Nawrót w trakcie
Są dni, gdy choćbym nie wiem jak się starała nie jestem w sanie zaakceptować siebie. Nienawidzę całej swej postaci. Ani swój obraz w lustrze, ani to, co kłębi się miedzy uszami nie zasługuje na ani krztynę sympatii z mojej strony. Te dni to NAWRÓT. Ogromna fala autodestrukcyjnej presji, która pcha mnie w stronę klęski. Zniszczyć, zabić, wypisać się, zrezygnować, zniweczyć swoje działania. Aby szybko, aby wystarczająco boleśnie. Autodestrukcja w czystej formie, która nie pozwala zatrzymać się. Bo po co tracić czas na myślenie. Zapadam się w czarną, bezkresną dziurę tylko po to, by móc z jej głębin ostentacyjnie cierpieć. Tak, oto ja, nieszczęśliwa, cierpiąca, jedyna w swoim rodzaju. Jakże łatwo jednym ruchem ręki zatrzasnąć z sobą drzwi. Kocham? I co z tego. Wystarczy jedno "to już koniec" by zostać sama. Bez Ciebie, bez Twojej akceptacji cała reszta moich przyjaźni pozostaje tylko cieniami postaci, które nijak się nie liczą, choćby bardzo chciały, do ogólnego rozrachunku z samotnością. Wiem, że gdybym miała siłę, mogłybyśmy ciągnąc to latami. Ale ja jestem zmęczona. Rozumiesz? Raz chciałabym, żeby to ktoś inny pociągnął ten wózeczek i powiedział: "Kocham, damy radę" Ja już nie mam siły.
Zawieszam swą egzystencję na bardzo wątłej nitce, z góry skazanej na zerwanie. Wiem, ta nitka przetrwa, jeśli tylko ja będę tego chciała Tyle że ja nie mam siły. Po prostu nie mam siły walczyć. Zresztą - czy walka jest właściwym narzędziem w uzależnieniach? Powinnam poczuć swoją bezsilność wobec alkoholu, wobec życia. Poddać się tej fali i dać się ponieść. A ja jak ten muł pociągowy: do przodu, mimo wszystko. To już nie jest euforia, nadzieja, to tylko przyzwyczajenie, wieloletnie wytrenowanie, że przecież po złych momentach będą też i te dobre. Nie zawsze jest fatalnie, czasem żegnamy się z uśmiechem na twarzy...
Na dziś, mam dość. Rozmawiałam dziś z Antosiem. To mądry człowiek, zawodowy odwykacz. Powiedział "Znam to, poczekaj." Że wystarczy nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów i samo puści. Tak mówi. Pewnie ma rację. Tylko dlaczego po dwóch ponad latach dalej nie zasługuję na radość, na pogodę ducha, na satysfakcję? Czy kiedyś ją odczuwałam? A może ja tak mam, że nigdy nie uda mi się spojrzeć na siebie z sympatią? Może zestarzeję się zgorzkniała i skrzywiona, choć niejeden w życiu nie osiągnie tego, co ja mam już teraz.
Pytane ostatnie - jak z poczuciem uczciwości pomagać ludziom, wyciągać ich z bagna, skoro własną osobą nie potrafię zaświadczyć, że będzie super. Mogę co najwyżej powiedzieć, że będzie mniej do dupy. Albo że dupa nie będzie pijana?....
Zagubiona w nawrocie - ja.
Zawieszam swą egzystencję na bardzo wątłej nitce, z góry skazanej na zerwanie. Wiem, ta nitka przetrwa, jeśli tylko ja będę tego chciała Tyle że ja nie mam siły. Po prostu nie mam siły walczyć. Zresztą - czy walka jest właściwym narzędziem w uzależnieniach? Powinnam poczuć swoją bezsilność wobec alkoholu, wobec życia. Poddać się tej fali i dać się ponieść. A ja jak ten muł pociągowy: do przodu, mimo wszystko. To już nie jest euforia, nadzieja, to tylko przyzwyczajenie, wieloletnie wytrenowanie, że przecież po złych momentach będą też i te dobre. Nie zawsze jest fatalnie, czasem żegnamy się z uśmiechem na twarzy...
Na dziś, mam dość. Rozmawiałam dziś z Antosiem. To mądry człowiek, zawodowy odwykacz. Powiedział "Znam to, poczekaj." Że wystarczy nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów i samo puści. Tak mówi. Pewnie ma rację. Tylko dlaczego po dwóch ponad latach dalej nie zasługuję na radość, na pogodę ducha, na satysfakcję? Czy kiedyś ją odczuwałam? A może ja tak mam, że nigdy nie uda mi się spojrzeć na siebie z sympatią? Może zestarzeję się zgorzkniała i skrzywiona, choć niejeden w życiu nie osiągnie tego, co ja mam już teraz.
Pytane ostatnie - jak z poczuciem uczciwości pomagać ludziom, wyciągać ich z bagna, skoro własną osobą nie potrafię zaświadczyć, że będzie super. Mogę co najwyżej powiedzieć, że będzie mniej do dupy. Albo że dupa nie będzie pijana?....
Zagubiona w nawrocie - ja.
Dodaj do: |
|
Komentarze
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Świetne! | 100% | [2 głosów] | |
Bardzo dobre | 0% | [Brak oceny] | |
Dobre | 0% | [Brak oceny] | |
Średnie | 0% | [Brak oceny] | |
Słabe | 0% | [Brak oceny] |