Anoreksja okiem anorektyczki...
Anoreksja ( jadłowstręt psychiczny ) - zaburzenie psychiczne, kod ICD-10 - F50.0, powodujące wyniszczenie organizmu z powodu niedożywienia.
Przyczyny:
niska samoocena
lęk przed identyfikacją z własną płcią
brak akceptacji siebie i swojego ciała
patologie rodzinne: zbyt duże wymagania wobec dziecka, traumatyczne wydarzenia w dzieciństwie itp.
lansowany w świecie mody zbyt szczupły prawie nieosiągalny ideał kobiety
Cechy anorektyczki:
perfekcjonistka dążąca do doskonałości, bardzo inteligentna,spokojna, spełniająca wymagania innych, oczywiście kosztem siebie ale o tym później...
Taką definicję anoreksji znajdujemy w internecie i książkach.
W tym artykule chcę pokazać anoreksję z drugiej strony, ze strony osoby chorej, czyli mnie. Mam nadzieję, że pomoże on w zrozumieniu świata w jakim żyje osoba chora i lepsze zrozumienie tej choroby przez osoby zdrowe, bo przede wszystkim do takich osób kieruję ten artykuł.
Przeczytałam wiele książek na temat anoreksji, wypowiedzi lekarzy i psychologów. Tak naprawdę to nie wiem czy to dobrze czy źle??? Może miałam nadzieję, że te wszystkie mądrości pomogą mi zrozumieć siebie, że będę miała lepszą broń do walki, może chciałam tylko, żeby pomogły mi te informacje w zaakceptowaniu faktu, że jest to jednak choroba, w którą mimo wszystko nie mogłam uwierzyć i wypierałam się z całych sił, a może tylko chciałam zdobyć więcej informacji, przecież ja dużo czytam i wszystko muszę wiedzieć bo doskonałość na tym polega!!!
Właśnie dążenie do doskonałości, do bycia bez skazy, nie pozwalanie sobie na żadne ustępstwa i wymaganie od siebie jak najwięcej to jest moja cecha. Muszę mieć kontrolę nad wszystkim, a najprościej mieć ją nad jedzeniem. Nawet nie wiecie ile daje siły sama myśl o tym, że ja mogę sobie na to pozwolić, że mogę odmówić sobie jedzenia, że góruję tym nad wszystkimi, tylko ja jestem taka silna, tylko mi się to udaje, wszyscy inni to słabeusze, marne pionki, które nie mogą się bez tego obyć, są beznadziejni, nie mają takiej kontroli nad życiem jak ja, to ja sama dyktuję sobie warunki, to ja jestem silna. Kosztuje mnie to dużo wysiłku fakt, nawet powiem bardzo dużo, ale za to jaka nagroda.
To co napisałam powyżej dyktuje mi sama ana, bo jak zapewne wiecie osoba chora ma wrażenie, że występują je dwie, jedna nakazuje, nie pozwala na żadne ustępstwa, jest to siła i sukces, a druga chce żyć normalnie, być zdrową i szczęśliwą - to ona pcha do walki z tą pierwszą, ale mimo wszystko jest to - słabość.
Prawdziwa strona medalu tego wszystkiego jest taka, że gdy wygrywa ta druga, mimo, że bardzo tego chcesz, czujesz się najbardziej podłym stworzeniem na tej ziemi, nieudacznikiem, jak zwykle nic Ci się nie udaje, podpowiada Ci ta druga jesteś nikim i śmieciem, weź się za siebie jak możesz w ogóle się na siebie patrzeć, z każdej strony bije od Ciebie odrazą, zasługujesz na karę, na surową karę dopóki coś z tym nie zrobisz.
Wtedy zaczyna się głodówka, ostre ćwiczenia, chociaż czujesz głód nie możesz nic zjeść, a jeżeli na coś się skusisz to masz ogromne wyrzuty sumienia, przeglądasz się w lustrze, płaczesz odechciewa Ci się żyć - jak mogłaś to zrobić. Możesz mdleć z głodu, ale nic Ci nie wolno zjeść!!!!
Czytając to myślicie ta dziewczyna jest nienormalna, jak można się dobrowolnie głodzić w XXI wieku, gdzie tyle jedzenia się marnuje, a w krajach trzeciego świata ludzie umierają z głodu, nie mając nawet wody do picia!!!
My anorektyczki, nie może lepiej jak będę pisać tylko w swoim imieniu, nie umiemy inaczej żyć i postrzegać siebie, to prawda co mówicie, mam niską samoocenę, a tylko ta kontrola może mi ją podnieść, wtedy czuję się kimś, a nie śmieciem, mówicie, że jestem inteligentna - ja w to nie wierzę ja jeszcze muszę tyle osiągnąć i się nauczyć... żeby być doskonalszą, taką bez skazy. Rację mogę Wam przyznać w tym, że doskonale umiem grać i kręcić otoczeniem, smutne to czy śmieszne u mnie przez tyle lat rodzina się nie zorientowała, że coś jest nie tak!!!
Jeżeli chcecie nas leczyć i nam pomóc musicie być twardzi i nieustępliwi, wyczujemy każdą słabość waszego charakteru.
Długo zastanawiałam się nad tym co u mnie mogło do tego wszystkiego doprowadzić: zbyt duże wymagania względem mnie, rodzice i ich niezbyt udane małżeństwo, brak czułego ojca. Pragnienie do powrotu wczesnego dzieciństwa, kiedy było zupełnie inaczej i mój świat był szczęśliwy. Nie wiem??? Może mogłabym wymienić parę faktów z dzieciństwa, ale to nie miejsce. Zresztą nie chcę nikogo obwiniać, nie mam prawa, bo to by było nie fair z mojej strony. Bardzo kocham swoich rodziców.
Moje poczucie niskiej wartości było zawsze, odkąd pamiętam, zawsze czułam się najgorsza i najbrzydsza, właściwie to nie wiem dlaczego tak było, ale fakt jest taki, że czuję się tak do tej pory. Starałam się nikomu nie sprawiać problemów, sama sobie zawsze radziłam. Wiem, może swego czasu powinnam być asertywna i bardziej dbać o własne interesy, a nie całe moje dotychczasowe życie zadowalać innych, pogubiłam się w tym wszystkim. Moje dążenie do doskonałości zaczyna mnie przerastać, może już przerosło. Dlatego nie oceniajcie mnie surowo, kiedy mam takie sprzeczne myśli, ten kto czyta mojego bloga to wie. Właśnie taka jest anoreksja przynosi ból i cierpienie, czuję się jak na rozdrożu i nie wiem, w którą stronę mam iść. Musicie uwierzyć, że każdy połknięty kęs jedzenia powoduje niesamowity ból - ból nie do wytrzymania. Że przeglądając się w lustrze widzę zupełnie inną osobę i trudno mi uwierzyć w to co mówicie. Towarzyszy mi ciągle depresja, której się nie mogę pozbyć.
Mam nadzieje, że te moje wypociny, chociaż trochę przybliżą Wam co czuję, że pokazały, że to jest ciężka choroba, a nie wymysł i próżność, że w tym wszystkim nie chodzi o wagę i o jedzenie, że to jest tylko objaw wszystkiego.
Trzymajcie za mnie kciuki, żeby mi się udało.
Przyczyny:
niska samoocena
lęk przed identyfikacją z własną płcią
brak akceptacji siebie i swojego ciała
patologie rodzinne: zbyt duże wymagania wobec dziecka, traumatyczne wydarzenia w dzieciństwie itp.
lansowany w świecie mody zbyt szczupły prawie nieosiągalny ideał kobiety
Cechy anorektyczki:
perfekcjonistka dążąca do doskonałości, bardzo inteligentna,spokojna, spełniająca wymagania innych, oczywiście kosztem siebie ale o tym później...
Taką definicję anoreksji znajdujemy w internecie i książkach.
W tym artykule chcę pokazać anoreksję z drugiej strony, ze strony osoby chorej, czyli mnie. Mam nadzieję, że pomoże on w zrozumieniu świata w jakim żyje osoba chora i lepsze zrozumienie tej choroby przez osoby zdrowe, bo przede wszystkim do takich osób kieruję ten artykuł.
Przeczytałam wiele książek na temat anoreksji, wypowiedzi lekarzy i psychologów. Tak naprawdę to nie wiem czy to dobrze czy źle??? Może miałam nadzieję, że te wszystkie mądrości pomogą mi zrozumieć siebie, że będę miała lepszą broń do walki, może chciałam tylko, żeby pomogły mi te informacje w zaakceptowaniu faktu, że jest to jednak choroba, w którą mimo wszystko nie mogłam uwierzyć i wypierałam się z całych sił, a może tylko chciałam zdobyć więcej informacji, przecież ja dużo czytam i wszystko muszę wiedzieć bo doskonałość na tym polega!!!
Właśnie dążenie do doskonałości, do bycia bez skazy, nie pozwalanie sobie na żadne ustępstwa i wymaganie od siebie jak najwięcej to jest moja cecha. Muszę mieć kontrolę nad wszystkim, a najprościej mieć ją nad jedzeniem. Nawet nie wiecie ile daje siły sama myśl o tym, że ja mogę sobie na to pozwolić, że mogę odmówić sobie jedzenia, że góruję tym nad wszystkimi, tylko ja jestem taka silna, tylko mi się to udaje, wszyscy inni to słabeusze, marne pionki, które nie mogą się bez tego obyć, są beznadziejni, nie mają takiej kontroli nad życiem jak ja, to ja sama dyktuję sobie warunki, to ja jestem silna. Kosztuje mnie to dużo wysiłku fakt, nawet powiem bardzo dużo, ale za to jaka nagroda.
To co napisałam powyżej dyktuje mi sama ana, bo jak zapewne wiecie osoba chora ma wrażenie, że występują je dwie, jedna nakazuje, nie pozwala na żadne ustępstwa, jest to siła i sukces, a druga chce żyć normalnie, być zdrową i szczęśliwą - to ona pcha do walki z tą pierwszą, ale mimo wszystko jest to - słabość.
Prawdziwa strona medalu tego wszystkiego jest taka, że gdy wygrywa ta druga, mimo, że bardzo tego chcesz, czujesz się najbardziej podłym stworzeniem na tej ziemi, nieudacznikiem, jak zwykle nic Ci się nie udaje, podpowiada Ci ta druga jesteś nikim i śmieciem, weź się za siebie jak możesz w ogóle się na siebie patrzeć, z każdej strony bije od Ciebie odrazą, zasługujesz na karę, na surową karę dopóki coś z tym nie zrobisz.
Wtedy zaczyna się głodówka, ostre ćwiczenia, chociaż czujesz głód nie możesz nic zjeść, a jeżeli na coś się skusisz to masz ogromne wyrzuty sumienia, przeglądasz się w lustrze, płaczesz odechciewa Ci się żyć - jak mogłaś to zrobić. Możesz mdleć z głodu, ale nic Ci nie wolno zjeść!!!!
Czytając to myślicie ta dziewczyna jest nienormalna, jak można się dobrowolnie głodzić w XXI wieku, gdzie tyle jedzenia się marnuje, a w krajach trzeciego świata ludzie umierają z głodu, nie mając nawet wody do picia!!!
My anorektyczki, nie może lepiej jak będę pisać tylko w swoim imieniu, nie umiemy inaczej żyć i postrzegać siebie, to prawda co mówicie, mam niską samoocenę, a tylko ta kontrola może mi ją podnieść, wtedy czuję się kimś, a nie śmieciem, mówicie, że jestem inteligentna - ja w to nie wierzę ja jeszcze muszę tyle osiągnąć i się nauczyć... żeby być doskonalszą, taką bez skazy. Rację mogę Wam przyznać w tym, że doskonale umiem grać i kręcić otoczeniem, smutne to czy śmieszne u mnie przez tyle lat rodzina się nie zorientowała, że coś jest nie tak!!!
Jeżeli chcecie nas leczyć i nam pomóc musicie być twardzi i nieustępliwi, wyczujemy każdą słabość waszego charakteru.
Długo zastanawiałam się nad tym co u mnie mogło do tego wszystkiego doprowadzić: zbyt duże wymagania względem mnie, rodzice i ich niezbyt udane małżeństwo, brak czułego ojca. Pragnienie do powrotu wczesnego dzieciństwa, kiedy było zupełnie inaczej i mój świat był szczęśliwy. Nie wiem??? Może mogłabym wymienić parę faktów z dzieciństwa, ale to nie miejsce. Zresztą nie chcę nikogo obwiniać, nie mam prawa, bo to by było nie fair z mojej strony. Bardzo kocham swoich rodziców.
Moje poczucie niskiej wartości było zawsze, odkąd pamiętam, zawsze czułam się najgorsza i najbrzydsza, właściwie to nie wiem dlaczego tak było, ale fakt jest taki, że czuję się tak do tej pory. Starałam się nikomu nie sprawiać problemów, sama sobie zawsze radziłam. Wiem, może swego czasu powinnam być asertywna i bardziej dbać o własne interesy, a nie całe moje dotychczasowe życie zadowalać innych, pogubiłam się w tym wszystkim. Moje dążenie do doskonałości zaczyna mnie przerastać, może już przerosło. Dlatego nie oceniajcie mnie surowo, kiedy mam takie sprzeczne myśli, ten kto czyta mojego bloga to wie. Właśnie taka jest anoreksja przynosi ból i cierpienie, czuję się jak na rozdrożu i nie wiem, w którą stronę mam iść. Musicie uwierzyć, że każdy połknięty kęs jedzenia powoduje niesamowity ból - ból nie do wytrzymania. Że przeglądając się w lustrze widzę zupełnie inną osobę i trudno mi uwierzyć w to co mówicie. Towarzyszy mi ciągle depresja, której się nie mogę pozbyć.
Mam nadzieje, że te moje wypociny, chociaż trochę przybliżą Wam co czuję, że pokazały, że to jest ciężka choroba, a nie wymysł i próżność, że w tym wszystkim nie chodzi o wagę i o jedzenie, że to jest tylko objaw wszystkiego.
Trzymajcie za mnie kciuki, żeby mi się udało.
Dodaj do: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
Powodzenia[b] Nadi[/b]