23 Listopada 2024
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło

Zapamiętaj mnie


Em Em
1 tydzień Offline
sasta sasta
2 tygodni Offline
notno notno
4 tygodni Offline
KingArthur KingArthur
8 tygodni Offline
swistak swistak
10 tygodni Offline
Ostatnio zarejestrował się: davidcorso
Ogółem Użytkowników:2,209
Shoutbox
Musisz zalogować się, aby móc dodać wiadomość.

18/12/2022
Cześć, Rafa!

15/12/2022
Dzień Dobry Wszystkim Smile

06/10/2022
zdrowia

06/10/2022
Covid zapukał do moich drzwi poraz kolejny ten już ze szpitalem w tle. Stres

17/07/2022
Romek, nowi użytkownicy mają zablokowaną możliwość pisania na Forum - najpierw muszą się przedstawić w dziale "przedstaw się".

Archiwum shoutboksa
Zobacz temat
 Drukuj temat
Narcyzm -próba zrozumienia siebie- ostatnie podejście
birbantka
#21 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 02:01
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

Sonic : czasami rzeczywiście warto, zwłaszcza jeśli cierpisz a choroba, która cię wewnętrznie wypala, nie pozwala Ci realizować własnych planów (np. takich dotyczących studiów). Nawet jeśli teraz zaniechasz wizyty to czy będziesz mógł na dłuższą metę normalnie funkcjonować? (musisz doliczyć stres związany z nauką , nowe sytuacje w jakich się znajdziesz). Brak snu, koszmary - makabra, naprawdę Ci współczuję !(chociaż może z mojej strony to może dziwnie brzmi). Smile Cóż, życzę Ci szybkiej poprawy zdrowia (te moje "pseudo problemy" to prawie nic w porównaniu z tym przez co przechodzisz). Przy odrobinie szczęścia, w jakimś lepszym świecie bez wojen i cierpienia, może nasze dusze znów się spotkają i zjednoczą w harmonii z tymi cząstkami dobra, które nosi w sobie każdy z nas?
DobranocKwiatek
Edytowane przez birbantka dnia 07/09/2014 02:04
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
Mina
#22 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 08:56
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 862
Data rejestracji: 18.05.12

[b]Birbantka[/b]
Stracić-nie stracić, nie dowiesz się dopóki nie spróbujesz, mogłabyś się zdziwić jak niewiele (tak naprawdę szczerze i uczcwie) wiesz o sobie, choć teraz wydaje ci się, że wiesz już wszystko. Chcesz podjąć próbę zrozumienia siebie? terapia ci w tym na pewno nie zaszkodzi Smile
Edytowane przez Mina dnia 07/09/2014 08:57
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j
 
Brego
#23 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 08:59
Awatar

Finiszujący


Postów: 412
Data rejestracji: 04.09.14

O rany... Starałam sie przeczytać całość, ale przyznam szczerze poruszyłaś bardzo wiele aspektów swojego zachowania... Dobrze, ze masz świadomość tego, że Twoje zachowanie nie jest do końca zdrowe, ze moze Ci utrudniać życie i nawiązywanie relacji... Ale samoświadomość to nie wszystko, w pewnym momencie napisałaś, ze nie chciałabyś się tego pozbyć (no tak, przez to jesteś przecież taka wyjątkowa).
Czemu to piszę? Bo tkwię w podobnym punkcie... Wprawdzie do Narcyza mi daleko, ale podobnie jak Ty mam świadomość moich problemów, wiem skąd mogą wynikać, ale w pewnym momencie zauważyłam, ze pojawia sie u mnie takie " przyzwolenie na chorobę". Bo muszę być ideałem we wszystkim tym co robię, ze na innym polu mogę sobie to odbić, ze inni nie zrozumieją, ze muszę nieść ten bagaż za sobą.
Złudne myślenie. A przede wszystkim, nikt tego typu wyjątkowości nie doceni, na dłuższą metę zaburza to wiele relacji. Twoje cierpienie moze intrygować ludzi, ale to wszystko. Póki sama nie sięgniesz po pomoc, nikt nie wyciągnie do Ciebie ręki, a Ty sie będziesz dalej męczyć.
W zasadzie chyba zmieniłaś moje podejście do narcyzówWink nie chciałabym żeby moje życie wyglądało jak ciagle zawody. Taki wewnętrzny kociolek leku, strachu przed odrzuceniem, ambicji i poczucie braku zrozumienia. Hm. Nie zazdroszczę.
Ale w realu unikam jak ognia takich ludzi, wybacz ;p
Edytowane przez Brego dnia 07/09/2014 09:00
[i]Istnieje taka cierpienia granica, za którą czekać może już tylko spokój...[/i]
 
birbantka
#24 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 11:53
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

[b]Mina, Brego[/b] Ciekawie czyta się wasze odpowiedzi. Dzięki temu widzę, w jak odmienny sposób patrzymy na świat Grin
Do Brego: Myślę, że właśnie kluczem do szukania pomocy jest osobiste cierpienie. Jeśli ja na co dzień nie cierpię, a czuję się ze sobą bardzo dobrze to nie widzę powodu, żeby szukać pomocy. Myślę, że narcyzm w żaden sposób nie przeszkadza mi spełniać się zawodowo (czasem wręcz ułatwia sprawę), żyję również w miarę stabilnym związku. Lęk i strach przed odrzuceniem to nie jest to co odczuwam (poza moim partnerem nie odczuwam związku emocjonalnego z innymi ludźmi). Owszem użyłam tego słowa, ale w odniesieniu do porażki i krytyki (trochę inaczej je rozumiem tj. raczej jako brak tolerancji na krytykę, nie dopuszczanie do siebie myśli o porażce - to nie jest więc coś co mnie blokuje, a raczej determinacja, która często pozwala postawić wszystko na jedną kartę). Czy inni docenią moją postawę czy nie - tak naprawdę mnie nie obchodzi - nie są dla mnie żadnym autorytetem.
Do Miny: Nigdy nie powiedzialam, że wiem o sobie wszystko. Myślę natomiast, że przez ostatnie lata dowiedziałam się bardzo wielu rzeczy i jestem dla siebie interesującym obiektem badań Wink Próba zrozumienia siebie przez innych ludzi? Nie, to nie dla mnie. Dlaczego? Bo przyznanie, że ktoś wie o mnie więcej niż ja sama, to przyznanie się do porażki. Chcę być dla siebie największym autorytetem. Nie dałabym jakiemuś psychologowi satysfakcji, że "mnie rozgryzł". Zrozumcie, ja naprawdę patrze na nich trochę inaczej niż wy - dla mnie ktoś kto uważa się za bardziej kompetentnego ode mnie, jest wrogiem. Nie chciałabym im nic zawdzięczać. A nawet zakładając, że ktoś kiedyś postawiłby mi diagnozę - nie przyznałabym się do tego publicznie, bo poczytywałabym sobie za zaszczyt, że to ja do wszystkiego doszłam sama. To kwestia ambicji. (wiem, że to może dla was brzmieć dziwnie).
Do Brego: myślę, że nawet po kilku rozmowach mógłbyś nie rozpoznać, że masz do czynienia z narcyzem. To nie jest kwestia wyboru....tacy ludzie nie prędko dają się poznać z gorszej strony (wiem to z doświadczenia Grin )
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
Sonic
#25 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 11:58
Awatar

Finiszujący


Postów: 362
Data rejestracji: 17.08.14

Chciałbym żebyś nie cierpiał. Przepraszam za wcorajsze posty wogóle nie na temat. Jakiej jesteś płci bo używaż raz męskiej a raz zeńskiej odmiany.
Wspomnienie o człowieku może okazać się trwalsze od jego szkieletu, ale kiedy odejdzie ostatni z tych,
którzy nas jeszcze pamiętali, razem z nim rozpłyniemy się w czasie i my.
 
birbantka
#26 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 12:01
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

Nie przepraszaj za to że jesteś wrażliwym człowiekiem.
Spokojnie, nie cierpięGrin Jeśli gdzieś użyłam męskich końcówek, to była to zwykła pomyłka (wydaje mi się, że posługiwałam się nimi w niektórych przykładach, ale zrobiłam to tylko dla tego by mieć do pewnych sytuacji większy dystans)
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
Mina
#27 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 12:54
Awatar

Brązowy Forumowicz


Postów: 862
Data rejestracji: 18.05.12

[quote][b]birbantka napisał/a:[/b]
Próba zrozumienia siebie przez innych ludzi? Nie, to nie dla mnie. Dlaczego? Bo przyznanie, że ktoś wie o mnie więcej niż ja sama, to przyznanie się do porażki. Chcę być dla siebie największym autorytetem. Nie dałabym jakiemuś psychologowi satysfakcji, że "mnie rozgryzł". Zrozumcie, ja naprawdę patrze na nich trochę inaczej niż wy - dla mnie ktoś kto uważa się za bardziej kompetentnego ode mnie, jest wrogiem. Nie chciałabym im nic zawdzięczać. [/quote]

i to najlepiej pokazuje jak niewiele wiesz o terapii ( bo i skąd, skoro nie z doświadczenia), a jak wiele myślisz, że o niej wiesz na podstawie jakichś stereotypów Smile
[color=#996600]"Jeżeli ktoś prosi o radę, podpowiedź, wskazówkę albo pomoc, to świetnie; podziel się swoją wiedzą i doświadczeniem. Ale jeśli zobaczysz, że ten ktoś tylko cię wysłuchał, pokiwał głową i nic nie zrobił, to daj mu spokój. On po prostu j
 
birbantka
#28 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 13:13
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

[b]Mina[/b] Nie, nie oceniam terapeutów na podstawie stereotypów. Ja tylko przedstawiam jak ich widzę (niezależnie od tego jak miłymi byliby ludźmi, to postrzegam to przez kontekst sytuacji - oni mają specjalizację z danej dziedziny ty nie). To jest właśnie problem, że nie umiem patrzeć na ludzi jak na pełnowartościowe indywidua...Akurat o terapii trochę wiem, bo uczestniczyłam w kilkunastu bodajże spotkaniach, jeszcze będąc nastolatką (rodzice i nauczyciele w szkole ze mną nie wytrzymywali). To nie jest istotne jak taka terapia wygląda naprawdę (przecież wiem, że psycholog nie będzie się wywyższał, pouczał albo dawał do zrozumienia, że "wie więcej"). Wystarczy, że z "urzędu" postrzegasz ich jako autorytet (np. bo są starsi, bardziej doświadczeni albo mają tytuł naukowy przed nazwiskiem -brzmi trywialnie prawda?) i diabli cię wezmą jeśli nie rozwalisz takiej relacji od środka i nie zniszczysz takiego człowieka
Swoją drogą, mam pytanie - czy jeśli ktoś mówi wam o swoich przeżyciach np. o tym że jest radosny, albo o problemach, przygnębieniu itp. - to oprócz tego, że mówicie tej osobie miłe rzeczy i robicie strapioną minę ("całym sercem jestem z tobą', " nie mogę sobie wyobrazić jak cierpiałaś", " współczuję itp) to czy czujecie coś? To znaczy w jakiś sposób przeżywacie to co mówi do was ta osoba, czy raczej staracie się jak najładniej wyrazić jakąś grzecznościową formulkę ? Czy robiloby wam to jakąś różnicę, gdyby tej drugiej osobie całkiem rozsypało się życie? (pytam z ciekawości, bo ja tego nie "łapię" emocjonalnie)
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
Sonic
#29 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 13:24
Awatar

Finiszujący


Postów: 362
Data rejestracji: 17.08.14

Ja kiedyś byłem na terapi ale z innych powodoww niz ide teraz. To jakby relacje rycerza z młodym adeptem albo poprostu mistrz-uczeń. Moze dlatego wtedy tak uważałem bo bylem dzieckiem i teraz będzie inaczej ? Gdybym miał wsparcie w rodzinie to chyba bym nie potrzebował terapeuty. Mam nadzieje,że to wczorajsze pw Cię nie zraniło,powinienem to chyba dla siebie zostawić. Trzymam za Ciebie kciuki Pocieszacz
Wspomnienie o człowieku może okazać się trwalsze od jego szkieletu, ale kiedy odejdzie ostatni z tych,
którzy nas jeszcze pamiętali, razem z nim rozpłyniemy się w czasie i my.
 
Brego
#30 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 13:48
Awatar

Finiszujący


Postów: 412
Data rejestracji: 04.09.14

birbantka- szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem Twoje motywacje... Co chcesz osiągnąć pisząc tutaj? Bo generalnie nie masz, jak widzę, problemu z tym, że postępujesz jak postępujesz... Piszesz, że chcesz zrozumieć samą siebie- ale to może być chyba dość trudne przyjmując zawsze jednostronną perspektywę. Jeśli piszesz tu, bo chcesz poznać to jak inni postrzegają takich ludzi jak Ty- też nie wiem czy będzie to doświadczenie miarodajne, bo przedstawiasz nam gotowy produkt- dokładnie opisałaś to jak myślisz i się zachowujesz, ale w dalszym ciągu jest to Twoja perspektywa.
A jeśli nawet- to po co Ci nasz punkt widzenia- przecież i tak wiesz lepiej i nie zależy Ci na opinii innych. To jak w końcu: zależy czy nie zależy? Smile
Czy tylko jesteś tu, by wzbudzić zainteresowanie? Pfft Czego oczekujesz?

EDIT: Przeczytałam Twój pierwszy wpis jeszcze raz i już sobie odpowiedziałam..Smile Rozumiem, że to wpis edukacyjny, by nieść wśród innych kaganek oświaty, bo literatura z psychopatologii na temat narcyzów dziwnie milczy...taa.
(Jeśli źle zrozumiałam to mnie popraw, nie siedzę w Twojej głowie Smile )
Edytowane przez Brego dnia 07/09/2014 13:57
[i]Istnieje taka cierpienia granica, za którą czekać może już tylko spokój...[/i]
 
birbantka
#31 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 14:14
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

[b]Sonic[/b] szczerze mówiąc to raczej mi pochlebia, że ktoś tak szybko odnalazł we mnie bliźniaczą duszę (chociaż jedyne co mogłoby nas łączyć to to, że emocjonalnie jesteśmy na przeciwległych biegunach - wedle przysłowia "przeciwieństwa się przyciągają) Wink Fajnie jest zobaczyć tę drugą stronę medalu i pogadać z takimi ludźmi jak ty. Może kiedyś dostrzegę przez to, że coś tracę? (no, nie wiem....)
[b]Brego[/b] To, że chcę wzbudzić zainteresowanie nie ulega wątpliwości! (czy ja się tego wypierałam). Tak, uważam swoją historię za ważną (bo jest moja?) i bezczelnie uważam, że inni ludzie powinni ją przeczytać (wkurzające prawda? ale przyznasz, że jak na tekst pisany o czwartej rano, mam nie najgorszy stylGrin)
Zupełnie poważnie: Liczyłam na to, że poznam kogoś z narcystycznym zaburzeniem osobowości i wymienimy się doświadczeniami (tak po prostu, żeby pogłaskać się nawzajem po głowie i napawać swoją obecnością Wink). Dlaczego w PL nie istnieją fora poświęcone narcystycznym i aspołecznym zaburzeniom osobowości (jest za to dużo anglojęzycznych [i]what a shame[/i]) Nadal mam nadzieję, że spotkam tutaj jakiś podobny do swojego przypadek....
A tymczasem - będę bardzo wdzięczna za odpowiedź na moje wcześniejsze pytanie odnośnie uczuć - serio, jestem ciekawa jak to wygląda z waszej perspektywy. Buziaki!
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
ef
#32 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 14:31
Awatar

Pasjonat


Postów: 6498
Data rejestracji: 16.02.11

już się przygotowywałam do odpowiedzi na Twoje pytanie, ale coś mnie zatrzymało. ale skoro tak ładnie prosisz... Wink

to myślę, że nie jest to tylko domeną narcystycznego zab. osobowości. to jest generalnie jakiś brak empatii, niezdolność do bliskości... tak, jestem zimną suką i nie potrafię poczuć tego co ktoś inny. zaoferuję może czasem wsparcie, pomoc, ale takie bardziej... fizyczne, niż emocjonalne. jak ktoś się cieszy, coś mu wyszło - to fajnie, przecież źle mu nie życzę. ale nie produkuję pochwał i peanów na jego cześć.

a to o czym piszesz w tej akurat kwestii... nie jest dla mnie dziwne, jest u mnie normą. mam więcej empatii dla zwierząt niż dla ludzi.

natomiast cała reszta... przykra, no.
Wcale nie umarłeś lecz śpisz, jeszcze życie wyjdzie Ci.
 
birbantka
#33 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 14:56
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

[b]Brego[/b] nie wątpię, że jest masa literatury fachowej na ten temat, ale to chyba nie to samo co relacja z pierwszej ręki. To nie jest wpis edukacyjny, a osobista historia która jedynie miejscami aspiruje do miana ulotki informacyjnej. Wink Na Boga, nigdy nie byłabym na tyle bezczelna, żeby wypytywać dlaczego ktoś pisze o swojej depresji albo przebiegu terapii (przecież jest tyle literatury na ten temat i doświadczenia jednej osoby nie są miarodajne) Patrząc na tę sprawę twoimi oczami istnienie tego forum nie miałoby sensu (no chyba nie uważasz że tylko sposób w jaki ty piszesz o swoich zaburzeniach jest tym jedynym właściwym? )

[b]ef[/b] Wielkie dzięki za odpowiedź! Właśnie tak myślałam, że z tą empatią to trochę przereklamowana sprawa - niewielu jest (moim zdaniem) takich ultrawrażliwych ludzi, którzy emocjonalnie reagują na czyjąś krzywdę. Życie z takim bagażem emocjonalnym musiałoby być nieznośne. Może wielu ludziom obca jest taka skrajna obojętność na losy innych (nie wiem), ale jak sądzę wielu zachowuje przynajmniej zdrowy i potrzebny do normalnego funkcjonowania dystans.
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
Brego
#34 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 16:15
Awatar

Finiszujący


Postów: 412
Data rejestracji: 04.09.14

OK, teraz gdy czytam Twoje odpowiedzi rozumiem Cię już bardziej. Smile To właśnie dlatego napisałam, że nie siedzę Ci w głowie i- jak widać na załączonym obrazku- mimo, że staram się czytać dość uważnie, to dalej mogę nie rozumieć sensu Twoich wypowiedzi. Smile jedynie tytuł wątku jest nieco mylący...
Myślę, że to forum właśnie po to jest, by się wspierać, wymieniać doświadczenia... Tu każdy jest na swój sposób wyjątkowy, ale okazuje się, że nawet z pozoru różnym ludziom udaje się czasem odnaleźć jakiś wspólny mianownik. Więc jeśli tak, to trafiłaś dobrze Smile
Powodzenia, na pewno jakieś narcyze jeszcze się tu znajdą :] I będziecie mogli wtedy radośnie miziać swoje ego ;p
heheh swoją drogą przyznam, że sama chciałabym zobaczyć jak wygląda rozmowa dwóch narcyzów, także możliwe, że będę jeszcze długo śledzić ten wątek (jeśli nie masz nic przeciwko oczywiście, ale sądzę, że jako narcyz nie będziesz- w końcu im większa publiczność tym lepiej :] )
Pozdrawiam
[i]Istnieje taka cierpienia granica, za którą czekać może już tylko spokój...[/i]
 
birbantka
#35 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 16:50
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

[b]Brego[/b]Oklaski dziękuję za wyrozumiałość i fajną odpowiedź! Wiesz, czasem przez samo "niedostrzeganie problemu ' możesz się stać problemem dla innych (np. dla rodziców, wspólpracowników, partnera) Ja miałam właśnie taką sytuację - w młodości rodzice w pewnym momencie nawet nalegali na terapię, nauczyciele uważali że jestem "arogancka" i "wywieram zły wpływ na rówiesników", do tego dochodziły różne ucieczki od szkolnej monotonni - alkohol, wagary...To ,że udało mi się wiele w życiu osiągnąć i opanowac nieco temperament, zawdzięczam chyba jedynie jakimś wrodzonym talentom Wink I tak jest mi ciężko wytrzymać dłużej w każdej "unormowanej" sytuacji, ktora nie stanowi dla mnie wyzwania i w której nie będę mogła się wykazać, sprawdzić (już trzy razy zdążyłam zmienić pracę, znajomych - niezliczoną ilośc razy...ludzie mnie nudzą po krótkim czasie). A do tego ja do dzisiaj się zastanawiam - co do diabła robię nie tak? co w tym złego? przeciez każdy na moim miejscu zrobiłby to samo w danej sytuacji itp. Więc nie wiem co mam z tym zrobić - skoro mi ze sobą dobrze a innym, na długich dystansach ze mną źle? Normalnie powiedziałabym, że to ich problem i nic mi do tego...
Wiem, że początkowy wątek pisałam miejscami w dosyć oschłej manierze, ale to wynikało wyłącznie z dystansu jaki dzieli mnie od przyjęcia perspektywy innych - wraz z "uznaniem ich krzywd, cierpienia" itp.....Nie umiem/ nie chcę przyznać, że odpowiedzialnośc i wina za ich reakcje może leżeć po mojej stronie.(nie dopuszczam nawet takiej myśli). Ehh...po co ja to wszystko piszę? chyba z nudów...Grin
-----------
Jeszcze tak mi przyszło do głowy - czasem ogarnia mnie takie dziwne wrażenie (nie wiem czy mi przeszkadza), jakbym pędziła przed siebie i nie potrafiła się zatrzymać. To wszystko jest strasznie porąbane - np. zaczynasz gdziesz studiować albo pracować, początkowo bardzo się starasz żeby wszyscy Cię zauważyli, żeby osiągnąć sukces. Czasem nawet wyręczasz innych w drobiazgach, żeby tylko nie wyobrażali sobie życia bez Ciebie, a potem, jak już wszystko to osiągniesz i zdobędziesz sympatię i szacunek - przestaje cię to zadowalać - przerywasz wszystko, wyrzucasz ludzi ze swojego życia, kasujesz numery i szukasz swojego życia od nowa Smile Czasem to rzeczywiście przeszkadza, ale jak można się zmusić żeby coś poczuć do ludzi (nawet jeśli spełniają wszystkie kryteria dobrych znajomych).
Piszę to bo wiem, że po raz kolejny zacznę wszystko od nowa - rzucę to co robiłam do tej pory i znowu wyjadę, zacznę szukać nowej pracy itp. Czuję to po kościach Wink
Edytowane przez birbantka dnia 07/09/2014 17:35
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
Brego
#36 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 18:21
Awatar

Finiszujący


Postów: 412
Data rejestracji: 04.09.14

Wiesz co? Choroba jest wtedy, gdy Twoje funkcjonowanie jako jednostki jest mocno utrudnione, odczuwasz duży dyskomfort, cierpienie. Sama przecież słusznie zauważyłaś, że cierpienie jest mobilizacją do szukania pomocy. Póki radzisz sobie w życiu i nie ranisz innych- jest ok. Sama musisz odpowiedzieć sobie na czym Ci zależy, czy rzeczywiście chcesz się zmienić.
Między normą a patologią jest cienka granica, trudno pewnie znaleźć osobę bez cech uznawanych za patologiczne z tym, że osobniczo różnią się one ich natężeniem.

Jeśli zależy Ci na lepszych kontaktach z ludźmi- terapia może Ci pomóc. I nie będzie to porażka z Twojej strony, tylko praca nad sobą. Jeśli boisz się słowa 'terapia', nazwijmy to 'couchingiem' i samorozwojem... Bo, z tego co widzę, świadomość swoich wad (wad? jakich wad? ;P) i zalet już masz. I... to Ty uciekasz od ludzi, czy oni od Ciebie? Bo piszesz, że starasz się (jak sądzę z sukcesem) zdobywać ich sympatię i podziw.

Ludzie są różni- nie musisz na siłę starać się wpasować w jakiś schemat.

BTW. Ciekawa jestem... jesteś jedynaczką?
Edytowane przez Brego dnia 07/09/2014 18:35
[i]Istnieje taka cierpienia granica, za którą czekać może już tylko spokój...[/i]
 
birbantka
#37 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 18:38
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

[b]Brego[/b] Zacznę od końca: nie pamiętam kiedy ostatni raz ktoś mnie skrytykował. Nie umiem przypomnieć sobie takiej sytuacji. Jeśli zdarzają się jakieś uwagi - np. ktoś coś mi doradza, albo mnie poprawia to ja właśnie traktuję to jak krytykę (ta inna osoba uważa, że wie lepiej ode mnie) I generalnie najczęściej kończy się to awanturą. Jeśli taka sytuacja zdarza się w pracy to źle odnoszę się do takiej osoby - staram się co po chwilę przemycić jakieś złośliwości pod jej adresem, od czasu do czasu "przypadkiem" oblać kawą itp Grin
W tych staraniach na studiach czy w pracy chodzi bardziej o zaimponowanie sobie, zdobycie pozycji, pochwał- "bycie widocznym". W którymś momencie zawsze przychodzi brak motywacji, znudzenie. Może jedyne co bym chciała zmienić to czasami umieć zagrzać gdzieś na dłużej miejsce - nie z powodu ludzi, ale żeby na dłuższą metę coś osiągnąć. Nie tracić tak szybko zainteresowania, bo to rzeczywiście nawet dla mnie dziwnie wygląda - przez kilka miesięcy coś robię i poświęcam na to dnie i noce, a potem nie mam problemu żeby to zostawić (tak jakby nigdy mi tak naprawdę na tym nie zależało). Nie wiem czy coś takiego można zmienić przez terapię...
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
Sonic
#38 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 18:48
Awatar

Finiszujący


Postów: 362
Data rejestracji: 17.08.14

Co studiujesz ?

Wspomnienie o człowieku może okazać się trwalsze od jego szkieletu, ale kiedy odejdzie ostatni z tych,
którzy nas jeszcze pamiętali, razem z nim rozpłyniemy się w czasie i my.
 
birbantka
#39 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 18:52
Awatar

Finiszujący


Postów: 360
Data rejestracji: 31.08.14

Już (na szczęście) studia mam za sobą. Jeśli chodzi o pracę to nie będę zdradzać - generalnie to dział kultura i sztuka Wink
Edytowane przez birbantka dnia 07/09/2014 18:52
[i][small][color=#006666]"Któż zaufa człowiekowi, który nie ma gniazda
i zatrzymuje się tam, gdzie go mrok zastanie?" (Syr 36, 27)[/color][/small][/i]
 
Sonic
#40 Drukuj posta
Dodany dnia 07/09/2014 18:54
Awatar

Finiszujący


Postów: 362
Data rejestracji: 17.08.14

Temat wydaje mi się fajny Smile Ja zaczynam studia na UG, politologie Grin najbardziej nieprzyszłościowy kierunek,który mnie jednak pociąga Smile


Wspomnienie o człowieku może okazać się trwalsze od jego szkieletu, ale kiedy odejdzie ostatni z tych,
którzy nas jeszcze pamiętali, razem z nim rozpłyniemy się w czasie i my.
 
Przeskocz do forum:
Podobne Tematy
Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Podejscie kolejne. Uzależnienia 9 06/10/2021 20:50
Dbanie o siebie Psychoterapia 5 10/04/2020 23:48
Polubić siebie Psychoterapia 25 19/11/2019 03:48
Inne podejście do temtu uzależnień Uzależnienia 1 29/03/2016 23:08
Brak szacunku do siebie, czyli sztuka bycia pasywnym Psychoterapia 6 15/03/2016 01:30

51,674,699 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion copyright © 2002 - 2024 by Nick Jones.
Released as free software without warranties under GNU Affero GPL v3.

2024