24 Kwietnia 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Hernandez Hafsa Hernandez Hafsa
5 dni Offline
Klara Klara
4 tygodni Offline
Nieustraszona Nieustraszona
4 tygodni Offline
swistak swistak
7 tygodni Offline
Alia Alia
7 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: Hernandez...
Ogółem Użytkowników:2,202
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Historyjki i wierszyki Zuluza
Zuluz
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 30/09/2015 13:28
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"Umierać"

Miło umierać tak po troszku.
Patrzeć jak wszystko psuje się powoli.
Gaśnie życie z każdym oddechem.
Odchodzę.
Odrobinkę ja,
Z lekka moi bliscy.
Nieśpiesznie.
I nawet nagła śmierć
wydaje się rozciągnięta w nieskończoność,
niczym Wszechświat..
Edytowane przez Zuluz dnia 30/09/2015 13:29
 
Zuluz
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 30/09/2015 13:33
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"Tam"

Postanowiliśmy z dziewczyną ruszyć w podróż. W tę od dawna wymarzoną.

Tam.

W końcu nabyliśmy bilety.

Cena nie grała roli.

Czekaliśmy cierpliwie aż nadejdzie termin wyjazdu, a gdy nadszedł, wsiedliśmy do oczekiwanego pociągu, który miał zawieść nas dokładnie Tam, gdzie od dawna chcieliśmy być.
Nie wiem czy oglądaliście kiedyś film „Dead Man”?
Jeżeli nie, nic nie szkodzi, pokrótce opiszemy Wam naszą podróż.
Mijaliśmy wielkie miasta, przejeżdżaliśmy przez mosty i tunele, okolice zmieniały się jak w kalejdoskopie, by w końcu powoli zamienić się w małe miasteczka i wsie, pojedyncze domki okrążone drzewami. Jechaliśmy przez olbrzymie prerie i wjeżdżaliśmy w lasy ogromnych drzew. Krajobraz stał się górzysty, zniknęła obecność człowieka, została sama dzika natura. Nie było już nawet torów, my jednak jechaliśmy dalej i dalej. W końcu zniknął sam pociąg.
Trzymając się za ręce, zaczęliśmy wchodzić po coraz wyższych wzniesieniach.
Szliśmy spokojnym krokiem, mówiąc niewiele, prawie wcale.
Na najwyższym wzniesieniu spotkaliśmy starego człowieka. Był pięknym starcem.
Nie czekał na nas, po prostu siedział i patrzył w naszą stronę, gdy wolno zbliżaliśmy się do niego.
Zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy mu w oczy.
Pewnie myślicie, ze zobaczyliśmy w nich mądrość, dobroć, bądź współczucie, albo tajemnicę kryjącą się w jego źrenicach. Możliwe, iż przypuszczacie, że było to przenikliwe spojrzenie.
Wszystkie wasze domysły są błędne.
Jego oczy…
Uśmiechnęliśmy się do siebie i już wiedzieliśmy. Zabierzemy go do naszego domu, by tym spojrzeniem obdarowywał nasze dzieci. Zaproponowaliśmy mu nasz pomysł, lecz on tylko roześmiał się i odparł, ze musi pilnować owiec.
Zaproponował nam to zajęcie.
My pasterzami? Wybuchliśmy śmiechem rozbawieni.
Nigdy!
I już turlaliśmy się razem z nim po zboczu góry coraz szybciej i szybciej aż przeistoczyliśmy się w stado dzikich czarnych owiec, które rozbiegały się między drzewami pędząc w doliny.
Wypełniła nas wielka radość, podobna do tej gdy rodzi się dziecko, i ta radość zamieniła się w drzewa i rzeki, łąki, trawy oraz chmury. W słońce i deszcz, kamienie, strumyki i kwiaty.


Dopiero wtedy nasza podróż się zaczęła.
 
Zuluz
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 01/10/2015 09:55
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"Dziewczyna"

Brzydka Dziewczyno,
chciałbym by Twe nierozczesane kołtuny
wchodziły mi do nosa,
a rękawy rozciągniętego swetra drapały mą szyję.
Brzydka Dziewczyno
zauważyłem cię dzisiaj jak przemykałaś ulicami,
Jesteśmy dla siebie stworzeni.
Och Brzydka Dziewczyno!
Będziemy chodzić do nocnych sklepów,
w czapkach naciągniętych na oczy,
by nikt nie widział naszych okropnych twarzy.
I Brzydka Dziewczyno,
powinniśmy mieć brzydkie dzieci,
z którymi nikt nie będzie się chciał bawić.
Wyniesiemy się wysoko w góry,
albo w leśną głuszę.
Ludzie zbyt kochają piękno by nas zaakceptować.
Och Brzydka dziewczyno,
zestarzejemy się razem i wtedy..
O tak, wtedy wrócimy do ludzi,
Brzydka dziewczyno.
Oni już też będą starzy i brzydcy.
 
Zuluz
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 01/10/2015 09:56
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"Odpoczywam"

Odpoczywam. Odpoczywam od wszystkiego.
Od ciebie, od nich.
Odpoczywam nawet, gdy pracuję.
Pomimo tego, że jestem niewolnikiem.
Niewolnikiem własnego umysłu.
Jestem mu posłuszny, dzień w dzień.
Nocami zaś jestem pewien, że umrę.
Praktycznie każdej nocy żegnam się ze światem, z przyjaciółmi, z rodziną.
Nie obudzę się już, wiem.
I wtedy, nad ranem, następuje cud.
Cud życia.
Otwieram oczy i istnieję.
Pomimo, że zniewolony.
Uśmiecham się do siebie, podnoszę z łóżka i zaparzam kawę.
Czasem zastanawiam się dlaczego to robię, ale nigdy nie dochodzę do żadnych wniosków.
Po prostu zdarza mi to.
To wszystko.
Zdarzyło, kiedyś.
I najlepsze, że nie dbam aby cokolwiek pamiętać.
Pamięć nie jest do niczego potrzebna.
Ta świadoma, rzecz jasna.
Poddaję się podświadomości.
Chociaż to złe określenie.
Tak naprawdę, to nie jest obecne.
Ktoś mógłby się wystraszyć tej myśli.
Jakże to nieobecne?
Wtedy wszystko sprowadzałoby się do procesów, do chemii, a przecież pragniemy panować.
Nad sobą, nad innymi, nad światem!
Piję kawę.
Umysł zmusza mnie do tego, taka jego rola.
Ja jestem tylko wykonawcą.
Odpoczywam w nim, poza nim, bez niego.
Jest tylko kawa.
Kawa.
Nie ma niczego prócz kawy.
Niczego prócz.
Niczego.
Bycie nicością kompletnie nie jest przerażające.
Zastanówcie się, czym jest nicość?
Jak się przejawia?
Można w ogóle umrzeć?
Jesteście pewni?
Jesteście zbyt pewni!
I to was zgubi.
Gdy noc przyjdzie po was mnie już nie będzie.
Dołączycie wtedy do mnie.
Na pewno zostanie kawa.
Kto ją wtedy wypije?
Jesteście zgubieni próbując zrozumieć.
I to jest właśnie jedyna droga.
Teraz jednak piję kawę koloru nocy, która przyjdzie dzisiaj ponownie po mnie.
Do zobaczenia jutro!

Nigdy mnie nie zabraknie.
 
sigma
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 01/10/2015 10:52
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

[color=#009900]Proszę nie publikować kolejnych postów w odstępie kilku minut.
Dwa tekst zmieszczą się w jednym poście.[/color]
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Zuluz
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 01/10/2015 11:08
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Tylko, że jeden to wiersz, a drugi historyjka, więc jakoś nie pasuje mi wrzucanie ich razem w jednym poście.
 
Zuluz
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 02/10/2015 11:42
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Z serii: "opowiadania do samego siebie"

Nie obchodzi mnie twoje powiązanie z kartelem księżycowym, powinieneś natychmiast rzucić pomysł pracowania na rzecz Lunar Industry i zacząć pracować jak normalni ludzie. Wydajesz więcej na dojazd do pracy niż zarabiasz. To, że jest tam czystsze powietrze, oraz można porozmawiać białymi myszkami nie oznacza, że należy usprawiedliwić twoją nieobecność w domu. Dobrze wiemy, że jeździsz tam dla księżycowego pyłu. Od używania zapomniałeś czym jest człowieczeństwo. Już nie obchodzą cię zwykłe przyjemności cielesne oraz intelektualne. Teraz pochłonięty jesteś jedynie przebywaniem Tam. To daje księżycowy pył. Tam gdzie nie dostrzega się już nic. Odczuwanie zanika, pogrążasz się w genezie wszechświata. Mówisz, że dzięki temu rozumiesz wszystko, że każda sekunda rozbrzmiewa prapoczątkiem. Galaktyki wirują w tobie i jesteś złączony z prainteligencją. Gdy jednak zapytać cię o to ty nie potrafisz powiedzieć nic o tej wiedzy mówiąc, że nikt by tego nie zrozumiał.

Po co komu taka mądrość?

Z której nic nie można stworzyć, zbudować, ani nawet użyć dla innych. Inny jesteś tylko ty. Nie ma z tobą normalnego kontaktu. Z nikim się nie spotykasz, odpowiadasz zdawkowo i tylko leżysz wpatrując się w rozgwieżdżone niebo.

Uważasz, że na tym polega życie?

Pamiętasz jeszcze co to życie?

Zgubiłeś je, prawda?

I w ogóle się tym nie przejmujesz!

Przejmujesz się jeszcze czymś?

Tak, pyłem księżycowym. Boisz się, że go zabraknie. Chociaż dobrze wiesz, że nie jest ci już potrzebny. Niczego już nie potrzebujesz. Oddychasz tylko dlatego, że oddychasz razem ze wszechświatem. Dlatego zapomniałeś o nas, Pawle.

My jednak nie zapomnimy o tobie.

Ja na pewno.

Kocham cię i oddaję ci wolność.


Nie wrócisz, wiem.
Edytowane przez Zuluz dnia 02/10/2015 11:42
 
Alia
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 02/10/2015 21:31
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Podobają mi się twoje teksty. Nie umiem określić, dlaczego, ale coś w sobie mają, jakiś klimat.
 
Zuluz
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 02/10/2015 21:39
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Dziękuję bardzo, miło mi. :3

"My"

Nieskończoność chaosu zaczyna się koło mojego nosa.
Wciągam go do lewej dziurki
i wypuszczam w Ciebie ustami.
Niczym dym z papierosa.
Poprawiasz galaktykę włosów
i nic już nas nie dzieli.
Czarne dziury zatrzymują Nasze spojrzenia,
w Twoich źrenicach zamiera światło.
Cokolwiek byśmy nie uczynili,
Trwamy bez słów,
które już nie kradną nam
Wieczności
 
geek-monkey
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 03/10/2015 19:52
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 8
Data rejestracji: 13.09.15

Bardzo podoba mi się wiersz "My". Zwłaszcza porównania - według mnie bardzo trafne. Pisz jak najwięcej Smile
 
Zuluz
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 03/10/2015 20:13
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Dziękuję bardzo!
Niestety mój mózg pracuje dość ubogo, po chorobie i nie jest zbyt płodny, ale od czasu do czasu coś mi się uda napisać.
Chociaż ostatnio posucha..

Na dobry wieczór/dobranoc:

"Kapitan"

Tak mógł wyglądać tylko kapitan.
Barczysty mężczyzna, o kędzierzawej, sinej brodzie i stalowym spojrzeniu.
Przecierał nerwowo zroszone potem czoło, swoją silną, sękatą dłonią.
- Załoga! - Wykrzyknął mocarnym, nie znoszącym sprzeciwu głosem.
- Aj, kapitanie! - odkrzyknęła zgromadzona grupa tęgich chłopów.
Odpowiedź marynarzy zasępiła kapitana. Spojrzał surowo na ciżbę. Przestał chodzić w tę i we w tę.
Nabrał powietrza i wyjątkowo spokojnym, głębokim głosem, zapytał.
- Załoga, czemu nikt mi nie powiedział, że..., - tu na sekundę głos kapitana załamał się, ale zaraz odzyskał swoje mocne brzmienie, - że, to jest statek kosmiczny?
- Ależ kapitanie! - Ryknęli wszyscy. - Nie chcieliśmy pana martwić!
- Do stu tysięcy beczek z rumem! - Zakrzyknął kapitan.
- Przecież ja zebrałem typową załogę na łajbę! I mam tylko kompas! - Mówiąc to, sięgnął do kieszeni i wyciągnął okrągły przedmiot.
- Ależ kapitanie! - Odezwał się wysoki mężczyzna, o mięśniach napiętych niczym grube liny cumownicze.
- Ważne, że kadłub nie przecieka!
- To prawda bosmanie. - Na osmaganej przez słońce i deszcze twarzy zamajaczył lekki uśmiech.
Tylko, że nie mamy koła sterowego. Jak mam sterować tym statkiem?
- Może spróbujmy wiosłować? Zastanowił się jeden z majtków.
- Wzięliśmy wiosła? Nie! - Wydarł się kapitan. - Przecież to miał być żaglowiec!
- Aj, kapitanie! - Zawołali marynarze.
- Czemu krzyczycie "aj", do diaska?! - Nerwowo zacisnął pięści kapitan.
- Jesteśmy piratami! - Okrzyknęła gromko załoga.
Kapitan przyjrzał się zgromadzonym mężczyznom. Dopiero teraz zauważył kolorowe chusty na głowach, przepaski na oczach, ramiona zakończone hakami i drewniane nogi. Gdzieniegdzie błyskały złote zęby i kolczyki w uszach.
- Kto dobierał załogę?! - Zapytał kapitan i natychmiast sobie odpowiedział. - No, przecież, że ja osobiście!
Znowu zaczął przebierać nogami by uspokoić nerwy.
- Kapitanie! Kapitanie! Pan lewituje! - Krzyknął zdziwiony bosman.
- Co robię? - Zaskoczony kapitan, wiedziony dziwnym przeczuciem, spojrzał pod nogi. Stopy wykonywały zwykłą pracę, jaką zawsze robiły przy czynności chodzenia, tyle tylko, że tym razem nie dotykały ziemi, a co więcej, wolno oddalały się od podłogi.
Po chwili, w powietrzu unosili się wszyscy.
- Coraz lepiej. - Mruknął pod nosem kapitan. - Nie mamy możliwości sterowania statkiem, ani możliwości ruchu. Bosmanie, jakieś pomysły?
- Proszę spróbować płynąć. Wilkiem morskim!
Kapitan westchnął ciężko i klepnął się w czoło z rezygnacją, co spowodowało, iż zaczął robić powolnego "bąka". Wkrótce wisiał głową w dół.
- Wiem! - Zaskoczył bosman. - Niech pan poczeka, już do pana lecę! - Mówiąc to odepchnął się od starszego oficera, powodując, iż oficer wpadł w unoszących się marynarzy i wszyscy, niczym rozbite kręgle, rozprysnęli się na wszystkie strony.
Bosman szybował w stronę kapitana.
Ten w sekundę zrozumiał straszliwy błąd bosmana.
- Głupcze! Nie będę miał jak się zaprzeć!
Było już jednak za późno, bosman wpadł na kapitana i szczepieni polecieli w stronę okna, za którym migotały gwiazdy.
Uderzyli w nie i zdało się słyszeć odgłos pękającego szkła.
Reszta załogi też powpadała na ściany, różnego rodzaju urządzenia i konsolety. Widać ktoś wpadł na odpowiedni przyrząd, gdyż wszyscy raptem gruchnęli o ziemię.
- Ała! - Zbolałym głosem jęknął bosman, przyciśnięty zwalistym ciałem kapitana.
Wyraźnie było słychać syk uchodzącego powietrza.
Kapitan zerwał się na równe nogi i podszedł do okna. Było pęknięte, a z malutkiej dziurki sączyła się woda.
- Woda? - Zdziwił się kapitan. Zbliżył się bardziej do pęknięcia i w tym momencie szyba nie wytrzymała i wystrzeliła, a w twarz kapitana chlusnął strumień wody, zwalając go z nóg.

Zbudził się, cały mokry. Bujało nim na wszystkie strony, a z bulaja co moment, wprost na niego, tryskała woda.
- Do stu tysięcy beczek z prochem! - Zaklął.
- Bosman! - Musiał krzyknąć z całych sił, by przebić się przez ryk, przewalających się nad pokładem statku, fal.
Minęła dłuższa chwila i drzwi do kajuty otworzyły się z trzaskiem, do środka wpadł przemoczony mężczyzna.
- Tak, kapitanie?!
Kapitan przyjrzał się wysokiemu mężczyźnie. Żadnej chusty na głowie, członki całe i zdrowe, zauważył też błysk białych zębów.
- Co się dzieje, do kroćset fur beczek?!
- Sztorm, kapitanie! Od trzech dni! - Bosman uśmiechnął się szelmowsko.
- Czemu nikt mnie nie obudził?!
- Kapitan powiedział, że idzie uciąć sobie drzemkę i nawet gdyby łajba miała tonąć, mieliśmy go nie budzić! - Odkrzyknął bosman.
- Ach tak... - Zastanowił się kapitan, po czym gwałtownie podniósł się z łóżka.
- Wszyscy na stanowiskach? Wiedzą co mają robić?
- Ależ kapitanie! Załoga jest świetnie przygotowana do takich sytuacji! - Ze słów bosmana płynęła dobitna pewność siebie.
- W końcu osobiście ją wybierałem. - Mruknął do siebie kapitan, a głośno zawołał. - Zaraz przyjdę, zajmij się swoimi obowiązkami!
- Tak jest, kapitanie! - Bosman odwrócił się na pięcie i zniknął za drzwiami.

Kapitan spojrzał na biurko. Leżała na nim zawilgocona książka. Rzucił okiem na na tytuł.
Na okładce widniał napis: "Dzienniki gwiazdowe".
Zaklął szpetnie i wyszedł z kajuty.
 
Alia
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 04/10/2015 10:13
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Bardzo fajny tekst, podoba mi się ten pomysł.
 
Zuluz
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 04/10/2015 17:01
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Dziękuję bardzo!

A to jedyny patriotyczny wiersz jaki kiedykolwiek napisałem.
Specjalnie dla mojej przyjaciółki. :3

"Szoszana"

To był zimny, mglisty poranek.
Stałem pod murem dygocąc na ciele,
Gdy ujrzałem dziewczynę w czerwonym palcie.
Szła szybkim krokiem wyraźnie przestraszona.

To był zimny, mglisty poranek.
Ostatni darowany mi widok.
Piękna Żydóweczka w czerwonym palcie.
Niosła ze sobą bańkę na mleko.

To był zimny, mglisty poranek.
Szczęśliwie, że nie zasłonili mi oczu,
Gdyby było nam dane, zaprosiłbym ją na kawę i ciastko.
Drobna Żydóweczka w czerwonym palcie,
Zakochać się w jej czarnych oczach.

To był zimny, mglisty poranek.
Spojrzała na mnie swymi dużymi oczyma,
Uśmiechnęła się ze współczuciem,
Moja ukochana Żydóweczka w czerwonym palcie.
Odwzajemniłem ten uśmiech mimo lęku.

To był zimny, mglisty poranek.
Nasze spojrzenia były smutnym pożegnaniem.
Jeszcze Polska nie zginęła! – krzyknąłem.
Rozmazany obraz Żydóweczki w czerwonym palcie.
Niemiecki rozkaz, huk wystrzałów.

To był zimny, mglisty poranek...
 
Zuluz
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 05/10/2015 11:02
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Z serii: "opowiadanka bez pomysłu"

Biegnij, biegnij dziewczyno, nie przejmuj się, że nazywają cię piękna, to głupstwo.
Odrzuć te błahe zaczepki. Zmykaj stąd, ale już!
Nic dobrego cię od nich nie spotka.
Potrzebują tylko Twego ciała, by zatrudnić je do pracy w korporacji dusz, by wycisnąć z niego wszystkie żywotne soki, aby zawładnąć nim w każdym calu, byś zapomniała o nim całkowicie.
Tak, są do tego zdolni, dlatego też czmychaj jak najprędzej, w stronę słońca, w góry i lasy, tam gdzie ich nie będzie.
Tylko nie wiem czy ci się to uda, gdyż niegodziwcy zagarniają świat kawałek po kawałku.
Niewiele już dla nas zostało.
Jesteśmy wyrzutkami, szczęśliwymi uciekinierami od tej zorganizowanej niegodziwości.
Przyłączę się do ciebie w tym samotnym exodusie.
Będziemy wędrować, wciąż i wciąż.
Nasze stopy nigdy nie zaznają odpoczynku.
Nie będzie na to czasu, ta ucieczka jest wieczna i prastara, jak oddalające się od wieków galaktyki, które odbijają się w naszych źrenicach.
Wolność z tym się wiąże, wolność jest ostatecznym wyborem i niewielu się na nią decyduje.
Możliwe, że nikogo już więcej nie spotkamy.
Nasze córki i nasi synowie mogą nie pójść tą samą drogą co my.
Istnieje ryzyko, ze dadzą się im zwabić.
Oni nigdy nie rezygnują, to Łowcy Ciał.
Zawsze wyczują bezbronną ofiarę, gotowi zakuć ją w łańcuchy i karmić fałszywą prawdą.
Musisz nauczyć się walczyć o siebie, o córki i synów.
Lecz w walce bezpośredniej nie mamy z nimi szans, ale mamy nad nimi tą przewagę, iż nie rządzą nami niszczące pragnienia.
To czego oni bronią, szczerząc żółte kły, gotowi za to zabić, dla nas jest bez bez wartości.
Dzięki temu nie damy złapać się na ich błyskotki.
Nie zwabią nas bogactwami bez znaczenia.
Głupcy nie wiedzą, że my niczego nie potrzebujemy.
Mamy wszystko, a nawet zbyt wiele, więc możemy im to oddać bez żalu.
Chodź ze mną, już wiesz, reszta zrozumienia przyjdzie z czasem.
Mamy go w nadmiarze.
Nawet, gdy wszechświat już przestanie istnieć, my pozostaniemy.
I nie mów, "na wieki", to błąd.
Biegnij, dziewczyno, biegnij..
 
Zuluz
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 07/10/2015 10:41
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"Dziś"

Otwieram okno i żegnam się po raz kolejny ze światem.
Przyjaciele stukają się w czoła i mówią,
- Ej, znowu?
Jednakże, czyż mojego wujka nie zżera już rak?
Widziałem też człowieka przebitego zawałem.
Na pewno jeszcze chciał nabrać powietrza,
I jeszcze i jeszcze i jeszcze.
Po raz kolejny.
Mam też koleżankę, która chce żyć pięćset lat!

Oni wszyscy mówią, że nie boją się śmierci.
Hipokryci.
Lękają się o pracę,
że stracą partnera i będą samotni.
Bądź ich dzieci umrą przed nimi,
albo opuszczą ich w niedoli.
Oni boją się nawet stracić misternie ułożone fryzury!
Mistrzowie racjonalizowania..

Nabieram chłodnego powietrza do ust,
wypuszczam wraz z białą mgiełką.
- Jeszcze nie dziś, - szepczę do siebie.
- Chyba nie dziś..
 
Zuluz
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 08/10/2015 13:20
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"Fragment listu do A."

Wiesz, zawsze chciałem wiedzieć o czym myślą ludzie. Ale nie z powodów, dla których większość ludzi by chciała. Oni pragną znać o czym myśli ich sąsiad, aby posiąść jego wszystkie słabości, wady i skryte tajemnice. Wykorzystywaliby te informacje niczym UB, by zgnoić, zastraszyć i zniszczyć.
Ludzie w większości tacy są. Znam ich dobrze.

Mnie to nie jest potrzebne, mam całkiem inne podejście do tej umiejętności. Chciałbym wiedzieć, czy u Ciebie dobrze.Czy, gdy uśmiechasz się do mnie, nie jest to uśmiech rozpaczy, którego wzrokiem nie rozpoznałem. Możemy też iść na spacer rozmawiając o dobru i złu. Czy może dzisiaj nie masz ochoty na dyskusje i spędzimy tylko wspólnie czas, słuchając muzyki i pijąc dobrą herbatę? Ja to wszystko odczytam z Ciebie.

Właściwie, mógłbym nawet nie znać Twoich myśli, tylko wniknąć jeszcze głębiej, tam gdzie jest ten rodzaj "wrażliwej struny", którą ma każdy człowiek. Nie chcę nazywać tego duszą, zbyt naiwna to wiara i tak naprawdę nic nie mówiąca. Gdybym wniknął w Twoją wrażliwość, może poprzez oczy, albo przez dotyk dłoni, wiedziałbym czego tak naprawdę potrzebujesz w każdej chwili.

Nie, nie jest to przerażające, ponieważ nie oznacza bym zagarnął dla siebie cały Twój świat i stałbym się wszechwiedzącym psychoterapeutą, lekarzem, który każe się rozbierać przy każdej wizycie.
Wystarczyłoby bym poczuł, że masz mnie dosyć, że już starczy mej osoby, a przestałbym.
Na tak długo, na ile by to było potrzebne. Nawet na zawsze.
Nie obawiam się stracić Ciebie. Musiałbym byś strasznym egoistą, aby uważać Cię za swoją własność. Chociaż sądzę, że przy zdolności wnikania w ludzkie myśli mogłoby pojawić się takie pragnienie. Nie wiem czy byłbym na tyle silny aby potrafić je przezwyciężyć.
Dlatego nie używam tej "mocy".
Nadal będę pisał do Ciebie w tradycyjny sposób i starał się odgadywać o czym właśnie myślisz, pisząc do mnie.
Tak jest jednak lepiej.

Dbaj o siebie.
Edytowane przez Zuluz dnia 08/10/2015 13:21
 
Zuluz
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 11/10/2015 10:53
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"Nudzę Cię"

Słońce i planety szepczą do Ciebie!
Ty jednak wolisz zaliczać kolejną panienkę.
Pył, pył, pył gwiezdny Nas przenika,
A Ty pędzisz nowym samochodem i nawet się nie uśmiechasz.
W jednej sekundzie umierasz i ożywasz.
Ale to nieciekawe, błahe.
Same truizmy! - Krzyczysz.
Nudzę, wiem.
Lepiej chodźmy na miasto i upijmy się,
a potem nad ranem, gdy będziemy w tym stanie.
W tym stanie mój drogi,
Umrzemy w nieciekawych pozach,
na zmiętolonych pościelach naszych łóżek.
 
Zuluz
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 12/10/2015 13:32
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"Marność"

Postanowiłem zmarnować sobie życie.
W tym celu kupiłem skrzynkę wódki.
Przyniosłem do domu, ustawiłem butelki na ziemi, usiadłem.
Porozlewałem alkohol w kieliszki, które porozstawiałem wokół siebie.
Następnie podpaliłem całą zawartość.
Cóż za marnotrawstwo!
Teraz przyszła kolej na mnie.
Przeniosłem się do łóżka, położyłem się na wznak i patrząc w sufit traciłem sekundę za sekundą.

Tik, tak, tik, tak.
Czułem, że to porządne marnotrawienie.
Marno-trawienie.
Zjadłoby się coś.
Tylko, że wtedy musiałbym przerwać nic nie robienie i cały plan by szlag trafił.
Postanowiłem wciąż leżeć.

Tik, tak, tik…
Musiałem zapaść w sen na chwilę, gdyż zacząłem widzieć rzeczy, których na suficie na pewno nie było.
Czy marzenia senne to jeszcze marnotrawienie, czy już nie?
Jeśli nie przekułbym je na coś kreatywnego, to chyba raczej marnotrawstwo?
Szło całkiem nieźle.

Tik, tak, tik, tak.
Nudziłem się, do cholery, nudziłem się jak nie wiem co!
Może mógłbym się chociaż podrapać po ramieniu?
Ocho! Zaczynałem próbować coś robić, niedobrze.
Leżeć, leżeć, nie ruszać się. Nie dawałem za wygraną.
Chociaż raz zrobię coś porządnie.
Było mnie na to stać.

Tik, tak, tik, tak.
No dobra! Uznałem, że jestem nieudacznikiem, nie potrafię nawet porządnie zmarnować sobie życia.
Wyszedłem więc na spacer.
 
Zuluz
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 14/10/2015 13:22
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Ujrzałem księżyc,
Po latach długiego snu.
Nic się nie zmienił..


Me pożądanie,
Wolno zagłębiam się w nie.
Twój kwiat lotosu..

A te haiku napisałem kiedyś koleżance, która miała kota o imieniu..Wink

Apsik! Psia jucha...
Bursztynooki kot w noc.
Pan Pantherlinos!
 
Zuluz
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 15/10/2015 09:58
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

"List znaleziony w śmietniku"

Postanowiłem napisać do Ciebie po głębszym zastanowieniu.
W końcu tyle nas łączy.
Poznaliśmy się w tramwaju, Ty młoda studentka filozofii, ja wsiadłem przypadkiem w Twoje życie.
Połączyła nas poezja.
Wyszukiwaliśmy mało znanych, obiecujących poetów i czytaliśmy ich utwory wieczorami.
To za Twoją namową zacząłem pisać wiersze i okazało się, że mam odpowiednią wrażliwość by tworzyć.
Przeprowadziłem się do Ciebie i tak zaczęła się nasza przygoda z namiętną miłością, wytrawnym winem i bezsennymi nocami na balkonie.
To był twórczy czas i tak dobrze go wspominam.

Teraz mi mówisz, że to nie to, że mnie nie kochasz i tylko zdawało Ci się, że poezja to wrota do poznania tajemnicy życia.
Niech to szlag jasny trafi!
Po jaką cholerę studiowałem dla Ciebie i doszedłem do profesury?
Po co mi te wszystkie, cholerne wiersze?
Ja nawet nie lubię wytrawnego wina!
U mnie na wsi zawsze się pije jabole!
A ojciec mówił, "synu znajdź sobie swojską, rumianą dziewoję, urodzi Ci zdrowe dzieci".
Ale nie!
Mnie zachciało się intelektualistki, o wąskich biodrach i małym biuście!
Nawet dzieci mieć nie chciałaś!
Siedzę teraz w swojej chacie i mnie krew zalewa, bo nawet jak idę na sianokosy, czy też wykopki, to mnie pytają ciągle, "czy pan profesor podoła fizycznej pracy".
Profesor, psia mać!
Nie mogę znaleźć sobie odpowiedniej kobiety, gdyż od razu uciekają, gdy tylko zaczynam rymować.
"Mnie potrzeba chłopa, nie filozofa!", krzyczą na odchodne.
Zmarnowałaś mi życie, Barbaro.
Dobrze, że jeszcze odnajduję radość w rąbaniu drwa, chociaż sąsiadka obok rozłupuje je rzucając nimi o ziemię.
Dłonie mam jak pianista, psia jucha.
Zmarnowana młodość, tyle szans niewykorzystanych.
Rolnik, pilarz, leśnik, pijak(nadal uważam, że wioskowy pijak, to zawód).
Całe życie było przede mną. Mogłem być kimś!

Więcej się już do Ciebie nie odezwę.
Żegnam na zawsze, zakłamana mątwo!

Prof. Zygmunt.
Edytowane przez Zuluz dnia 15/10/2015 09:59
 
Przeskocz do forum:

50,282,844 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024