23 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: O psychiatrii :: Depresja
 Drukuj temat
Parę smutnych łez.
Alex
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 11:25
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Właściwie nie do końca wiem gdzie zamieścić mój temat, ale padło na to miejsce, z racji tego, że to wszystko, co zamierzam właśnie napisać uznawane jest przez moją przyjaciółkę za powód, dla którego twierdzi, że mam depresję.
Ogólnie jestem silnym człowiekiem. Psychicznie, oczywiście, bo może z tą fizycznością nie jest najlepiej. W każdym razie w wieku jedenastu lat mój ojciec odszedł ode mnie i od mojej matki. Nie pamiętam szczegółów, wiem tylko, że później było bardzo ciężko nie tylko pod względem finansowym. Musiałem pomóc matce, na siebie zabrakło mi już czasu.
Jeszcze wcześniej, mniej więcej od szóstego roku życia zacząłem zauważać pewne dziwne rzeczy. Oczywiście wiadome jest dla nas wszystkich, że zazwyczaj w szkołach uczniowie dzielą się na dwie grupki: dziewczyny i chłopcy. Nie chciałem być i wyglądać jak dziewczęta, utożsamiać się z nimi fizycznie, ale z kolei chłopcy z biegiem czasu stwierdzili, że jestem fizycznie dziewczyną, a więc żebym, krótko mówiąc, spieprzał do nich.
Po za tym, moi rodzice, wówczas razem będący, spodziewali się, że będę mieć dużo koleżanek, różowe ubranka i lalki barbie. A więc spełniałem ich marzenia, byłem cudowną córką, taką, jaka powinna być. To nie oznaczało, że czułem się dobrze. Byłem tylko dzieckiem, a więc cała sytuacja z czasem zaczęła mnie przerastać.
Chciałem podzielić się z rodzicami swoimi obawami, ale wówczas to ojciec odszedł, a więc moje problemy odeszły na dalszy plan. Wydaję mi się, że do dziś nie do końca otrząsnąłem się po stracie mego rodzica. Pokazał się ze strony, której go nie znałem: nie płaci na mnie, kompletnie mnie olewa i ma mnie gdzieś. To cios dla mnie, gdyż kiedyś byłem z nim bardzo zżyty. W każdym razie lata mijały. Przestałem nosić spódniczki i sukienki, stwierdzając, że mam ich dość. Nie czułem się w nich ani trochę dobrze, postawiłem więc głównie na czerń i męskie ubrania. Tak też noszę się do dzisiaj, z tym, że teraz wiem jak to wszystko nazwać.
Jestem osobą transseksualną, czyli mam ciało kobiety, ale psychicznie jestem chłopakiem. Czeka mnie trudna rozmowa z matką, podczas której będę musiał jej wszystko powiedzieć i wytłumaczyć. Chcę się poddać operacji zmiany płci wraz z osiągnięciem swojej pełnoletności.
Ciężko mi o tym pisać, ale... Obiecałem dla przyjaciółki. Anyway, życie dało mi trochę po dupie. W międzyczasie wciąż uświadamiałem sobie coraz bardziej, że coś jest nie w porządku, że nie chcę, nie czuję się dobrze tak, jak wyglądam. Dojrzewanie to jest prawdziwe piekło, czasami mam ochotę zwyczajnie się zastrzelić, żeby już tego wszystkiego nie odczuwać.
W każdym razie, ostatnio odszedł ode mnie też mój ukochany. F. jest również ts, a więc rozumiemy się w tej kwestii. Stwierdził jednak, że jestem zbyt dziecinny. Nie przeczę, bywam, chociaż wydaję mi się, że w ciągu miesiąca zaszły we mnie niesamowite zmiany. Wszystko to jednak traci znaczenie, bo on oddala się coraz bardziej. Po zerwaniu rozmawialiśmy w miarę normalnie. Jednak on robi to coraz rzadziej. Boję się, że go stracę zupełnie, że nigdy nie odzyskam w taki sposób, jak chciałbym. Ostatnio uznał, że on nie może być z kimkolwiek, bo sam sobie tak stwierdził. Ogółem mam szczęście do zakochiwania się w osobach nie do końca zdrowych psychicznie, F. bowiem ma problemy: radzenie sobie z problemami poprzez cięcie, depresja. Byłem przy nim jak najbardziej się dało. Był to związek, póki co, internetowy. Mieliśmy się spotkać w te wakacje, czyli już naprawdę niedługo. Nie wiem czy mimo wszystko dojdzie ono do skutku. Mój ukochany odizolował się od ludzi, a więc ciężko mu być w towarzystwie, źle się wówczas czuje. Bał się, że przy mnie też by tak było.
Prawdę mówiąc nie wiem co mam już robić, jeśli chodzi o niego. Prawdę mówiąc bez niego nie ma we mnie nadziei. Wszystko stało się obojętne i bezbarwne. Nic nie ma znaczenia. Chciałbym przy nim być, móc go kochać, przytulać i pomagać mu. Dzięki niemu uwierzyłem w to, że kiedyś może być lepiej. Gdy odszedł zabrał mi wiarę, nadzieję, duszę i serce. Moje myśli kręcą się tylko wokół jego osoby. Po raz pierwszy coś takiego czuję. Tracę nadzieję nawet na to, że kiedyś do mnie wróci.

To, że czasem mam myśli samobójcze też chyba nie jest najnormalniejszą rzeczą. Często ma to związek z tym, że chwilami nie daję sobie rady, nie potrafię poradzić sobie z całokształtem. Nie mam pewności, że jutro moja przyjaciółka będzie żyć, nie mam pewności, że kiedyś F. do mnie wróci, nie mam pewności, że poradzę sobie w życiu, nie mam pewności, że uda się operacja, nie mam pewności, że rodzina zrozumie.

Tylko tu, w internecie mogę być tą osobą, jaką jestem naprawdę. Dawidem, który nie zawsze jest taki świetny, jak niektórzy go mają. I mimo że trzymam się jakoś, że się nie okaleczam, ani nic, to i tak moja psychika ma granice, które coraz bardziej naginam i psuję.
Tylko w pisaniu mogę kreować osoby tak, jak chcę. W życiu wszystko jest inaczej.

Czuję się głupio, że to tutaj zamieszczam. Nie lubię pokazywać swoich słabości, wolę sytuację, w której wszyscy myślą, że jestem niezniszczalny. Nie lubię też płakać, bo to dla mnie oznaka słabości. Ale czasem nie da się nie uronić łez...

Krótko mówiąc, bez niego jestem nikim. Uzależniłem się od jego czułości, od niego całego, od myśli o nim, od marzeń o nim. W ciągu dwóch tygodni, jeśli dobrze pamiętam, wszystko ... Zniknęło. Dosłownie. Rozpłynęło się gdzieś w przestrzeni, straciło swój byt. Może to było głupie, ale planowaliśmy sobie wspólne życie. Bez niego to wszystko straciło kompletnie sens i nie mam pojęcia w jaki sposób ... Ogarnąć się? Strach przed przyszłością wcale nie mija. Mieliśmy razem studiować, robić szkoły w Poznaniu, razem mieszkać, później jechać do Japonii, gdyby dostał stypendium. A tak... Jestem zagubiony.
Prawdę mówiąc chcę właśnie płakać. Bo tak bardzo chcę go z powrotem. Nie chcę niczego więcej. Byleby wrócił. Byleby był. Wszystko jest łatwiejsze z ukochanym. A dla mnie teraz jest wszystko niewyobrażalnie trudne. Niemal nie do pokonania.

Nie wierzę w to, że będzie kiedyś lepiej. Nie wierzę.
Edytowane przez Alex dnia 28/05/2010 12:26
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Helga
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 14:07
Startujący


Postów: 175
Data rejestracji: 25.01.10

Potrzebujesz wizyty u psychiatry i psychologa i to szybko!!!

Z resztą i tak tego nie unikniesz jeżeli planujesz zmianę płci to i tak tego nie unikniesz - wymóg konieczny, żeby dostać zgodę sądu (i to jak dobrze pamiętam roczna terapia u psychologa co najmniej), więc lepiej już zacznij...
[i][b][color=#990033]vanitas vanitatum, et omnia vanitas[/color][/b][/i]
 
Alex
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 14:11
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Wiem, że będę musiał iść do psychologa w związku z zmianą płci, jednak jest to tylko sprawdzanie, czy mój umysł faktycznie jest tym męskim, czy jestem pewien tej decyzji i takie tam. Nic wielkiego.

No i nie sądzę, żebym potrzebował psychiatry. Całe życie radzę sobie sam i myślę, że tym razem też tak będzie. Musiałem tylko to po prostu gdzieś napisać, wydaję mi się, że to nie jest złe miejsce na tego typu... Umm, zwierzenia.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Helga
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 14:39
Startujący


Postów: 175
Data rejestracji: 25.01.10

Nie no po co ci psychiatra - masz myśli samobójcze i się, tniesz się, przyjaciele się ciebie martwią... Ale to na pewno nic poważnego i samo przejdzie, jak grypa....
Ani trochę nie wygląda to na depresje... Skądże...
[i][b][color=#990033]vanitas vanitatum, et omnia vanitas[/color][/b][/i]
 
Alex
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 14:42
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

... Pisałem, że się nie tnę. Tzw. czytanie ze zrozumieniem - polecam Wink.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Life
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 15:16
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

[quote][b]Alex napisał:[/b]Ale to też nie jest tak, że ciągle myślę o śmierci.[/quote]
Ale sam przyznałeś, że: [quote]To, że czasem mam myśli samobójcze też chyba nie jest najnormalniejszą rzeczą.[/quote]


Piszesz, że umiesz funkcjonować ze sobą... Ale czy oby na pewno??
Zakochałeś się co bądź, ale w osobie, którą nie znasz... Bo wybacz, ale internetowy związek, nie jest żadnym związkiem. To rzeczywistość go kreuje...
Napisałeś też wcześniej, że tylko w sieci potrafisz być sobą... uciekasz tutaj ze swoimi problemami. [b]Nie ma się co oszukiwać. A jakbyś nie miał zaburzony obraz siebie to nie potrzebowałbyś pomocy, wsparcia i zrozumienia w wirtualnym świecie...[/b]
To, co się z Tobą dzieje, już od dawna, twoje postrzeganie własnej osoby, połączone z myślami samobójczymi(tak wiem nie myślisz ciągle o śmierci) jest bardzo niepokojące...
Potrzebujesz skonfrontować się z swoimi uczuciami, ale w realnym świecie, którym wiem, jest brutalny, zwłaszcza jeśli chce się zmienić płeć...
Chociaż z jednej strony biologicznie urodziłeś się dziewczyną, pociągają cię mężczyźni, a jednak uważasz się za faceta. Trochę to dziwne wszystko, ale ja się nie znam...
Mimo wszystko uważam, że specjalista by Ci się sprzydał i to na wczoraj mój drogi...
A w wątku Marilyn też było do ciebie, zwłaszcza o przyjaźni i leczeniu...
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Alex
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 15:27
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Wiem, że do mnie, ale ja tego zwyczajnie nie czułem. Nie czuję się aż tak pokrzywdzony przez życie, że nie wiem w co ręce włożyć, bo i tak zaraz się popłaczę czy co.
Toż próbuję się ogarnąć. I niby wychodzi. Aż przychodzi chwila załamania i dupa z całokształtu.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Life
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 15:37
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Właśnie niby wychodzi, ale życie nie polega na udawaniu, na jakiejś grze...
Nie bierz za dużo na siebie i [b]pozwól sobie pomóc. Bo potrzebujesz pomocy...[/b]
Płacz ile wlezie... ja to robię ostatnio niemal codziennie...Pfft
Też jakiś czas temu miałam nastawienie, że sama ogarnę to, co się ze mną dzieje, ale wyszło: zonk...
Sam widzisz, że nie radzisz sobie tak do końca, bo przychodzą chwile załamania, w których sobie nie radzisz (prawda?)...
[b]Siła tez polega na tym, by się przyznać przed sobą, że się potrzebuje pomocy i ma się problem...[/b]
I nie musisz być nie wiadomo jak pokrzywdzony przez życie, by zasługiwać na pomoc, na profesjonalną pomoc... A taka właśnie potrzebujesz- będę uparcie o tym Ci przypominaćWink

[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Marilyn
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 17:10
Awatar

Rozgrzewający się


Postów: 24
Data rejestracji: 26.05.10

[quote][b]lifeandme napisał/a:[/b] miałam nastawienie, że sama ogarnę to, co się ze mną dzieje
[/quote]


To może dziwne, ale od jakiegoś czasu właśnie tak zaczęłam postrzegać swoje problemy. Bo w końcu skoro sama przestałam wymiotować (bez niczyjej właściwie pomocy) to dlaczego miałabym nie poradzić sobie z okaleczaniem się albo atakami paniki?

A jeśli chodzi o Alexa, ja od dawna mówiłam, żeby poszedł do psychologa. W sumie jestem prawie pewna, że gdyby on poszedł - ja również zdecydowałabym się na to. Ale on uparcie twierdzi, że nic mu nie jest.
 
www.alientolove.blog.onet.pl
Life
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 17:19
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

[quote] [b]Alex napisal[/b]: Nic na nią nie działa, kategorycznie powiedziała, że nigdzie nie idzie.[/quote]

[quote] [b]Marilyn napisała:[/b] on uparcie twierdzi, że nic mu nie jest.[/quote]

Jesteście niesamowici!Smile Jeden drugiego namawia, wygania do lekarza, a sam nie pójdzie...Wink
Znacie się przez internet czy może w realu?? Jak w realu to zachęcam do wspólnego pofatygowania się do przychodni i zapisania na wizytęSmile
Trzymam kciukiSmile
Ps. A jak nie to proszę dać przykład jeden drugiemu, a nie tylko teoretyzować... Łatwiej doradzać komuś, a samemu ciężko wcielać wiedzę w życie, prawda?/ (i kto to mówi?--pfff nie czepiać sięPfft)
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Alex
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 22:06
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Ale ja nie mogę iść do psychologa. Już nie do końca dogaduję się z matką. A gdy złoży się na to i psycholog, i ts...
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Life
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 22:19
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Nie nie możesz- tylko nie chcesz, a to dwie różne rzeczy...
Rozumiem, że się boisz, ale to żaden powód, by nie pójść.
A wmawianie sobie, że
[quote]Właśnie dlatego nie zamierzam iść do psychologa. Wystarczy, że już moja matka uważa mnie za psychicznego. A jak jeszcze do tego dojdzie psycholog i transseksualizm... Nie chcę, żeby błędne wnioski wyciągnęła.[/quote]
psycholog Cię nie zrozumie, ba wyśmieje, jest dziecinne i irracjonalne...
Psycholog ma pomóc Tobie zrozumieć siebie, zaakceptować, pomóc Ci poradzić sobie z trudnymi emocjami. Nie jest od oceniania człowieka...
Masz zły pogląd jeśli uważasz, ze jest inaczej...
Ja na dzisiaj stanowczo wyczerpałam limit przekonywania- meczy mnie już ta wasza uparta nieugiętość.
Lęk, strach- jestem w stanie zrozumieć, ale nie żeby ostro nie zabrzmiało, ale nie "wyimaginowane problemy".
Jedna z druga do psychologaWink
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Alex
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 22:35
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Nie czytasz zupełnie ze zrozumieniem i denerwuje mnie to. Pisałem, że MATKA może tak uważać. A z tego co mi wiadomo, moja rodzicielka to nie psycholog.
Następnym razem czytaj ze zrozumieniem.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Life
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 28/05/2010 23:02
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 3356
Data rejestracji: 26.02.10

Nieporozumienia wynikają, z tego ze nie dopowiadasz myśli do końca...
[quote]Właśnie dlatego nie zamierzam iść do psychologa. Wystarczy, że[b] już [/b] [i](używając tego zaimka sugerujesz, ze osoba/y w następnym zdaniu też)[/i] moja matka uważa mnie za psychicznego. A jak jeszcze do tego dojdzie psycholog i transseksualizm... Nie chcę, żeby błędne wnioski wyciągnęła. (Kto??- jeśli nie umiem czytać ze zrozumieniem wychodzi na to, że matka tak??[/quote]
Już nie pierwsza osoba dostaje od Ciebie "kopa", bo nie umie czytać, ale może zastanów się, z czego to wynika...
Postaram się czytać cie z większym zrozumieniem, ale też prosiłabym Cię, byś nie zostawiał niedopowiedzeń....

Jakbyś zamiast "już", użył "i tak"... to bym cie zrozumiała...
Albo zamiast tych trzech kropek... dodał coś... Ja nie jestem humanistka, ani tez nie umiem czytać w myślach, więc się tak od razu nie denerwuj...

A poza tym wymyślasz ciągle powody, żeby jednak nie iść do psychologa- to co mu mówisz, pozostaje tylko w gabinecie... Nie będzie przecież (psycholog) wszystko od razu paplał twojej matce...
[b][color=#00cc00]Bój się i idź do przodu Wink[/color][/b]

Dla odmiany szczęśliwa Grin
i wkur@@@na... Aaa... Już mi przeszło Pfft
 
Alex
#15 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 11:01
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

A mnie się wydawało, że piszę niesamowicie jednoznacznie.

No tak, ale wystarczy, że będzie wiedziała, że tam chodzę.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
Alia
#16 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 11:39
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Zauważ, że to wszystko, co piszesz, jest wyłącznie w Twojej głowie. Wymyślasz sobie usprawiedliwienia, dlaczego nie możesz pójść do psychologa, od razu zakładasz, jaka będzie reakcja Twojej matki. Nie możesz mieć pewności, jaka ta reakcja będzie. Poza tym jeśli pójdziesz do psychologa, być może będzie Ci łatwiej radzić sobie z postawami matki.

A że nikt nie potrafi rozwalić człowiekowi psychiki tak, jak jego własna rodzina, z tym się mogę absolutnie zgodzić. I dlatego jeśli znajdujesz się w takiej sytuacji, bardzo ważne jest, żeby szukać pomocy. I nie piszę tego jako teoretyk, mój mąż, dorosły facet, do dziś ma gigantyczne problemy ze swoją matką (która zresztą bardzo przypomina Twoją, ciągłe wymagania, ciągle wie lepiej, ciągle jest niezadowolona i uważa swojego syna za żałosnego nieudacznika, za którego należy wszystko robić i w ogóle najlepiej by było, gdyby mogła za niego przeżyć jego życie, bo na pewno zrobiłaby to lepiej).
 
Alex
#17 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 11:43
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

Dokładnie tak. Jest właśnie w ten sposób. Przed chwilą stwierdziła, że nie da mi pieniędzy od ojca, ponieważ jest to zbyt duża kwota dla mnie (100-200zł) tylko dlatego, że raz postawiłem koleżance colę.
Szczerze? To chyba ona jest głównym powodem moich problemów. Szczególnie gdy zaczęła mi mówić, że jestem debilem etc.
Zwyczajnie z nią nie wyrabiam.
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
hadassa
#18 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 19:52
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

hm...dziwne to wszystko co piszesz Alex, ale zgadzam sie z poprzednimi wypowiedziami: na pewno potrzebujesz pomocy specjalisty, i psychiatry i psychologa. Nie ma się co zastanaiwiać. Mam wrażenie, że mimo wszystko, nie do końca zdajesz sobie sprawę, z powagi sytuacji, chodzi mi o twój zaburzony obraz siebie, nie zwlekaj z wizytą u specjalisty
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Alex
#19 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 20:18
Awatar

Rozgrzany


Postów: 89
Data rejestracji: 27.05.10

[quote][b]hadassa napisał/a:[/b]
nie do końca zdajesz sobie sprawę, z powagi sytuacji, chodzi mi o twój zaburzony obraz siebie[/quote]


Co miałaś przez to na myśli?
 
www.piaskownica-wspomnien.blogspot.com
hadassa
#20 Drukuj posta
Dodany dnia 29/05/2010 20:22
Awatar

Złoty Forumowicz


Postów: 1611
Data rejestracji: 13.03.10

że się nie akceptujesz i że to wymaga terapii
[color=#660099][i]" A ja jestem proszę Pana na zakręcie
moje prawo, to jest pańskie lewo.
Pan widzi krzesło, ławkę, a ja rozdarte drzewo.(...)
Ode mnie widać niebo przekrzywione..."[/i][/color]
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Parę słów o mnie Przedstaw się 10 04/10/2014 16:50
Parę słów o mnie:) Przedstaw się 26 15/02/2012 09:48

51,673,239 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024