29 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
3 tygodni Offline
notno notno
5 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
9 tygodni Offline
swistak swistak
11 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
Mam Efkę :: Hyde park :: Porozmawiajmy
 Drukuj temat
cyberprzestrzeń w naszym życiu
martyna
#1 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 08:28
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Na założenie tego wątku zdecydowałam sie po przeczytaniu recenzji dot filmu " Sama samobójców' . Samego filmu nie widziałam i nie zamierzam oglądać ( przynajmniej w najbliższym czasie) ale uderzyło mnie coś w wywiadzie z autorem Janem Komasa pewne słowa:
[b]Ludzie przestają być aktywni na zewnątrz i przenoszą się do cyberświata. [/b]
Czy naprwdę świat realny został " stłamszony" przez wirtualny świat?
Tak sobie myślę, że to taka " bajka" gdzie można sie kreować na kogoś kim chcielibyśmy być a nie koniecznie jesteśmy.
Jak ważny dla nas jest cyberświat?
zapraszam do dyskusji..
a cały artykuł można znaleźć [url]http://film.onet.pl/wiadomosci/publikacje/wywiady/jan-komasa-fascynuje-mnie-mlodosc,1,4200335,wiadomosc.html[/url]
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Czader
#2 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 09:09
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Marzę o tym aby obejrzeć film pt "Sala Samobójców".
Miałem pomysły wszelakie (casting pt "zabierz mnie do kina") ale im dłużej oglądam "trailer" tym bardziej chcę. Trochę się boję jak zareaguję ale co tam...

Co do słów Jana Komasy muszę się rozpisać ;-)

Jestem jeszcze z tego pokolenia które nie urodziło się "nie mając internetu, komórki, i niewiadomo czego jeszcze"

Pamiętam zarówno socjalizm, kartki na wszystko, i "brak teleranka" jak i rozwój internetu i telefonii komórkowej w Polsce.
(to były czasy... modem pracujący z prędkością 9,6,14.4 kb/sec dzisiaj mając łącze 10MB/sec patrzy się na te prędkości z politowaniem, kiedyś... to było coś ;-) . I te komórki - wielkości cegły którą można było zabić ;-)))

Trzymając się definicji: Dzieciństwo upłynęło mi w świecie realnym, młodość zaś...nie pamiętam od kiedy... zaczęła przenosić się do internetu... IRC, strony WWW, Blogi, fascynacja komunikatorami wszelakimi (przed GG uwielbiano ICQ)

Przestałem być aktywny na zewnątrz, zacząłem być aktywny w cyberświecie (choć też nie do końca) - może po prostu w inny sposób komunikowałem się ze światem i ludźmi - a potem naprzykład - spotykałem się z tymi ludźmi w świecie realnym.

Ale to już było. Dzisiaj mamy rok 2011 i drugą dekadę XXI wieku.

Moim zdaniem, świat realny został stłamszony przez świat wirtualny.
Wszystko się dzieje w internecie - przykład ? nawet głupia reklama telewizyjna odsyła nas na stronę www.producenta.

Przerażający rozwój Facebooka i ludzi którzy zatracili umiejętność normalnej komunikacji międzyludzkiej ( głupia rozmowa w autobusie naprzykład) a nauczyli się w sposób bezwzrokowy pisać na klawiaturze...

Cyberprzestrzeń jest jak Bajka, Tu możesz być Wszystkim i Każdym.
Kreować wszystko: wiek, płeć, wygląd, cechy osobowości, wszystko.
Kreować siebie takim jakim chcielibyśmy być, albo takim na jakiego mamy ochotę naprzykład w tym momencie. Od psychopaty po Świętego...

Jak ważny dla mnie jest cyberświat ?
Bardzo ważny. Bez niego nie istnieję. To moje okno na świat i rodzaj komunikacji z nim. To miejsce w którym czuję się najlepiej.
Jest rodzajem mojego uzależnienia i potrzebą taką samą jak kawa czy papierosy. Jest ucieczką taką samą jak emenemsy czy nutella.
Jest Wszystkim ?
... skoro wszystko można w nim znaleźć...
... pewnie tak...

Taki mały prywatny wszechświat ;-)

(jak mi nie przejdzie motywacja na "Salę Samobójców" wybieram się w poniedziałek. Sam. Będzie się działo ;-)))

I pomyśleć że pierwszym filmem (takim z wątkiem sieciowym) było "masz wiadomość" (Meg Ryan i Tom Hanks) a w Polsce - "S@motność w Sieci" -(Magdalena Cielecka i Andrzej Chyra) , chociaż wątek komputerowy pojawia się już u Kieślowskiego ( w Dekalogu chyba I) dzieciak przed komputerem a potem się topi na lodowisku czy jakoś tak...
Edytowane przez Czader dnia 05/03/2011 09:10
 
martyna
#3 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 09:50
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

[quote]Jestem jeszcze z tego pokolenia które nie urodziło się "nie mając internetu, komórki, i niewiadomo czego jeszcze"[/quote]
Ja też jestem z tego pokolenia.Alechd i chyba należymy do grupy tych szczęściarzy co mogli mieć własne dzieciństwo takie w realu. Bez nowości i obowiązku szkolnego w wieku 5 lat albo jeszcze wczesniej- żłobek , tudzież przedszkole. Wspólne zabawy z rówieśnikami i zwykła piłka było to co nam wystarczało. Dziś ciągle mnie prosi osóbka lat 12 " proszę opowiedz jak to było za "waszych czasów" ja się uśmiecham i mówię że to nie było tak dawno jak jej się wydaje. Ale ruch, rozwijanie wyobraźni i kontaktów międzyludzkich było czymś oczywistym. Dziś już nie tylko piłkę można mieć na komputerze ale i karmić zwierzaki też i nawet przyjdzie komunikat na @ że są głodne Wink a dawniej zwykły realny świat.
[quote]wątek komputerowy pojawia się już u Kieślowskiego ( w Dekalogu chyba I) dzieciak przed komputerem a potem się topi na lodowisku czy jakoś tak...[/quote]
o ile pamiętam to tam zawiniły przeliczenia pokrywy lodu i wytrzymałość na ciężar dziecka- ale pewności nie mam.

A co mojej cyberprzestrzeni. Nie lubię FB czy NK i ekshibicjonizmu, jak kilka lat zaczynałam swoją przygodę z netę dostałam dość poważnie po " łapach" co nauczyło mnie ostrożności, może dlatego gdzieś tutaj padło hasło że jestem " tajemnicza" - cóż net to net i nic więcej.
Uciekam w cyberprzestrzeń przed realnym światem by odreagować to co tutaj, jak mam kiepski czas jest mnie więcej w wirtualnym świecie bo izoluję się od realnego, ale jak jest całkiem ok to bywa, że komputer używam tylko do celów zawodowych.

Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Czader
#4 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 10:39
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Martyna będzie polemicznie...

[b][i]Wspólne zabawy z rówieśnikami i zwykła piłka było to co nam wystarczało.[/i][/b]

Bo nie było alternatywy ? Teraz jest. Swoją drogą (gdyby były możliwe podróże w czasie) wysłałbym takiego nastolatka z roku 2011 do roku 1980 i zobaczył jak sobie by w nim poradził ;-)))

Najgorsze jest to że ludzie tracą umiejętność czytania i pisania.
Włącznie z rozumieniem.To dopiero jest przerażające.

A tak już zupełnie z innej beczki: nie macie wrażenia że ludzie (jako gatunek) wszystko co najlepsze potrafią nieźle spieprzyć ?


 
martyna
#5 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 11:05
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Zgadza sie że nie było ale nie uważasz że to było lepsze niż to co teraz? Nasi rodzice mieli jeszcze mniej" gadżetów" bo TV pojawiła się gdzies koło 1950 r. I wiesz jako dziecko słuchałam historii z czasów wojny od dziadka, później często pytałam " w co się bawiłeś tatusiu jak byłeś dzieckiem?" i to były historie to łączyło ludzi, wspólne wieczory... co będą opowiadać dzisiejsi nastolatkowie? że przeszli kolejny etap jakiejś tam gry?
Ja pamiętam jak wyglądał mój dzień gdzie po szkole było podwórko i rówieśnicy do późna. A teraz " nie chcę mi się" i siadają przed komputer.
[quote]nie macie wrażenia że ludzie (jako gatunek) wszystko co najlepsze potrafią nieźle spieprzyć ?
[/quote]
niestety potrafią.

Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Alia
#6 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 11:47
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

Z jednej strony spędzam dużo czasu w sieci, kiedyś jeszcze na Usenecie (ktoś to pamięta? pl.rec.fantastyka.sf-f na przykład?), teraz na forach, ale z drugiej strony moje kontakty wirtualne są uzupełnieniem kontaktów realnych i na odwrót. Na przykład ludzie z sf-f przez lata regularnie spotykali się we wtorki w kolejnych warszawskich knajpach, widujemy się na konwentach, z kociarzami też spotykam się dość często w realu. Na N-K usunęłam konto, Facebooka nie zakładałam, za to siedzę na blipie - ale wśród obserwowanych mam głównie ludzi znanych mi osobiście, z którymi widuję się na przykład co czwartek. I nie czuję, żeby świat wirtualny coś tłamsił, raczej jest uzupełnieniem.
 
Czader
#7 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 11:48
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

Nie wiem, nie znam się, podobno jestem z tego "straconego pokolenia" co jedną nogą w socjaliźmie a drugą w kapitaliźmie.
Dzisiejsza młodzież (Boże to brzmi jak spowiedź kombatanta) nie ma takich dylematów. Jest prowadzona jak po sznurku "lubię to", kliknij, kup, weź, zrób, i robią nie zastanawiając się dlaczego to robią ;-)

Ja spędzałem 7 godzin w lesie bawiąc się w wojnę z patykiem w ręku ;-)
Oni spędzają (statystycznie) 7 godzin na facebooku bawiac się w wirtualne układanki, albo kontaktując z rówieśnikami.

Gry są fajne Pfft ale inaczej się gra naprzykład w "wojnę trojańską" znając historię z książki a inaczej ucząc się wojny trojańskiej na podstawie filmu czy gry ! (gdyby nie zagrał czy nie obejrzał nie wiedział by że taka wojna w ogóle miała miejsce)

Tak czy siak idziemy ku samozagładzie ;-)
Na swoje własne życzenie :-)
 
sigma
#8 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 14:28
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Ja się nie będę wypowiadała na temat dzieci, wychowujących się na internecie, bo sama takim dzieckiem nie byłam (nie te czasy, korzystać z netu zaczęłam w liceum, a u siebie założyłam dopiero na studiach), nie mam też takich dzieci w swoim najbliższym otoczeniu, więc mogłabym się jedynie posługiwać obiegowymi opiniami o tym, jak to kiedyś było dobrze, a teraz jest źle.

Ja zawsze byłam dzieckiem mało towarzyskim, nie przepadałam za wychodzeniem na dwór, nie lubiłam zawierać nowych znajomości. Gdybym wtedy korzystała z komputera, pewnie wszyscy mieliby łatwe wytłumaczenie - zastąpiłam sobie świat realny wirtualnym. Tyle że ja żadnego świata wirtualnego nie miałam... miałam książki i zeszyty, w których tworzyłam swoje opowiadania.
Odkrycie dla siebie internetu zaowocowało paradoksalnie tym, że moje życie towarzyskie niezwykle się ożywiło. Wiele znajomości, które rozpoczęły się sieciowo, przeniosło się potem do świata "realnego". Nigdy nie spędzałam na spotkaniach ze znajomymi tyle czasu, co wtedy, gdy zaczęłam korzystać z internetu.
Natomiast osobną sprawą jest, że ja bardzo nie lubię takiego rozróżniania, którego sama przed chwilą użyłam - na znajomości "realne" i "wirtualne". Czy jeśli rozmawiam z kimś za pośrednictwem komputera, to ta znajomość nie jest "realna"? Muszę kogoś zobaczyć, żeby on się stał moim realnym znajomym? A jeśli rozmawiamy przez telefon - to co, znamy się "realnie" czy "wirtualnie"? A jeśli pisujemy do siebie listy?
Ja w każdej z tych rozmów rozmawiam jako "ja" i zakładam, że po drugiej stronie jest równie realna osoba. Komputer jest tylko narzędziem, które umożliwia nam kontakt, ale on dla mnie nie wyznacza realności relacji.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Kati
#9 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 14:48
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2764
Data rejestracji: 29.06.09

Każde pokolenie jest na swój sposób przejściowe. Mogę Wam to opisać, tylko dajcie znać, od którego stulecia mam zacząć
 
Czader
#10 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 14:53
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[quote][b]Kati napisał/a:[/b]
Każde pokolenie jest na swój sposób przejściowe. Mogę Wam to opisać, tylko dajcie znać, od którego stulecia mam zacząć[/quote]

a od którego stulecia pamiętasz ? Pfft
 
Jaskolka
#11 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 15:18
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

No nieeee, jeszcze i na Efce mi wyjdzie, że się urodziłam o te 20 lat za późno, buuuu...

Cyberprzestrzeń? Teraz chyba tylko tak umiem nawiązać sensowne relacje. Jak byłam mała to gdzieś tam na podwórko wychodziłam, nawet sporo, ale że już w 3 klasie podstawówki "przyjaźnie" mi się zaczęły sypać (taki los dobrej uczennicy), to jak się w 4 klasie przeniosłam do innej szkoły to z dzieciakami z podwórka miałam już coraz mniej wspólnego (wcześniej łączyła nas również klasa), zagłębiłam się w książki... No i mniej więcej wtedy przyszedł net. Też pamiętam te 4kb/s i radość, jak z jakiejś dziwnej przyczyny przez dwie minuty pociągnął 8kb/s Smile No i grupy dyskusyjne. Ja siedziałam na pl.rec.zwierzaki Smile Spotkałam się z jakąś dziewczyną (mama ze mną pojechała, no nie dziwię się, że nie chciała pozwolić 11-latce na spotkanie w schronisku dla zwierzaków samej xD), ale właściwie nie nawiązałam jakichś większych kontaktów przez Internet, zresztą modem blokował telefon, więc tylko się coś tam sprawdzało i trzeba było wyjść Smile

Dopiero w 6 klasie weszłam na fora internetowe, gdzie zaprzyjaźniłam... tak, wydawało mi się, że zaprzyjaźniłam się z tamtymi ludźmi (jak zwykle ja najmłodsza - średnio ludzie o 5, 6 lat ode mnie starsi, najmłodsi - starsi o rok Wink ). Do dziś utrzymujemy kontakty, spotykamy się, miło razem spędzamy czas - choć mój kontakt z towarzystwem nieco osłabł, właściwie z niektórymi widuję się raz, dwa razy do roku, no i czasem również na konwentach (bo i fora fantastyczne Wink ). Ze dwie osoby są może mi rzeczywiście nadal bardzo bliskie. Ale może to ja nie umiem już ludzi nazywać przyjaciółmi, albo po prostu po pewnym czasie totalnej fascynacji tymi osobami (w końcu poznałam osoby, które tak jak ja uwielbiały czytać, a nie, jak dzieciaki z klasy - patrzyły jak na ufoludka Smile ) jednak nasze drogi się rozeszły (na szczęście bez kłótni, bo niektórzy zerwali kontakt z wielkim hukiem). Ja się chyba nabrałam do internetu dystansu, teraz to dla mnie miejsce jak każde inne, gdzie mam znajomych - ale nie jakieś superbliskie osoby.
Choć jeśli ktoś ma wątpliwości, czy drugą połowę można poznać przez internet, to odpowiem - w naszym gronie powstało kilka par, trzy już są po ślubie, jedna lub dwie zaręczone... Wink Tak na marginesie.

Ale co do mnie - łatwiej mi jest [b]utrzymywać kontakt[/b] przez internet. Nawet jak gadam z dobrym kumplem, i to nieraz o jakichś dość trudnych dla mnie rzeczach, to prawie wyłącznie na gg... choć znamy się z reala. Może to kwestia własnego domu, możliwości przemyślenia na spokojnie, co chcę powiedzieć? Choć czasem klawiatura to za mało, nie da się dobrze oddać milczenia na przykład... Ale tak czy siak, takie zwykłe codzienne sprawy chciałabym móc załatwiać przez neta. Jakieś rezerwacje, sprawy urzędowe, przedłużenie książek w bibliotece - naprawdę, wolałabym napisać maila, zaznaczyć coś na stronie internetowej itp. niż dzwonić (masakra, zawsze sobie piszę w punktach, co mam powiedzieć) czy pójść osobiście ("...a jeśli mnie opieprzą?..." - nie wiem za co, ale jeśli?)

Facebooka nie mam, naszą klasę założyłam w sumie z ciekawości w gimnazjum - pododawałam ludzi, których znam (i sporo z poprzednich klas czy szkół, ale właściwie ani nic nie piszemy, a niektórych nawet nie pamiętam...), ale teraz to już tylko służy mi do ewentualnego kontaktu z osobami z klasy (jakieś sprawy organizacyjne, zadania domowe itp.). Choć oni i tak wypisują jakieś pilne sprawy na FB, więc powoli rozważam usunięcie swojego konta z NK... jak zostawię, to chyba dla przypominajki o urodzinach Wink

A co do bycia "dzisiejszą młodzieżą" - może za bardzo biorę to do siebie, ale źle się czuję, jak starsze ode mnie osoby (z którymi zwykle lepiej się dogaduję niż ze sporą częścią rówieśników...) zaczynają opowiadać, jakie to moje pokolenie (bo umysł umysłem, ale data urodzenia umieszcza mnie wśród tych ludzi) jest takie, siakie, owakie, nie będzie miało fajnych wspomnień, a w ogóle to głupieje i co to jest, żeby matura była na takim poziomie - no cóż, też bym chciała się wychować na Pankracym, Teleranku, poznać, czym jest kolejka po cokolwiek innego niż ocet... Mieć w programie nauczania wiele rzeczy, które są obecnie wycięte (a nauczyciel nie może rozszerzyć materiału nie z braku chęci, ale z braku czasu w ciągu 3 a nie 4 lat liceum)... I wiele innych rzeczy, które są dla mnie takie fajne... Ale nie cofnę czasu, nie wpłynę na to, żeby przyjść na świat w latach 60. czy 70.
Edytowane przez Jaskolka dnia 05/03/2011 15:24
 
elaine
#12 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 15:27
Awatar

Rozgrzany


Postów: 53
Data rejestracji: 22.02.11

To ja się wypowiem na temat 'dzisiejszej młodzieży' Wink co prawda ja też się jeszcze bawiłam na podwórku, ale chyba jestem tu najmłodsza. Internet wkroczył w moje życie jak miałam 11lat. Chyba nie ograniczył za bardzo 'podwórka', ale pogorszył stopnie w szkole. Miał być encyklopedią wiedzy, a stał się uzależnieniem.
Jak ważny dla mnie jest cyberświat?
Muszę włączyć komputer codziennie. Taki nawyk, jak mycie zębów.
A samo właśnie sprawdzenie facebooka trwa czasami jakieś pół h Pfft znam ludzi w moim wieku którzy się buntują (nieliczni, ale są) i nie zakładają konta, ale ja mam wrażenie że bym w jakiś sposób niesitniała jakbym nie miała takowego.. wszystkie imprezy to teraz event na fejsie. Już nie robi się zaproszeń na 18nastkę, tylko robi się 'zdarzenie' i zaprasza znajomych fejsowych jak leci. Zdarzyło mi się kilka razy tak, że mimo że widziałam kogoś np w szkole to nic mi nie powiedział o swojej imprezie, ani nie spytał się czy będę, bo jest przecież zaproszenie na facebooku i opcje 'tak,nie,może'
Osobiście chciałabym się urodzić chociaż z 10 lat wcześniej. Słuchałam opowieści osoby starszej o 15lat, jak spędzali czas ze znajomymi, chodzili na spacery, spotykali się u siebie w domach (?!)*, jeździli na jakieś fajne wyjazdy, wypady za miasto, robili ogniska.. niewyobrażalne dla mnie jest, żeby widzieć się z kimś i umówić się na następny raz od razu, a potem nawet nie można przełożyć/spóźnić się bo nie ma jak zadzwonić.. to musiały być pięne czasy - listów i prawdziwych przyjaźni.
A teraz rozmowy głównie przez komunikatory i jasne, spotykamy się, ale tak max raz w tygodniu.
* do kogoś do domu idzie się grupowo na prawdę bardzo, bardzo rzadko.
Znam ludzi, którzy na lekcjach siedzą na facebooku na swoich iphonach, a nawet chowając je do piórnika na sprawdzianach ściągają z wikipedii..

co do zaniku umiejętności pisania widzę to po sobie. przez częste pisanie tak cyfrowo,slangowo jak mam napisać poważnego emaila to redaguje go chyba z 15min i pytam czasami czy wszystko ok mojej siostry polonistki Pfft

ale zgadzam się z sigmą, ja traktuje komputer jako kontakt z ludżmi, których raczej znam. jeszcze nigdy nie spotkałam się z nikim z internetu, nie nawiązywałam poważnych znajomości, ani nie podawałam się nie za siebie.
Edytowane przez elaine dnia 05/03/2011 15:46
 
Czader
#13 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 16:03
Awatar

Pasjonat


Postów: 5149
Data rejestracji: 29.09.10

[b][i]Słuchałam opowieści osoby starszej o 15lat, jak spędzali czas ze znajomymi, chodzili na spacery, spotykali się u siebie w domach (?!)*, jeździli na jakieś fajne wyjazdy, wypady za miasto, robili ogniska.. niewyobrażalne dla mnie jest, żeby widzieć się z kimś i umówić się na następny raz od razu, a potem nawet nie można przełożyć/spóźnić się bo nie ma jak zadzwonić.. to musiały być pięne czasy - listów i prawdziwych przyjaźni. [/i][/b]

Tak było, tak było, to se nevrati Grin

[b][i]jest takie, siakie, owakie, nie będzie miało fajnych wspomnień, a w ogóle to głupieje i co to jest, żeby matura była na takim poziomie - no cóż, też bym chciała się wychować na Pankracym, Teleranku, poznać, czym jest kolejka po cokolwiek innego niż ocet... [/i][/b]

Jaskółeczko, w XXI wieku też potrafią się ustawić kolejki Wink))
A poważniej, nie bierz tego do siebie - myślę że najlepszy "układ" to taki w którym wszyscy się czegoś od siebie nawzajem uczą - starzy od młodych, młodzi od starych ;-) Wtedy człowiek się wzbogaca.
(o i to jest zaleta internetu naprzykład - znika bariera wiekowa - oczywiście pojawiają się zagrożenia - ale o tym kiedy indziej ;-)))
I tyle,
Edytowane przez Czader dnia 05/03/2011 16:07
 
martyna
#14 Drukuj posta
Dodany dnia 05/03/2011 19:34
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Hmm a ja dziś dokonałam wybory zamiast iść na imprezę z drugą połową i przyjaciółmi zostałam w domu z kompem i chusteczkami czyli dno.
Na dziś dzień wybrałam cyberprzestrzeń Sad
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Muzyka w naszym życiu W wolnym czasie 53 12/07/2020 08:08
Bóg w moim życiu Porozmawiajmy 157 19/04/2015 22:35
Lenistwo w naszym życiu Porozmawiajmy 3 18/01/2013 12:57
MichałChad w codziennym życiu.. Nasze wątki - część otwarta 25 12/11/2011 13:11

51,697,208 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024