Szczęście
Ostatnio przeglądam sobie stare wpisy i oczom nie wierzę, co wyczyniałam dekadę temu. Czytam, wybałuszam oczyska ze zdziwienia i nie wierzę: Czy to naprawdę byłam ja? Tyle lęku, niepokoju, nienawiści, złości, zawiści, bólu i poczucia niesprawiedliwości. I chęci niszczenia wszystkiego dookoła, a zwłaszcza siebie. Brrrr...
Kiedyś budziłam się z myślą, by móc jak najszybciej znowu zasnąć, potem z lękiem i obawą przed tym, co przyniesie nowy dzień, teraz budzę się z ciekawością i radością. Wstaję, śniadanie, kawa i szru do pracy z bananem na twarzy, bez względu na to, czy czeka mnie trudny dzień czy nie. Ewentualnie tylko wielkość banana jest mniejsza ;) Wieczorem wracam umordowana, wsio mnie boli, więc padam na twarz. Po drzemce zabieram się za obowiązki domowe i kończę dzień. I tak w kółko, dzień w dzień. I co? Kiedyś by mnie ta rutyna szybko przerosła, a teraz? Teraz się z niej cieszę, ze spokoju, ze stabilności. Przecież jeszcze 10 lat temu o niej marzyłam i nie wierzyłam, że kiedykolwiek nastąpi. Tyle miesięcy wydrapywania swojej duszy w poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości. I wszech ogarniająca, nie pokonana bezradność. I co? Pokonałam cię! Głupio ci, co?
Za mną dość trudny rok i tak skromnie się przyznam, że nie uciekłam, ani nie przeczekałam go. Stawiłam mu czoła. I jestem z tego dumna. Chyba na tym polega dorosłość? Tak dojrzałam. Ja, która chciała siebie unicestwić, której groził wieczny szpitalnik albo w najlepszym przypadku DPS. Ja, którą większość spisała na straty. To, co kiedyś była moim niedoścignionym marzeniem i powodem zazdrości, stało namacalne. Tu i teraz. Niesamowite, że można żyć bez zaburzeń, bez buntu, bez krzyku, bez wewnętrznego bólu. Niesamowite, że można pogodzić się z samym sobą i ze swoimi oprawcami. Niesamowite, że można się przyznać przed sobą, że po części też się było oprawcą i przeprosić. Bez rozdrapywania ran żyć w zgodzie.
Żeby nie było, moje życie nie stało się nagle cudowną oazą bez jakichkolwiek problemów. Są, codziennie się z nimi zmagam, a potem idę do przodu. Życie nauczyło mnie pokory i zrozumienia, nauczyło wybaczać i współczuć, nauczyło zapominać i cieszyć się tym co mam, nauczyło mnie, jak rozwiązywać problemy, by nie krzywdzić siebie i innych. Więc żyję pełnią życia, realizuję się, rozwijam, dbam o siebie. I przede wszystkim cieszę się tym co mam.
Niedługo minie siedem lat, gdy przestałam uciekać, gdy powiedziałam dość destrukcji i zawalczyłam o siebie. Czy warto było? Nie mam wątpliwości, że tak, warto. O siebie zawsze warto walczyć. Nie ważne, że potknięcia mogą zdarzać się co drugi krok, że zdarza się, że robiąc jeden krok do przodu, potem można zrobić dwa do tylu, albo uciec krzycząc z przerażenia do "bezpiecznych", starych schematów. Ważne by iść do przodu, poznawać to, co jest nieznane, to, co paraliżując zabiera oddech.
I tak z próby unicestwienia siebie, samookaleczania, uciekania do białych ścian, niszczenia wszystkiego, co udało mi się osiągnąć, stoję tu pełna spokoju i przepełnia mnie ogromna radość. A wewnętrzy głosik szepcze: Jest! Udało ci się! Dokonałaś tego! Ty! I tym chyba objawia się szczęście. Mam cię i nie boję się już być razem z tobą :) Tatadam!
Kiedyś budziłam się z myślą, by móc jak najszybciej znowu zasnąć, potem z lękiem i obawą przed tym, co przyniesie nowy dzień, teraz budzę się z ciekawością i radością. Wstaję, śniadanie, kawa i szru do pracy z bananem na twarzy, bez względu na to, czy czeka mnie trudny dzień czy nie. Ewentualnie tylko wielkość banana jest mniejsza ;) Wieczorem wracam umordowana, wsio mnie boli, więc padam na twarz. Po drzemce zabieram się za obowiązki domowe i kończę dzień. I tak w kółko, dzień w dzień. I co? Kiedyś by mnie ta rutyna szybko przerosła, a teraz? Teraz się z niej cieszę, ze spokoju, ze stabilności. Przecież jeszcze 10 lat temu o niej marzyłam i nie wierzyłam, że kiedykolwiek nastąpi. Tyle miesięcy wydrapywania swojej duszy w poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości. I wszech ogarniająca, nie pokonana bezradność. I co? Pokonałam cię! Głupio ci, co?
Za mną dość trudny rok i tak skromnie się przyznam, że nie uciekłam, ani nie przeczekałam go. Stawiłam mu czoła. I jestem z tego dumna. Chyba na tym polega dorosłość? Tak dojrzałam. Ja, która chciała siebie unicestwić, której groził wieczny szpitalnik albo w najlepszym przypadku DPS. Ja, którą większość spisała na straty. To, co kiedyś była moim niedoścignionym marzeniem i powodem zazdrości, stało namacalne. Tu i teraz. Niesamowite, że można żyć bez zaburzeń, bez buntu, bez krzyku, bez wewnętrznego bólu. Niesamowite, że można pogodzić się z samym sobą i ze swoimi oprawcami. Niesamowite, że można się przyznać przed sobą, że po części też się było oprawcą i przeprosić. Bez rozdrapywania ran żyć w zgodzie.
Żeby nie było, moje życie nie stało się nagle cudowną oazą bez jakichkolwiek problemów. Są, codziennie się z nimi zmagam, a potem idę do przodu. Życie nauczyło mnie pokory i zrozumienia, nauczyło wybaczać i współczuć, nauczyło zapominać i cieszyć się tym co mam, nauczyło mnie, jak rozwiązywać problemy, by nie krzywdzić siebie i innych. Więc żyję pełnią życia, realizuję się, rozwijam, dbam o siebie. I przede wszystkim cieszę się tym co mam.
Niedługo minie siedem lat, gdy przestałam uciekać, gdy powiedziałam dość destrukcji i zawalczyłam o siebie. Czy warto było? Nie mam wątpliwości, że tak, warto. O siebie zawsze warto walczyć. Nie ważne, że potknięcia mogą zdarzać się co drugi krok, że zdarza się, że robiąc jeden krok do przodu, potem można zrobić dwa do tylu, albo uciec krzycząc z przerażenia do "bezpiecznych", starych schematów. Ważne by iść do przodu, poznawać to, co jest nieznane, to, co paraliżując zabiera oddech.
I tak z próby unicestwienia siebie, samookaleczania, uciekania do białych ścian, niszczenia wszystkiego, co udało mi się osiągnąć, stoję tu pełna spokoju i przepełnia mnie ogromna radość. A wewnętrzy głosik szepcze: Jest! Udało ci się! Dokonałaś tego! Ty! I tym chyba objawia się szczęście. Mam cię i nie boję się już być razem z tobą :) Tatadam!
Dodaj do: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Świetne! | 100% | [1 głos] | |
Bardzo dobre | 0% | [Brak oceny] | |
Dobre | 0% | [Brak oceny] | |
Średnie | 0% | [Brak oceny] | |
Słabe | 0% | [Brak oceny] |