23 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Ciągle jeszcze ten świat jest piękny
rogit
Dodany dnia 24/07/2015 15:47
Rozgrzewający się


Postów: 18
Data rejestracji: 21.07.15

[quote][b]girl interrupted napisał/a:[/b]
(...) Nadal wydaje mi się, że... piosenki w radio są puszczane dla mnie, to głupie i pozbawione większego sensu, zdaję sobie sprawę, że to jest jeden z objawów schizofrenii, który ciężko racjonalnie wytłumaczyć. (...)

Na jutrzejszej terapii pewnie będziemy pracowały nad tymi piosenkami w radio - nie wiem, czy ten objaw mnie bardziej cieszy, czy przeraża, ale chyba bardziej przeraża, bo przestałam słuchać radia Grin [/quote]

Może i ciężko to wytłumaczyć, a może i nie... Kiedyś (będąc na największej górce ChADu) spotkałem człowieka, który zadał mi pytanie, które było dla mnie o tyle ciekawe, że dotyczyło (wtedy) moich ostatnich miesięcy. Pytanie brzmiało: czemu będąc w ciąży (a nasze dziecko miało niecałe 3 miesiące) widzi się więcej kobiet w tym samym stanie? Po kilku dniach napisałem maila do tego człowieka, bo moja odpowiedź była taka, że to myśl przyciąga myśl. Euforyczny stan zbliżającego się rozwiązania i tatusiowania powodował nieustanny filtr wśród tłumu, powodując, że nagle wszystkie pękate brzuszki były widoczne, choć wiem, że ich liczba się nie zmieniła. I nie będąc w stanie przeżywania ciąży mojej partnerki, zwyczajnie nie dostrzegałbym ich. Ja tam nie raz doświadczam tego, że telewizor (filmem, programem, serialem) próbuje mi coś podpowiedzieć, jakby wiedział, że to co ja wychwytuje idealnie pasuje do stanu (fizycznego czy psychicznego) w jakim się znajduje. Może to i naiwne albo irracjonalne, ale nic nie dzieje się bez przyczyny... a z piosenkami jest jeszcze łatwiej bo zawierają często tak duży ładunek emocji, że ciężko się z nimi nie utożsamiać. Nieprawdaż?
 
Alia
Dodany dnia 30/07/2015 09:11
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 2831
Data rejestracji: 01.09.09

W jednej z powieści Jonathana Carrolla był podobny motyw - bohater opisywał przyjaciela, który zbierał spinacze i wszędzie je zauważał, podnosił z ziemi w parku i tym podobne. Po dłuższym spotkaniu z przyjacielem również bohater zaczął wszędzie widzieć spinacze. Tak właśnie działa nasz mózg, nakładając różne filtry na naszą percepcję. Jeden z błędów poznawczych nazywa się "selektywną percepcją".
Sama przeżyłam coś podobnego, kiedy tłumaczyłam powieść dziejącą się w czasie I wojny światowej. Dużo czytałam na ten temat, bo poszukiwałam właściwej terminologii, i po takim zanurzeniu nagle wszędzie zaczynałam zauważać nawiązania do tego tematu, artykuły, filmy... Po jakimś czasie całe szczęście mi przeszło.
 
Jaskolka
Dodany dnia 03/08/2015 18:47
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

Ja tak miałam, jak chodziłam o kulach - myślałam sobie, czy to nagle jakiś wysyp połamańców czy co Wink I koleżanka, z którą dość dużo gadam i ogólnie na studiach chyba najbardziej się trzymam, też zwróciła uwagę, że widziała jakby więcej ludzi z kulami na ulicach w tamtym czasie. Więc coś w tym jest... Z drugiej strony uczucia, że coś jest skierowane do mnie, w dorosłym życiu raczej nie miałam...
[i]- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.[/i]
 
girl interrupted
Dodany dnia 09/08/2015 21:23
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi, które czytam jak zwykle z największą chęcią. To, że na nie nie odpowiadam bezpośrednio nie znaczy, że ich nie przeczytałam, czy że nie są dla mnie ważne - mam wrażenie, że nie potrafię bezpośrednio się do nich ustosunkować.

Co u mnie? 2.08 powróciłam z wakacji, które uważam za udane mimo tego, że tachykardia dawała mi się nieźle we znaki - zaczęłam się zastanawiać, czy zamiast górskich wędrówek nie lepiej byłoby mi smażyć się na plaży... Mam kochaną panią dr, która przyjęła mnie ostatnio w szpitalu nie biorąc za to pieniędzy - w razie ostrego kryzysu mam gdzie się zwrócić i poczucie, że nie zostanę z tym sama. Oczywiście kryzysu na razie nie prognozuję, bo grzecznie łykam klozapol. W pracy jak to w pracy - bywają lepsze i gorsze dni, najgorzej jest wtedy, kiedy zostaję sama przywalona nadmiarem obowiązków, ale jest sezon urlopowy, ekipa mocno okrojona, więc zaciskam zęby i brnę dalej. Pojawiła się we mnie myśl, żeby usystematyzować moją wiedzę z języka angielskiego, ale daję sobie czas na to, żeby poczuć bardziej intensywnie tę chęć - jak wiadomo miewam i miewałam dużo planów, a realizacja ich niemalże zerowa, więc może i tym razem będzie podobnie. Daję sobie czas do jutra, żeby wznowić psychoterapię - nie sądzę, że jutro tego nie będę chciała, więc tak naprawdę powinnam wziąć telefon i już dziś wysłać stosownego smsa Wink Jutro także planuję zapisać się do internistki - już dawno nie robiłam morfologii, mam nadzieję, że na tym polu nic się nie narozrabiało... Jedyne, co mnie martwi w pracy to to, że bardzo intensywnie pocę się (głównie na twarzy) - w poprzedniej pracy tak nie miałam... myślę, że być może za bardzo przeżywam, stresuję się i to jest główny powód, nie chcę sobie wkręcać choroby somatycznej, zresztą kiedy wszystko można zwalić na "nerwy" to sytuacja wygląda jaśniej. Polubiłam swoją pracę, polubiłam kontakt z klientami, choć momentami bywa stresująco - na pewno jest to inny charakter pracy niż poprzedni, ale w końcu po to żyjemy na tym łez padole żeby doświadczać nowego i przekonać się, na ile nas stać. I tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszy monolog. Praca ta pozwala mi codziennie próbować swoich sił i to jest w niej fajne.

Przepraszam za objętość tekstu - jak zwykle elaborat Pfft
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Jaskolka
Dodany dnia 10/08/2015 23:27
Awatar

Platynowy forumowicz


Postów: 2580
Data rejestracji: 13.10.10

[quote]Jedyne, co mnie martwi w pracy to to, że bardzo intensywnie pocę się (głównie na twarzy) - w poprzedniej pracy tak nie miałam... [/quote]
Pewnie takich temperatur jak teraz też nie było? Wink Nie martw się tym poceniem, przy takich upałach chyba ze wszystkich się leje! Buziak
[i]- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.[/i]
 
girl interrupted
Dodany dnia 15/08/2015 21:46
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Nie chcę tak żebrać o zainteresowanie, ale ciekawa jestem, co o mojej pisaninie sądzi Makro albo sigma. Tak dawno nic od Was nie przeczytałam, mogą to być tylko dwa zdania Smile Jakaś drobna refleksja, bardzo ładnie proszę, pamiętam, że już kiedyś tutaj prosiłam Ciebie Makro... a mówią, że jak chcesz coś dostać to poproś, więc zaryzykuję Wink Nie jest mi to potrzebne do szczęścia, ale sprawi mi dużą radochę Prosi
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
sigma
Dodany dnia 18/08/2015 00:06
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Girl, ja nieodmiennie chylę czoła przed tym, jak dobrze radzisz sobie ze swoją chorobą. Od początku byłam pod wrażeniem tego, ile potrafisz mimo swojej diagnozy zrobić, a po moim doświadczeniu zawodowym w ośrodku, w którym 90% podopiecznych miało schizofrenię - tylko się utwierdziłam w tym, że radzisz sobie świetnie i jesteś niezwykle świadoma swoich problemów.
Praca, wyjazdy wakacyjne, jeżdżenie na rowerze, czytanie czegoś, pisanie o sobie, korzystanie z psychoterapii - na palcach jednej ręki mogłabym policzyć podopiecznych, którzy bywali czymkolwiek z tego choć odrobinę zainteresowani.
Mocno Ci kibicuję, mimo że rzadko ostatnio mobilizuję się do bardziej osobistego pisania w prywatnych wątkach Wink
Edytowane przez sigma dnia 18/08/2015 00:06
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
girl interrupted
Dodany dnia 03/09/2015 21:59
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Dziękuję Ci sigma Smile Nie potrafię siebie tak obiektywnie ocenić, ale wydaje mi się, że część moich dawnych zainteresowań zabrała mi schizofrenia, ale w pewnych aspektach życia (chodzi mi np. o nastawienie do życia, optymizm) funkcjonuję lepiej niż przed chorobą. Choroba stała się dla mnie punktem zwrotnym w kierunku zmiany swojego życia. Przed chorobą mówiłam w kółko: nienawidzę siebie, mam tego dość, nie wstanę tak będę leżeć itp., a teraz zdarzają mi się momenty załamań, ale nie są one tak nieświadome i jakby trochę płytsze w swoim nasileniu. Żałuję tylko, że przed wybuchem psychozy psychologów czy pedagoga szkolnego omijałam szerokim łukiem - może nie zapobiegłoby to zachorowaniu, ale wierzę w to, że nie poczyniłoby ono takiego spustoszenia we mnie. Starałam się pokazać, że pochodzę z dobrej rodziny w której nic złego się nie dzieje, że nie jestem DDA - siła sekretu rodzinnego i zamiatania pod dywan.

Następna terapia w sobotę, powinnam na nią dokończyć zdanie: Czuję, że nie jestem w pełnej remisji, bo... bo chodzę w dziurawych butach, a depilacja nóg to jak wyprawa w Bieszczadach Grin Bo nie chce mi się gotować obiadów i jem chaotycznie i niezdrowo. Bo boję się, że zostanę okradziona... Bo nie chce mi się spotykać z ludźmi, nawet z tymi z którymi lubiłam się spotykać. Bo nadmiernie stresuję się pracą i to nie mija z upływem czasu. Bo nie chce mi się jeździć na rowerze, a ulubionym sportem jest sen. Bo miewam ataki lękowe jak dzwoni telefon, ale to nie od dziś i nie od wczoraj. Bo szoruję nadmiernie zęby, ale nie wiem, czy można to podciągnąć pod jakiś objaw choroby Wink Bo omijam szerokim łukiem lekarzy poza psychiatrą. Na pytanie: co u Ciebie? najchętniej powiedziałabym: Dziękuję, czuję się świetnie Wink ale to chyba inny wymiar świetności skoro jest tyle tych "bo..." I chyba psychiatra miała trochę racji mówiąc, że do ostatniej kropli krwi bronię się, żeby tylko nie powiedzieć, że jest źle, ale chyba trzeba w końcu powiedzieć sobie, że nie jest dobrze...

Pozdrawiam szczególnie Zuluza i Dziamalenę Kwiatek a wszystkim Wam życzę dobrej nocy. Nie wiem, czy dalej obserwować swoje "gorsze dni", ale jedno jest pewne: chandra po części wynikała z urlopu terapeutki Grin a to dziwne, bo nigdy jeszcze mi się nie przytrafiło Smile teraz pora na drugą chandrę związaną z urlopem psychiatry... żartowałam Wink
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Zuluz
Dodany dnia 04/09/2015 13:52
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

O! Dziękuję za pozdrowienia!
Czym sobie zasłużyłem?
Przyznaję, że rzadko czytam forum, w szczególności długie wypowiedzi, ale tą przeczytałem, bo ciekawi mnie co u Ciebie ostatnio, a nie zawsze można Cię złapać na gg.
Zresztą sam mało już mówię o mojej chorobie, jakoś sobie radzę.
Jesienią i zimą gorzej, latem lepiej.

I przeczytałem też wypowiedź Sigmy.
Naprawdę, rzadko który schizofrenik robi coś więcej poza leżeniem w łóżku, paleniem papierosów i oglądaniem TV?
Troszkę się zdziwiłem, bo ciągle się mówi, że coraz lepsze leki sprawiają, że my chorzy częściej wracamy na łono społeczeństwa.

Ja może nie aż tak bardzo wróciłem, ale jednak jakiś kontakt z paroma osobami mam.
Mam też kilka zainteresowań.
Pracuję, bo miałem szczęście, że mnie nie zwolnili z pracy podczas choroby. Chociaż, gdybym ją stracił, byłoby pewnie ciężko coś znaleźć, z moimi problemami z pamięcią..
Przynajmniej na pewno już nie w zawodzie..

Ogólnie jednak nie jest tak źle, chociaż czasem pojawia się tak wielkie cierpienie(głównie wieczorem), że chciałoby się już odpocząć od ciała i od psychiki..
Ale, ale..
Trwam!

I nawet potrafię się cieszyć tym co mi zostało po spustoszeniu, które dokonała choroba.

Pozdrawiam serdecznie!
 
sigma
Dodany dnia 04/09/2015 14:07
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Nie wiem, jak wyglądają statystyki. Ja pracowałam z ludźmi, którzy z założenia nie pracowali zawodowo (teoretycznie dlatego, że choroba im to uniemożliwiała, w praktyce - różnie to bywało, nierzadko większym problemem była "rentoza", niż rzeczywiste nasilenie objawów). I na kilkadziesiąt chorych osób zainteresowanych powrotem do pracy albo w ogóle jakąś aktywnością było dosłownie kilka.
karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
Zuluz
Dodany dnia 04/09/2015 18:39
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Rozumiem.
Chociaż troszkę będę bronił chorych na "rentozę", bo jednak na tabsach organizm często jest senny, albo następują fale zmęczenia/słabości.
Często też trzeba się zmuszać, gdyż dość często występuję apatia(na różnych poziomach u różnych ludzi).
Nie jest łatwo sprostać w pracy razem ze zdrowymi.
Gdybym miał bardziej wymagającą pracę nie byłbym pewien, czy bym sobie tak dobrze radził jak teraz.
Po prostu muszę częściej odpoczywać niż zwykli ludzie.

A parę lat wcześniej, praktycznie nie wstawałem z łóżka.
Powód?
Olanzapina.
Mój organizm bardzo źle znosi leki psychotropowe, niestety.
Teraz jest znacznie lepiej, ale i tak wielu rzeczy nie mam siły robić, tak jak potrafią to ludzie zdrowi.
 
Nix
Dodany dnia 05/09/2015 00:12
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1056
Data rejestracji: 13.11.14

Z drugiej strony znam wielu takich, którzy mimo leków, które przyjmują, i mimo chorób radzą sobie niekiedy nawet lepiej niż tzw. ludzie zdrowi. Trochę to kwestia konstrukcji osobowości. Jeden będzie działał mimo wszystko, drugi się podda. Nie każdy musi wszystko.
Moi teściowie to ludzie zdrowi, ale nie pracują (8 ha gospodarstwa, 5 dorosłych ludzi w domu, w tym babcia, która trochę osłabła, więc można liczyć 4 i robić nie ma komu). Moja matka, co by o niej nie mówić, ma chorobę tarczycy Hashimoto (co jest związane często ze stanami podobnymi do depresji, a jednym z objawów jest znaczna senność), nadciśnienie, cukrzycę i sporą nadwagę, a pruje jak mały samochodzik. Można? Można.
[b][i]Ale z przeszkodami jest tak jak z pokrzywą - trzeba je uchwycić i wznieść się ponad nie[/i][/b]
 
Zuluz
Dodany dnia 07/09/2015 12:49
Awatar

Rozgrzany


Postów: 81
Data rejestracji: 13.08.15

Nie lubię takiego zestawiania, typu: widzisz jak Kazik se radzi? A ma gorzej od Ciebie! Można? Można!
Każdy przypadek jest indywidualny.
Poza tym wiem, że ludzie ze schizofrenią potrafią sobie radzić całkiem dobrze, mają rodziny, dzieci. Na pewnym forum czytałem wypowiedzi pewnego chorego, który zdobył brązowy medal w mistrzostwach Polski, będąc na olanzapinie(dla mnie to coś niesamowitego, gdyż na tym leku tylko spałem i wstawałem żeby coś zjeść).
Nie zapominajmy jednak, że schizofrenia to naprawdę poważna choroba i wcale nie tak dużo ludzi dobrze sobie radzi. Poza tym skutki uboczne leków potrafią być naprawdę nieprzyjemne.
Żeby żartobliwie powiedzieć - nie każdy może być Johnem Nashem..Wink

Poza tym hashimoto to jednak nie schiza..Wink
 
girl interrupted
Dodany dnia 09/09/2015 21:50
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Mam straszne problemy z pamięcią... nie pamiętam bez patrzenia w grafik, kiedy byłam ostatnim razem w pracy, co wczoraj jadłam na obiad - zaczyna mnie to przestraszać Sad nie zgłaszałam psychiatrze, bo... zapomniałam - brzmi może śmiesznie, ale samo w sobie jest trudne i przykre, bo czuję się jak 80-cio letnia staruszka Sad Chciałabym pamiętać więcej, byłoby to przydatne w procesie terapii, a tak to wszystkie dni zlewają mi się w jedną miazgę i wiem, że nic nie wiem i prawie nic nie pamiętam z minionego tygodnia.

Poza tym przełamałam się i zadzwoniłam zapisać się do kardiologa na NFZ - usłyszałam, że zapisy są wstrzymane i nie wiadomo kiedy będą wznowione (sic!) - pewnie muszę dzwonić do skutku i nastawić się na wykonanie kilkunastu telefonów Shock oto Polska właśnie.

Czuję się średnio - dziś sporo leżałam i sprawiło mi to dziką przyjemność, że nic nie muszę, że to jest mój czas i mogę sobie tak leżeć i leżeć i leżeć jednak sielanka nie będzie trwała długo - już jutro skoro świt pobudka do pracy... chciałam wrócić do czytania, chociaż kilkanaście stron raz na jakiś czas, ale leżenie było silniejsze Wink To chyba tyle na dziś Smile
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
girl interrupted
Dodany dnia 19/09/2015 21:50
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Wlazłam na wagę - sama nie wiem, po co skoro to spowodowało gorsze samopoczucie. Chciałam spotkać się z terapeutką jak najszybciej, ale nie było to możliwe ze względu na jej wyjazd. W poniedziałek mamy imprezę integracyjną w firmie - nie wiem, czy chcę iść, czy nie, a to przecież chyba jedna z prostszych decyzji w życiu. Od psycholożki z fundacji dostałam tabelki poznawczo-behawioralne do wypełnienia - jeszcze się za to nie zabrałam, ale mam nadzieję, że choć trochę uda mi się to ruszyć. Dzisiaj czułam się jakaś taka niespokojna, chciałam to przespać i od tego uciec, ale nie za bardzo się udało... w głowie myśli o przerwaniu terapii indywidualnej, bo od jakiegoś czasu nie przynosi ona ulgi Sad może za mało się staram?

Żeby nie było tylko na NIE to napiszę, że pracę ogarniam i mimo tego, że jest ona dość ciężka to sprawia mi dużo satysfakcji i wypełnia moje dni, nie są one tak puste i tak mało znaczące. Udało mi się dziś zrobić małe pranie i... ugotować brokuły z robakami Grin Bywało dużo gorzej z samopoczuciem, teraz jest stabilnie i trochę nijako, ale sama tę nijakość tworzę nie wprowadzając do mojego życia nowych elementów.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
martyna
Dodany dnia 20/09/2015 07:15
Awatar

300% normy


Postów: 11241
Data rejestracji: 07.08.09

Girl a ja mysle o Tobie ciagle i wciaz Smile nawet z Toba rozmawiam we śnie spacerujac .
Życie jest zbyt krótkie, aby pić kiepską herbatę, czytać złe książki i marnować czas na ludzi, dla których nic nie znaczymy.
 
Mina
Dodany dnia 23/09/2015 21:49
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 862
Data rejestracji: 18.05.12

Czytam Girl twój wątek i lubię do niego zaglądać ze względu na twoją szczerość z samą sobą i taką niezłomną krok po kroku, dzień po dniu walkę o siebie, w każdej chwili, sprawie, decyzji, to bardzo inspirujące, dziękuję Smile
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j
 
girl interrupted
Dodany dnia 08/10/2015 22:04
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

Moja mama... miała wczoraj zawał serca... musiałam wezwać karetkę, ogromna dawka stresu i niepewności, co będzie dalej. Nie chcę tu za dużo opisywać, bo to w sumie bardzo osobiste, ale najważniejsze, że mama żyje i jest w stanie stabilnym dobrym Smile

Może napiszę więcej, jak sobie to poukładam w głowie, ale tę środę na pewno na długo zapamiętam i nie chcę już nigdy w życiu tak koszmarnych, niepewnych dni Sad Jeśli chodzi o wsparcie terapeutyczne to w sobotę jadę na terapię, to już niedługo. Leki dalej biorę, bo na ten moment muszę brać. To był solidny kop w tyłek od życia.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
sigma
Dodany dnia 09/10/2015 01:26
Awatar

Grupa Trzymająca Władzę


Postów: 12627
Data rejestracji: 12.02.11

Współczuję Sad
Jak sobie radzisz z takim stresem? Trzymasz się?

karą za niewiarę będzie lęk
który już nie zechce opuścić mnie
 
girl interrupted
Dodany dnia 09/10/2015 22:43
Awatar

Srebrny Forumowicz


Postów: 1339
Data rejestracji: 23.09.10

dziękuję sigma...

dużo rozmawiam z siostrą, jeśli mnie nosi (a zdarza się) to spaceruję dużo, staram się wychodzić swój niepokój, ale też dużą nadzieję pokładam w lekach i ich działaniu - myślę, że na ten moment potrzebna mi większa dawka. Wizytę u psychiatry mam za dwa tygodnie, leków na te dwa tygodnie mi starczy. Trochę boję się, jak będzie mi się układało w pracy w poniedziałek i w nadchodzącym tygodniu, ale to jeszcze dwa dni weekendu, zregeneruję się do poniedziałku...

Jak byłam w psychiatryku dwa lata temu miałam takie postanowienie (czy też marzenie), że nauczę się reanimacji i ratowania życia - chciałabym naprawdę się nauczyć, bo nie przebaczyłabym sobie gdyby stało się coś tragicznego na moich oczach - może czas odświeżyć te moje marzenia? Pomyślę sobie o tym, bo moim zdaniem warto mieć tę umiejętność... życie czasem bywa nieprzewidywalne.
"Odkąd sięgam pamięcią, zawsze było coś nie tak..."
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Jeszcze żona chłopaka z chad Przedstaw się 4 05/11/2020 18:48
Schizofrenia prosta - przemyślenia, spekulacje, wasze zdanie... Czym ona jest według was samych??? Schizofrenia 14 17/08/2020 20:46
w tym swiecie jestem jeszcze ja Przedstaw się 4 23/07/2020 18:12
czy depresja jest uleczalna? Depresja 78 16/04/2020 12:11
A na nerwicę najlepsza jest... Przedstaw się 14 01/01/2020 14:02

51,674,137 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024