma słabsze działanie? Czy powinnam o fakcie rozpuszczania neuroleptyków porozmawiać z jej psychiatrą czy najpierw z nią? Nie zgrywam się, pytanie jak najbardziej poważne.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
martyna
Dodany dnia 24/09/2012 21:21
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Girl może być mniej leku bo część tego proszku osadza się na szklance, nie wiem ile wody używa.U część leków po prostu nie zalecane jest takie rozpuszczanie bo po 1) są o przedłużonym działaniu, po 2 ) mają taką część , która się nie wchłania w przewodzie pokarmowym np Kalipoz . Co do rispoleptu to nie wiem nie moja działka że tak powiem. Niech zapyta lekarza.
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
sensitivechild
Dodany dnia 24/09/2012 21:32
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

[quote][b]girl interrupted napisał/a:[/b]
Nie jest tak, że nic z tej terapii nie wynoszę dla siebie i nie korzystam, bo wydaje mi się, że korzystam naprawdę dużo tylko schizofrenia chyba jest bardzo głęboką chorobą niestety i wymagającą wieloletniej pracy nad sobą.
[/quote]

Girl, a jeśli ktoś ma baaardzo duży problem z nogą i wydaje się, że nigdy nie będzie chodził jak modelka na wybiegu - czy to znaczy, że już nie powinien chodzić na rehabilitację i pracować nad nią? Powinien kuleć tylko dlatego, że jego problem z tą nogą jest poważny?
Mój chrzestny miał kiedyś otwarte złamanie. Mówiono, że jego ręka nigdy nie będzie sprawna, był wtedy nastolatkiem. Cały czas miał rękę pod kątem prostym. Jak moja Babcia (a jego Mama) nie widziała, brał szmatę w zęby, beczał i ćwiczył w pokoju. Pewnego razu ustał przed Babcią i wyprostował rękę, a ona omal nie zemdlała, bo myślała, że staw poszedł.
Nie ma nic niemożliwego Girl Buziak
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
girl interrupted
Dodany dnia 24/09/2012 23:59
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Martyna, sensitive dziękuję.
Już sobie odpowiedziałam, co odreagowuję - dziś jak zwykle w domu było nieporozumienie pt. pieniądze, mamie nie starcza od emerytury do emerytury i nie chce pomocy od nas, woli, by moja siostra przepijała swoje pieniądze. A ja jako, że często gęsto robię jakieś drobne zakupy do domu często mam polecone kupować tylko pieczywo i ogólnie pieniądze są bardzo wyliczane i często jest temat, jakie ceny teraz są wysokie, że mama musi pospłacać karty kredytowe i ogólnie pewnie byłoby inaczej gdyby tylko mama pozwoliła sobie pomóc finansowo. A ja mogłabym sama się utrzymywać, ale w praktyce to by oznaczało chyba wydzielenie półki w lodówce i gotowanie sobie samodzielnie obiadów, bo mama je często chleb z masłem, bo "[i]jej nie stać, nie chce być jak szafa trzydrzwiowa i nie chce się utuczyć[/i]". Takie tam niuanse i sekrety mojej rodziny jakich wiele, ale dziś akurat tym chciałam się podzielić dlatego, że mnie naszło i dokonałam przełomowego odkrycia, co odreagowuję, odreagowuję pieniądze. No i trochę tę Katarzynę Figurę u Tomasza Lisa, bo to dla mnie było poruszające (głównie siła sekretów rodzinnych i tego, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami). Niby historia jakich wiele w Polsce, ale chyba dobrze, że osoba tak sławna miała odwagę o tym powiedzieć. Ech, trochę szokuje, że patologia może być w każdej rodzinie, nawet tej z wyższych sfer. Moja rodzina nigdy nie była ani sławna ani bogata no ale dalej dzieją się w niej rzeczy nadające się chyba tylko na kozetkę do psychoterapeuty heh.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
sensitivechild
Dodany dnia 26/09/2012 07:52
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

Same pieniądze to jeden problem, ale sposób podchodzenia do nich - drugi. Twoja Mama widocznie tak sobie chce radzić. A nie dałoby się jakoś pomóc, np. robiąc zakupy na własną rękę (kupić coś ponad to, co mówi Mama), zrobić obiad tak, by ona nie musiała? Trudno jest zmienić podejście Rodziców, oni mają już swoje lata i doświadczenia. Rozumiem, że rozmawiałaś z Mamą na ten temat i nie doszłyście do kompromisu?
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
girl interrupted
Dodany dnia 01/10/2012 21:33
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Nie mam sił, jutro planowana terapia, ale może zamiast rozmyć się bez słowa lepiej pojechać i omówić to z terapeutką... choć pewnie dowiem się tyle, że terapia na ten moment jest mi potrzebna. Nie chcę być bezlitosna dla siebie, ale jednak uważam swoje emocje za idiotyczne, bo nikt normalny nie robi z rozstania z chłopakiem dramatu takiego by konieczne były antydepresanty.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Pogodna
Dodany dnia 01/10/2012 21:37
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

[quote][b]girl interrupted napisał/a:[/b]
bo nikt normalny nie robi z rozstania z chłopakiem dramatu takiego by konieczne były antydepresanty.[/quote]

Girl znam wiele osób uchodzących za normalne które po rozstaniach rozsypywały się tak, że lekarze zalecali im branie antydepresantów Smile
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
Alia
Dodany dnia 02/10/2012 07:47
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

girl, też znam takie osoby, w tym jedną bardzo blisko - i to nawet nie było rozstanie, tylko niespełnione uczucie do nieosiągalnego mężczyzny. A skończyło się na dość długiej terapii.
 
sensitivechild
Dodany dnia 02/10/2012 07:54
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2771
Data rejestracji: 04.12.10

Girl, nie bądź dla siebie taka surowa... Tak jak już zostało napisane - wiele osób bierze antydepresanty w takich okolicznościach.
Trzymaj się Słońce - powodzenia na terapii Kwiatek
[color=#ff00cc]''Two and a half years ago, hell came to pay me a surprise visit" Andrew Solomon[/color]
[b][color=#ff9900]
"-Puchatku? -Tak Prosiaczku? -Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę - Chciałem się tylko upewnić,
 
Perfidia
Dodany dnia 02/10/2012 08:11
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 7779
Data rejestracji: 26.01.09

girl, dla jednej osoby końcem świata będzie strata pracy, dla innej - nieuleczalna, przewlekła choroba, jeszcze dla innej utrata kogoś bliskiego i kochanego. I nie jest ważne dlaczego tego kogoś się straciło, czy ze względu na chorobę, wypadek, czy rozstanie. Ważne jest tylko jak to konkretne wydarzenie wpłynęło na Ciebie i jak jesteś w stanie uporać się z żalem po stracie. Nie jesteś drama queen, żeby robić z tego tragedię, to dla Ciebie jest tragedia.

Pozdrawiam Kwiatek
[color=#990099][i]Czasem jest tak, że to, co się liczy, nie da się policzyć,
a to, co daje się policzyć - nie liczy się.[/i]
[small]A.Einstein[/small][/color]

[small]1,6180339887498948482045868343656...[/small]
 
http://antyproana.blox.pl
girl interrupted
Dodany dnia 02/10/2012 21:41
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Nie lubię takich terapii, na których jestem bierna i oddaję swój czas inicjatywie terapeutki. Główna konkluzja taka, że nie potrafię być sobą i jest mi ciężko skonfrontować się z tym, by przychodzić i mówić: "u mnie nic nowego, marazmu ciąg dalszy". Jestem dla siebie nieludzka, nie pozwalam sobie odpocząć tylko bym się poganiała do aktywności, aby terapeutka była ze mnie jakoś-tam zadowolona, a to nie o to chodzi. Byłam dziś bardzo wycofana, ale jakbym była roześmiana, żartująca to byłoby odgrywanie jakiegoś stanu, który nie jest mi na ten moment bliski. I tak właściwie to nie wiem, czy mam się poganiać do aktywności czy brać antydepresant i czekać pod kołdrą na lepsze czasy - pracuję to niby minimum aktywności życiowej mam. Wiem, że może mogłabym dać od siebie więcej mamie, siostrze, bardziej pomagać, ale czy nie jest to trochę idee fixe, że "może mogłabym", a tymczasem moje realne możliwości mi na to niezbyt pozwalają. Nie umiem wyczuć, gdzie u mnie zaczyna się choroba, a gdzie jest lenistwo. Naprawdę bardzo chciałabym się jakoś "ogarnąć", ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie stanie się to w jeden dzień. Bardzo chcę być już zdrowa, a jak nie zdrowa to ustabilizowana i mniej bierna na terapii. Chcę poczuć, że moje życie i ten codzienny trud ma jakikolwiek sens, a jeśli nie odnajdę sensu to niech chociaż cieszę się tym, co "tu i teraz"...
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Pogodna
Dodany dnia 02/10/2012 21:48
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 3860
Data rejestracji: 23.06.10

Girl a nie cieszysz sie nami? My akceptujemy ciebie w calej okazalosciKwiatek i uprzedzam to co chcesz napisac- nie dziekuj Grin
Nieśmiertelność jest bardzo łatwa do osiągnięcia. Wystarczy nie umierać.
 
girl interrupted
Dodany dnia 15/10/2012 00:12
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Pogodna cieszę się byciem na forum, ale bywa, że czuję się tutaj obco. Nie jest to niczyja wina, najbardziej moja, że uważam się za osobę najbardziej zaburzoną, najbardziej nic nieznaczącą i taką przezroczystą, bezbarwną.

W środę byłam u psychiatry, leczenie solianem i citalem. Psychiatra spojrzała mi na koniec głęboko w oczy i zapytała, czy widzę poprawę po citalu - powiedziałam, że nie, bo mi jest to trudno ocenić, może upłynęło jeszcze za mało czasu.

We wtorek przyjeżdża prawdopodobnie brat z bratową - boję się tego spotkania. Bo zdaniem bratowej nie jestem chora, powinnam sobie znaleźć zajęcie (bo nie żyję tak, jak jej zdaniem żyć powinnam). Nie lubię takich rodzinnych konfrontacji w których tłamszę siebie, swoje odczucia. Boże daj mi siłę wytrwać ten wtorek i oby to nie zakończyło się wielką kłótnią jak w moim ostatnim śnie, ja jestem bardzo niekłótliwa, ale terapeutka mnie uczyła żeby wytyczyć granicę i się obronić, oby nie bardzo spektakularnie tylko skutecznie i efektywnie.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Jeszcze żona chłopaka z chad Przedstaw się 4 05/11/2020 18:48
Schizofrenia prosta - przemyślenia, spekulacje, wasze zdanie... Czym ona jest według was samych??? Schizofrenia 14 17/08/2020 20:46
w tym swiecie jestem jeszcze ja Przedstaw się 4 23/07/2020 18:12
czy depresja jest uleczalna? Depresja 78 16/04/2020 12:11
A na nerwicę najlepsza jest... Przedstaw się 14 01/01/2020 14:02

50,257,066 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024